Czwartek był ostatnim dniem, który papież Benedykt XVI spędził w stolicy Stanów Zjednoczonych. To dzień trzech wydarzeń: dużego spotkania z wiernymi na Mszy świętej i dwóch kameralnych, ale bardzo ważnych spotkań: z przedstawicielami uczelni katolickich w USA i reprezentantami innych religii.
Waszyngtońskie metro zaraz po otwarciu o godz. 5.00 rano wypełniło się wiernymi spieszącymi na Mszę świętą na baseballowym Stadionie Nationals. Udało mi się w ostatniej chwili otrzymać wejściówkę do koncelebry. W tłumie kapłanów bardzo szybko odnalazłem kilku księży z Polski. Do godz. 9.30 stadion wypełnił się szczelnie wiernymi. To blisko 50 tys. szczęśliwców, którzy dostali w parafiach wejściówkę, najczęściej drogą losowania. W polskiej Parafii św. Matki Bożej Królowej Polski i Maksymiliana Kolbego proboszcz Jan Fiedurek odbierał jeszcze wczoraj telefony z pytaniem, czy nie ma jakiś dodatkowych biletów na spotkanie z papieżem.
Kiedy na stadionie pojawił się papieski samochód, ludzie zareagowali z entuzjazmem. Eucharystia zaczęła się piękną pieśnią: „We Are One In The Spirit” (jesteśmy jedno w Duchu) – która oddawała znakomicie oddawała atmosferę tego wielkiego zgromadzenia i trafiała w sedno papieskiego orędzia. Papieża powitał abp Waszyngtonu Donald Wuerl, który przypomniał, że niedaleko od Waszyngtonu w stanie Maryland (Ziemia Marii) pojawiała się pierwsza katolicka wspólnota w Ameryce. W 1634 roku odprawiono tam pierwszą katolicką Eucharystię. Kościół nieprzerwanie trwa, rozwija się i ma nadzieje na duchowe odnowienie, dzięki spotkaniu z Papieżem – mówił arcybiskup. Jego słowa kilka razy przerywano brawami.
W homilii Papież mówił o potrzebie odnowy Kościoła dzięki działaniu Ducha Świętego: „Przybyłem, by prosić Pana o nowe zesłanie Ducha Świętego na Kościół w tym kraju”. Zachęcał Amerykanów do bardziej czytelnego świadectwa wiary. „Kto zaprzeczy, że chwila obecna stanowi przełom nie tylko dla Kościoła w Ameryce, ale także dla społeczeństwa jako takiego?” Obok wielu pozytywnych znaków czasu jest także wiele powodów do niepokoju. „Widzimy oczywiste oznaki niepokojącego kruszenia się samych fundamentów społeczeństwa: oznaki alienacji, wściekłości i konfrontacji; wzrost przemocy, osłabienie poczucia moralności, wulgaryzację w stosunkach społecznych i rosnące zapominanie o Bogu.
Niestety także „wielu ochrzczonych, zamiast postępować jak zaczyn duchowy świata, skłonnych jest przyjmować postawy sprzeczne z prawdą Ewangelii”. Papież po raz kolejny nawiązał do bolesnych doświadczeń Kościoła w Ameryce, czyli wykorzystywania nieletnich przez niektórych księży. „Żadnym słowem nie mógłbym opisać cierpienia i szkody, jaką wyrządziły te nadużycia. Ważne jest, aby tym, którzy cierpieli, okazana została pełna miłości pasterska troska. Nie jestem w stanie w odpowiedni sposób opisać szkód, jakie dokonały się w łonie wspólnoty Kościoła. Uczyniono już wielki wysiłek dla podjęcia w sposób uczciwy i sprawiedliwy tej tragicznej sytuacji i dla zapewnienia, by dzieci – które Pan nasz tak głęboko umiłował (por. Mk 10,14) i które są naszym największym skarbem – mogły rosnąć w bezpiecznym środowisku. Ta troska o ochronę dzieci musi być kontynuowana. (…) Oprócz tego proszę was, byście miłowali waszych kapłanów i utwierdzali w doskonałej pracy, która wykonują”. – mówił papież.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.
Bp Janusz Stepnowski przewodniczył Mszy św. sprawowanej przy grobie św. Jana Pawła II.