Głos muezina wypełnia całą przestrzeń ogromnego Placu Taksim, jednego z centralnych punktów Stambułu. Wspomagany przez głośniki, przebija się przez zgiełk ulicy. Przypomina, że jest czas modlitwy.
Wszystkie wspólnoty religijne pozbawione są osobowości prawnej, choć państwo, mniej lub bardziej oficjalnie, wspiera oczywiście islam. Reformy Kemala przewidywały przede wszystkim świeckie wychowanie społeczeństwa, a zwłaszcza młodego pokolenia. System przeżył jego twórcę, co jest pewnym ewenementem w dziejach tego rodzaju eksperymentów społecznych.
Nawet dzisiaj w kilku sklepach, czy restauracjach widziałem portrety Kemala. Jego kult jest autentyczny, choć umiejętnie pielęgnowany przez państwo. Jednocześnie od kilkunastu lat ten model świeckiego państwa jest kontestowany przez islamskie środowiska. Uważają, że stanowi on zagrożenie dla prawdziwego islamu oraz został sztucznie narzucony przez Zachód dla konfrontacji ze światem arabskim. W 1997 r. lider islamskiej Partii Dobrobytu, która obecnie nosi nazwę Partii Szczęśliwości, prof. Erbakan rządził Turcją.
Rozpoczął dość zasadnicze zmiany, przede wszystkim na polu szkolnictwa, gdzie wzrosło znaczenie czynnika religijnego. Wówczas jednak do akcji wkroczyła armia, która przedstawiła mu ultimatum, po którym w obawie przed wojskowym puczem, złożył dymisję. Rola armii w życiu Turcji zawsze była ogromna. To jej Kemal powierzył troskę o zachowanie laickiego modelu państwa. W przeszłości wielokrotnie brutalnie interweniowała w życie polityczne kraju.
W ostatnich latach, starając się o wejście do Unii Europejskiej władze tureckie radykalnie zmniejszyły wpływ armii na politykę. Jeden z moich rozmówców zwrócił mi jednak uwagę, że ten proces, który jest przedstawiany, jako sukces tureckiej demokracji, ma także inne konsekwencje. Po prostu siły islamistyczne coraz odważniej sięgają po kolejne sfery życia społecznego i publicznego, dokonując, jak niektórzy twierdzą, reislamizacji Turcji.
Warto więc pamiętać, że zaczynająca się papieska wizyta wpisuje się także w turecki spór o modelu państwa, granice laickości oraz sposoby ingerencji państwa w życie religijne. Wprawdzie ta wizyta, jak podkreśla mufti Stambułu Mustafa Cagrici, powinna odegrać ważną rolę dla uspokojenia nastrojów w społeczeństwach muzułmańskich na całym świecie wywołanych przemówieniem Benedykta XVI w Ratyzbonie. Nie wiadomo jednak jak wpłynie na samych Turków.
Część niezadowolona, że w ogóle ma ona miejsce, chętniej może słuchać głosów środowisk radykalnych. Nie w meczetach, lecz w różnych organizacjach, stowarzyszeniach i fundacjach, a także na uczelniach, kształtują one opinię publiczną. Nieraz w duchu nienawiści nie tylko wobec Papieża, czy chrześcijan, ale i laickiej Turcji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.