Od początku Papież dawał do zrozumienia, że jest gotowy cierpieć dla Chrystusa, dla ludzkości i dla świata.
W okresie dwudziestopięciolecia pontyfikatu Jana Pawła II, latem 2003 r., zwróciłem się do kilkuset osób świeckich i duchownych z prośba o krótką wypowiedź na temat ich spotkania lub wielokrotnych spotkań z Janem Pawłem II. Interesował mnie punkt widzenia różnych ludzi, nie tylko katolików, ale także chrześcijan innych wyznań i niechrześcijan (np. żydów). W książce, która w wyniku tej koncepcji powstała (wydanej zimą 2003/04 po niemiecku we Fryburgu Bryzgowijskim, a potem po polsku w kieleckim wydawnictwie „Jedność”) znalazły się wśród ponad trzydziestu wypowiedzi autorów z Europy, Ameryki i Azji szczególnie interesujące uwagi autorstwa kardynałów, obecnie uczestniczących w konklawe.
Chce wywołać powstanie?
Najstarszy wiekiem w tej kategorii respondentów mej swoistej ankiety, Jean Marie Lustiger, urodzony w 1926 r. w Paryżu, jako syn polsko-żydowskich imigrantów z Będzina, przyjął chrzest w 1940 r. Po latach studiów i pracy duszpasterskiej Jan Paweł II mianował go biskupem Orleanu, a w 1981 r. arcybiskupem Paryża. W 1983 r. powołany został do kolegium kardynalskiego. Oto fragment jego wspomnienia: „Było to w Krakowie w czerwcu 1987 roku, gdy Papież przybył w ramach swej trzeciej podróży do Polski, gdzie miał się odbyć narodowy Kongres Eucharystyczny. (...)
Wraz z kardynałem Decourtray poszedłem pieszo na miasto, gdzie wzdłuż ulic czekał na przejazd Papieża tłum ludzi, w bardzo uroczystym nastroju. Przed pałacem arcybiskupa tłoczyli się studenci; śpiewali i czekali cierpliwie, pewni, że potem będą mieć Papieża wyłącznie »dla siebie«. Kardynał Macharski polecił nam zająć miejsce w jadalni, znajdującej się na wyższym piętrze pałacu, a ponieważ Papież kazał nam na siebie czekać, poprosił nas do stołu.
Nie czekaliśmy zbyt długo, gdy wzrastające wiwaty tłumu zaczęły zwiastować zbliżanie się Ojca Świętego. Papież zasiadł przy stole i zjadł kilka łyżek zupy. Na zewnątrz wzmagały się okrzyki studentów. Papież nie wytrzymał i podszedł do balkonu. (...)
Tymczasem rozmowy przy stole całkowicie umilkły. Nagle jednemu z obecnych kardynałów zabrakło cierpliwości wbrew przysłowiowemu opanowaniu i niewzruszonemu spokojowi. Spoglądając na Papieża, powiedział jakby sam do siebie: »Co on robi? Chce wywołać krwawe powstanie? Jak na to zareagują rządzący?«. (...) Doświadczyłem w Krakowie siły i mądrości, jakich Bóg udzielił Apostołowi, który uczynił z siebie pokornego i żarliwego sługę tej Prawdy. Dwa lata później bieg wydarzeń pokazał, że mistyk był wielkim realistą jako obrońca realnej polityki oraz że siła ducha jest większa niż siła stosujących przemoc i ich broń”.
Kryzys ekumenizmu? Nic podobnego!
Niemiecki kardynał Walter Kasper, przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Jedności Chrześcijan, odnosi się w swej wypowiedzi do trudnej i ważnej problematyki ekumenizmu. Pisze: „Podczas wielu spotkań, jakie odbyłem z Papieżem wraz z biskupami innych Kościołów, nie spotkałem żadnego biskupa, który nie wyszedłby z tych spotkań głęboko poruszony.
Nawet jeśli jeszcze długa droga do zjednoczenia, ponieważ w nauczaniu o prymacie Soboru Watykańskiego I za pierwszego z biskupów uznano biskupa rzymskiego, to nieraz biskupi prawosławni mówili mi, że ten biskup rzymski jest wzorem i ojcem dla nas wszystkich. W znacznym stopniu urzeczywistniło się w tym pontyfikacie to, co Ignacy z Antiochii napisał w połowie II wieku w swoim liście do Rzymian o »przewodnictwie w miłości«. Dlatego Jan Paweł II nie chce nic wiedzieć ani słyszeć o kryzysie ekumenizmu”.
W cieniu cierpienia
Kardynał Joseph Ratzinger (ur. w 1927 r.) profesor wyższych uczelni w pięciu miastach niemieckich, jeden z najbliższych współpracowników Jana Pawła II, od dwudziestu trzech lat prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, dziekan Kolegium Kardynalskiego, należy do najbardziej opiniotwórczych uczestników konklawe.
Jego wiedza i doświadczenie w służbie Kościołowi są bardzo wysoko cenione. Nie bez poruszenia odczytuje się dziś jego osobiste uwagi o kondycji Ojca Świętego, napisane półtora roku temu: „Już od połowy lat 90. kładzie się na Papieża cień cierpienia. Coraz bardziej rzuca się w oczy cierpienie, jakie musi znosić. Lecz Jego umysł pozostał nadal żywy i niewzruszony. Od początku Papież dawał do zrozumienia, że jest gotowy cierpieć dla Chrystusa, dla ludzkości i dla świata. Sposób, w jaki znosi cierpienia, pokora, jaką przy tym przejawia i związane z tym wyrzeczenie – to wszystko składa się na całkiem innego rodzaju nowinę, skierowaną do Kościoła i do świata.
Liczy się nie tylko aktywność i dokonania. Darem i siłą do zbawienia człowieka jest także przyjęte i znoszone cierpienie. Jan Paweł II coraz więcej przebywa z Bogiem na modlitwie i dlatego jest tak bardzo kochany przez ludzi. Z Jego ust stale wychodzą nowe idee i wskazówki, a te są skutkiem zażyłości z Chrystusem. Spotkania z cierpiącym, a jednak silnym Papieżem umacniają mnie nie mniej niż wcześniejsze dysputy podczas różnych spotkań roboczych, kiedy Papież dysponował pełnią sił. Tak, Jan Paweł II jest wybitnym człowiekiem – wystarczająco wielkim, ponieważ nie szuka siebie, lecz jest całkowicie do dyspozycji tych, którzy wyznają wiarę w Słowo Boże, które stało się ciałem”. (...)
Tekst ukazał się w Gościu Niedzielnym nr 15/2005
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Wierni Ewangelii i fundamentalnym wartościom wiary chrześcijańskiej”.
Prezentacja dokumentu nastąpi 9 października w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.
Ojciec Święty przyjął na audiencji duszpasterzy osób starszych.
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
Szczególnie na terenach, gdzie istnieją głębokie rany spowodowane długotrwałym konfliktami.
Papież przyjął przedstawicieli Konferencji Medycznej Ameryki Łacińskiej i Karaibów.