Papież przywiezie błogosławieństwo

Luanda była głównym światowym portem załadunku niewolników. Obecnie jest trzecim miastem świata pod względem przestępczości, a zarazem stolicą kontrastów i niemożliwego do okiełznania chaosu.

Trzeba się wyspowiadać
Kościół angolijski jest najstarszym Kościołem Czarnej Afryki, czyli leżącej na południe od Sahary. Choć pierwszy chrzest odbył się tu na rok przed odkryciem Ameryki, to jednak nie wszystkie tereny obecnej Angoli przyjmowały Ewangelię równie wcześnie. Chociażby prowadzona obecnie przez księży werbistów misja w Caculamie liczy tylko czterdzieści lat (w tym ćwierć wieku pracy werbistów). Bez wątpienia jednak chrzest w Mbanza-Congo król Nzinga-a-Nkuwu z całą rodziną i dworem przyczynił się do dzieła ewangelizacji. Jego syn na chrzcie otrzymał imię Alfons. To on swoją stolicę przemianował z Mbanza-Congo na Saõ Salvador. Zapisał się bardzo pozytywnie w dziejach swojego narodu. Wysłał na naukę do Lizbony swego syna, który w 1576 r. został tam konsekrowany na pierwszego biskupa Angoli. Miało to miejsce wówczas, kiedy czarni nie mieli żadnych praw i byli powszechnie traktowani za gorszy gatunek ludzi.

Z daleka widać strzelające w niebo wulkaniczne skały Pedras Negras. Stąd wyruszyła ewangelizacja wschodniej części obecnej Angoli. Są to tereny dawnego królestwa Ndongo, którym rządził król N’Gola Inene. Tu powstał pierwszy katolicki kościół na tym terenie po którym dziś nie pozostało już śladu. Śladem tamtego zapału misyjnego jest jednak ogromne zaangażowanie świeckich w życie Kościoła. „Bez katechistów niewiele byśmy mogli zrobić” – mówi ks. Ziarnowski. O prawdziwości tych słów przekonam się bardzo szybko. Przygotowania do papieskiej pielgrzymki zbiegają się z okresem Wielkiego Postu stąd szczególny nacisk kładzie się na spowiedź i przystępowanie do sakramentów. Rzeczywistość jest jednak taka, że tak jak na przykład w Kifangondo misjonarz może odwiedzić każdą z prawie 40 wspólnot najczęściej raz w miesiącu. Wtedy spowiada, sprawuje Eucharystię i rozmawia z ludźmi.

W pozostałe niedzielę liturgię słowa prowadzą katechiści. Na ich barkach spoczywa ciężar formacji, choć i tu nie brak podbramkowych sytuacji. Misjonarze wspominają jak kiedyś na Wielkanoc w jednej z kaplic ustawiono bożonarodzeniową szopkę, bo jak stwierdził katechista, wierni wolą to święto. „23 lata jestem na drodze ewangelizacji” – mówi mi Marcos Mateus João. Jesteśmy w odległej placówce w Hari. Werbiści jadą tam terenowym samochodem trzy godziny podskakując na wybojach i szczególnie w porze deszczowej pokonują błotniste kałuże, co za każdym razem grozi zakopaniem samochodu. Mój rozmówca jest jednym z miejscowych katechistów. Jak wielu tutejszych chrześcijan dzieli swe życie na to przed ewangelizacją i po. Oczywiście nie oznacza to automatycznego rozwiązania wszelkich problemów jak chociażby poligamia czy wiara w czary. Jednak świadomość bycia chrześcijaninem jest tutaj bardzo wysoka.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama