Orędzie Jana Pawła II na XVII Światowy Dzień Pokoju
Apel do odpowiedzialnych za politykę i kształtowanie opinii publicznej
4. Skoro trzeba zdobyć serce nowe i krzewić nową pokojową mentalność, każdy mężczyzna i każda kobieta, bez względu na zajmowaną w społeczeństwie pozycję, mogą i muszą podejmować rzeczywistą odpowiedzialność za budowanie prawdziwego pokoju: w swoim otoczeniu, w rodzinie, szkole, miejscu pracy, mieście. W swoich troskach, rozmowach, działaniach winni okazywać zainteresowanie wszystkimi braćmi i siostrami, którzy należą do tej samej rodziny ludzkiej, nawet jeśli żyją na przeciwnym krańcu świata.
Oczywiście, są różne stopnie odpowiedzialności. Główna odpowiedzialność za ustanowienie i rozwój pokojowych stosunków pomiędzy różnymi członkami narodu oraz pomiędzy narodami spoczywa na szefach państw i ludziach kierujących polityką. Oni, bardziej aniżeli inni, muszą być przekonani, że wojna sama w sobie jest irracjonalna i że etyczna zasada pokojowego rozwiązywania konfliktów jest jedyną drogą godną człowieka. Niewątpliwie, należy brać pod uwagę ogrom przemocy obecnej w dziejach ludzkości. Wobec takiej rzeczywistości historycznej, poczucie realizmu w służbie samym podstawom sprawiedliwości stwarza konieczność utrzymania w mocy zasady słusznej obrony. Ale straszliwe ryzyko związane z bronią masowego zniszczenia musi doprowadzić do wypracowania procesu współdziałania i do rozbrojenia, co sprawi, że wojna stanie się praktycznie niemożliwa. Trzeba osiągnąć pokój. Istnieją więc tym większe racje, by sumienie ludzi odpowiedzialnych za politykę nie pozwoliło im uwikłać się w niebezpieczne sytuacje, w których namiętności górują nad sprawiedliwością, i nie poświęcać niepotrzebnie życia swoich obywateli; by nie pozwoliło im na rozniecanie konfliktów u innych, na korzystanie z pretekstu zagrożonego pokoju w jakimś rejonie dla rozszerzania swej hegemonii na nowe obszary. To wszystko rządzący muszą rozważyć w duszy i sumieniu, odrzucając makiawelizm; są za to odpowiedzialni przed swoimi narodami i przed Bogiem.
Powtarzam jednak: pokój jest powinnością wszystkich. Także Organizacje międzynarodowe mają wielką rolę w tym, by górę wzięły rozwiązania uniwersalne, przechodząc ponad opiniami partykularnymi. Apel mój kieruję w szczególny sposób do tych wszystkich, którzy poprzez środki społecznego przekazu wpływają na opinię publiczną; do tych, którzy wychowują młodzież i dorosłych: to im zostało powierzone zadanie kształtowania ducha pokoju. Czyż w społeczeństwie nie należy liczyć szczególnie na młodych? W obliczu wizji groźnej przyszłości, niewątpliwie bardziej niż inni pragną oni pokoju, a wielu z nich gotowych jest poświęcić mu swój zapał i swe siły. Niechaj w tej służbie będą pełni inwencji, niech nie tracą przenikliwości, a więc i odwagi przy rozważaniu wszystkich aspektów długoterminowych rozwiązań! W końcu wszyscy, mężczyźni i kobiety, dając wkład swojej wrażliwości i specyficznej dla każdego roli, winni wspólnie przyczyniać się do pokoju. Tak więc kobiety, głęboko związane z tajemnicą życia, w swej trosce o jego zabezpieczenie, przekonane, że tylko prawdziwa miłość zdolna jest uczynić świat mieszkaniem dla wszystkich, mogą wiele dokonać dla rozwoju świadomości pokoju.
Apel do chrześcijan
5. My, chrześcijanie, uczniowie Jezusa, uwikłani w napięcia naszej epoki, musimy pamiętać, że szczęście znaleźć mogą tylko "wprowadzający pokój" (por. Mt 5, 9). Kościół przeżywa Rok Święty Odkupienia: cały Kościół jest wezwany do powierzenia się Zbawicielowi, który w momencie wypełniania najwyższego aktu miłości powiedział ludziom: "Pokój mój daję wam" (J 14, 27). Kościół musi dzielić się ze wszystkimi braćmi zapowiedzią zbawienia i mocą nadziei.
Synod Biskupów, poświęcony pojednaniu i pokucie, przypomniał pierwsze wezwanie Chrystusa: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" (Mk 1, 15). Orędzie Ojców Synodu wskazuje nam, jaką drogą należy iść, by rzeczywiście być tymi, którzy wprowadzają pokój: "Słowo wzywa nas do skruchy. Zmień swoje serce - mówi ono, szukaj przebaczenia i daj się pojednać z Ojcem. Zamysłem Ojca wobec naszego społeczeństwa jest to, abyśmy żyli stanowiąc jedną rodzinę, w sprawiedliwości, prawdzie, wolności i miłości". Rodzina ta tylko wtedy zgromadzi się w głębokim pokoju, gdy usłuchamy wezwania, by wrócić do Ojca i pojednać się z samym Bogiem.
Odpowiedzieć na to wezwanie, współdziałać z zamysłem Boga to pozwolić, by Pan nas nawrócił. Nie liczmy wyłącznie na własne siły, ani na własną wolę, często nazbyt słabą. Pozwólmy Mu przemienić nasze życie, gdyż "wszystko... pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania" (2 Kor 5, 18). Odkryjmy na nowo siłę modlitwy: modlić się, to znaczy zbliżyć się do Tego, którego wzywamy, którego spotykamy, dzięki któremu żyjemy. Doświadczenie modlitwy oznacza przyjęcie łaski, która nas przemienia; Duch przydany naszemu duchowi ludzkiemu zobowiązuje nas do kształtowania życia wedle Słowa Bożego. Modlić się to znaczy włączyć się w działanie Boga w historii: On, który jest władcą dziejów, zechciał uczynić ludzi swoimi współpracownikami.