Przypadająca dziś, 29 czerwca, uroczystość świętych Piotra i Pawła tradycyjnie w Kościele powszechnym jest dniem szczególnej łączności z Następcą św. Piotra i Stolicą Apostolską.
Wskazuje jednocześnie na błąd redukowania nadziei do wymiaru jedynie doczesnego, materialnego, gospodarczego czy politycznego. Zaznacza, że wszystkie meandry historii myśli europejskiej spowodowały, iż dziś na nowo stajemy wobec pytania w czym możemy pokładać nadzieję. „Konieczna jest zatem - stwierdza dobitnie Benedykt XVI - autokrytyka czasów nowożytnych w dialogu z chrześcijaństwem i jego koncepcją nadziei”.
Jednocześnie papież ukazuje miejsca uczenia się nadziei: modlitwa, spotkanie z cierpieniem a także paradoksalnie Sąd Ostateczny, w którym doświadczamy i przyjmujemy, że miłość Boża przewyższa całe zło świata i zło w nas. Ból miłości staje się naszym zbawieniem i naszą radością” – wskazuje.
Papież homileta i liturgista
Jedną ze specyficznych, wyróżniających cech obecnego pontyfikatu jest znaczenie jakie Benedykt XVI przypisuje swoim homiliom. Niektóre z nich są określane mianem „małych encyklik”. Ojciec Święty z zamiłowaniem tłumaczy znaczenie opisów biblijnych oraz tekstów liturgicznych. W swej niedawnej homilii wygłoszonej podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej podjął temat ustanowienia Eucharystii zawarty w Kanonie Rzymskim. Wyjaśnił, że nie pojmuje kultu oddawanemu Bogu jako czegoś metaforycznego, moralistycznego, czysto wewnętrznego. Przeciwnie autentyczny kult dotyczy człowieka integralnego, jego wymiaru duchowego i materialnego, jest „liturgią kosmiczną”, w której ludy zjednoczone w Chrystusie, cały świat stają się chwałą Boga.
Benedykt XVI dostrzega także ciągłość liturgii na przestrzeni dziejów. „To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie i nie może być nagle całkowicie zakazane lub, tym bardziej, uznane za szkodliwe” - tłumaczył papież zezwalając na powszechne użycie liturgii łacińskiej sprzed reformy II Soboru Watykańskiego. Dba o zachowanie bogactw, które wzrastały w wierze i modlitwie Kościoła oraz przyznanie im należytego miejsca. Sam sprawując liturgię, zwraca uwagę, by wierni oddawali należny kult Chrystusowi eucharystycznemu, sięga po gesty drogie mu jeszcze z czasów młodości. Ciągle ma żywo przed oczyma wspaniałość liturgii poznanej w dzieciństwie. Jednocześnie apeluje, by wszędzie sprawowano liturgię, także tę zreformowaną podczas II Soboru Watykańskiego z wielkim szacunkiem, zgodnie z przepisami.
Realizacja II Soboru Watykańskiego
Nie oznacza to jednak, jakoby Benedykt XVI odchodził od II Soboru Watykańskiego. Przeciwnie, papież ubolewa z powodu fałszywego rozumienia jego przesłania. Jak sam zaznaczył, choćby w drogiej mu dziedzinie liturgii „w wielu miejscach nie stosowano się wiernie do przepisów nowego Mszału, ale wręcz rozumiano je jako zgodę, a nawet zobowiązanie do twórczości, która często prowadziła do zniekształcenia Liturgii poza dopuszczalne granice”. Nie ukrywa, że warunkiem pełnej jedności z lefebrystami jest uznanie przez nich całej nauki Kościoła, w tym dokumentów Vaticanum II oraz nauczania wszystkich kolejnych papieży bez wyjątków. Podkreśla, iż II Sobór Watykański zawiera w sobie całą doktrynalną historię Kościoła, a ten, kto chce być jemu posłuszny, musi przyjmować wiarę wyznawaną w ciągu wieków.
Benedyktowi XVI zależy też na osiągnięciu wewnętrznego pojednania w łonie Kościoła. Tym właśnie tłumaczył zniesienie ekskomuniki na 4 biskupów wyświęconych w 1988 r. przez abp Marcela Lefebvra bez zgody Stolicy Apostolskiej. Zdaje sobie sprawę, że zaniedbania w Kościele są częścią jego winy za to, że podziały się umacniały. Dlatego gotów jest podjąć wszelkie wysiłki, aby tym wszystkim, którzy rzeczywiście pragną jedności, umożliwić pozostawanie w tej jedności lub ponowne jej odnalezienie. Sam starał się o zaleczenie ran przed ponad dwudziestu laty, prowadząc w imieniu Jana Pawła II trudne rozmowy z abp. Lefebvrem. Z drugiej strony 24 września 2005 r. przyjął w Castel Gandolfo swego kontrowersyjnego kolegę z uniwersytetu w Tybindze, ks. prof. Hansa Künga, pozbawionego w 1979 r. misji nauczania w imieniu Kościoła.
Priorytet ewangelizacji
Benedykt XVI apeluje do całego Kościoła o wytrwałe głoszenie Chrystusa, który nie jest obcy żadnej kulturze ani żadnej osobie. Przeciwnie - jest wyzwolicielem z lęków przed duchami i mocami nieczystymi, prowadzących często do głębokiej społecznej niesprawiedliwości. Podkreśla błogosławione skutki wszczepienia wiary w kultury lokalne i ożywianie pobożności ludowej, budowę tożsamości, która pozwala na wzrost w człowieczeństwie. Przypomina, że w wielu częściach świata Słowo Boże stało się też historią i kulturą poszczególnych narodów.
W tym kontekście przestrzega przed utopią powrotu do pogaństwa, odnosząc się między innymi do prób ożywienia religii prekolumbijskich w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. Ich oddzielenie od Chrystusa i Kościoła powszechnego, nie byłaby postępem, lecz regresem – przestrzegał papież biskupów Ameryki Łacińskiej w Aparecidzie w roku 2008.
Ideał kapłana - pokorny, otwarty na Chrystusa
Do głoszenia Ewangelii niezbędni są święci kapłani, zjednoczeni z Chrystusem. Papież wielokrotnie apelował do księży o życie prawdą przyjętego sakramentu, o pokorę i ofiarność w sprawowaniu posługi. Przestrzegał przed niszczycielską pychą i butą. Kapłan nie ma unosić się osobistą ambicją, narzucać swej drogi i woli lecz pozwolić, by posługiwał się nim Chrystus, od Niego uczyć się autentycznej pokory i posłuszeństwa.
Benedykt XVI pragnie mieć księży wiernych prawdzie, przeciwstawiających się kłamstwu obecnemu w świecie, gotowych przyjąć wymagający charakter prawdy. Ma świadomość, że prawda łączy się z miłością, a jej głoszenie już jest dziełem miłosierdzia. Stawianie oporu złu niesie człowiekowi prawdziwe dobro.
Wskazuje też, że prawdziwa miłość może być nawet bardzo wymagająca. Jednocześnie z utożsamiania się z Chrystusem płyną dzieła miłosierdzia wobec maluczkich, ubogich i cierpiących. Także w nich można rozpoznać oblicze Boga. Wyrazem troski obecnego Następcy Piotra o świętość kapłanów jest rozpoczynający się 19 czerwca Rok Kapłański. Można oczekiwać, że będzie on służył odnowie duchowieństwa. Będzie też pewnie wiele okazji do pogłębienia ideałów życia, jakich oczekuje papież od swoich księży.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.