Tłum. Teresa Sotowska/KAI
Taka prośba kieruje się z pewnością przede wszystkim do Boga, ale porusza także nasze własne serce. Czy tego rzeczywiście chcemy? Czy żyjemy z tym nastawieniem? Jakub mówi o "królewskim Prawie", prawie Królestwa Bożego, a jednocześnie: jeśli wszyscy będą myśleli o Bogu i Nim żyli, wtedy wszyscy będziemy równi, wtedy będziemy wolni i wtedy zrodzi się prawdziwe braterstwo. Kiedy Izajasz w pierwszym czytaniu mówi o Bogu, mówi jednocześnie o zbawieniu dla cierpiących, a kiedy Jakub mówi o porządku społecznym jako koniecznym wyrazie naszej wiary, mówi oczywiście o Bogu, którego wszyscy jesteśmy dziećmi.
Zwróćmy się teraz ku Ewangelii, która mówi o uzdrowieniu przez Jezusa głuchoniemego. Również i tu pojawiają się dwie strony tego samego tematu. Jezus zwraca się do cierpiących, do tych, którzy są zepchnięci na margines społeczeństwa. Uzdrawia ich i w ten sposób daje im możliwość współżycia i współdecydowania, w równości i braterstwie. Oczywiście to dotyczy nas wszystkich: Jezus wytycza kierunek naszego działania. To wszystko ma jednak jeszcze głębszy wymiar, na który w swoich rozważaniach z naciskiem wskazali ojcowie Kościoła i który nas dziś bardzo dotyczy. Ojcowie mówią o ludziach i do ludzi czasów im współczesnych.
Ale to, co mówią, w nowy sposób dotyczy nas również dzisiaj. To nie tylko fizyczna głuchota w znacznym stopniu oddziela ludzi od życia społecznego. To brak wsłuchania w Boga, na jaki cierpimy w naszych czasach. Po prostu nie potrafimy Go już słuchać - mamy zbyt dużo innych częstotliwości w swoich uszach. To, co się o Nim mówi, wydaje się być przestarzałą wiedzą, nie pasującą do naszych czasów. Z niedosłyszeniem, lub wręcz z głuchotą wobec Boga zanika również nasza zdolność rozmowy z Nim i do Niego. W ten sposób braknie nam decydującej percepcji. Nasze wewnętrzne zmysły grożą obumarciem. Wraz z tą utratą percepcji w drastyczny i groźny sposób zostanie zredukowany kąt naszego stosunku do rzeczywistości. W groźny sposób będzie zredukowana przestrzeń naszego życia.
Ewangelia mówi, że Jezus włożył palce w uszy głuchoniemego i śliną dotknął mu języka, a spojrzawszy w niebo rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: otwórz się . Ewangelista zachował nam oryginalne słowo aramejskie, które wypowiedział Jezus i wprowadził nas w ten sposób w opisywany moment. To, o czym się tam mówi jest wyjątkowe, a jednak nie dotyczy jakiejś dalekiej przeszłości: to samo w nowy sposób czyni Jezus również dzisiaj i zawsze. Ten gest dotyku Jezus pozostawił nam w chrzcie i powiedział: Effatha - otwórz się, aby uczynić nas zdolnymi do słuchania Boga i aby w ten sposób podarować nam na nowo zdolność rozmowy z Bogiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.