2 kwietnia, w trzecią rocznicę śmierci Jana Pawła II, rozpocznie się w Rzymie pierwszy Międzynarodowy Kongres Miłosierdzia.
Pięciodniowym obradom przyświecać będą słowa tego papieża i Benedykta XVI: "Jak bardzo świat potrzebuje zrozumienia i przyjęcia Bożego miłosierdzia!" oraz "Jak wielu ludzi, również w naszych czasach, poszukuje Boga, poszukuje Jezusa i jego Kościoła, poszukuje Bożego zmiłowania i czeka na «znak», który poruszy ich zmysły i serce" - powiedział KAI kard. Christoph Schönborn, jeden z głównych inicjatorów kongresu.
KAI: Skąd wzięła się idea zorganizowania Światowego Kongresu Miłosierdzia Bożego?
- Pragniemy przypomnieć światu, czym jest miłosierdzie Boże we współczesnych czasach, pragniemy, aby na nowo stało się ono centrum i źródłem orędzia chrześcijańskiego. Dla wielu ludzi bowiem Kościół nie jest symbolem miłosierdzia, była więc potrzebna „radykalna zachęta” do odkrycia na nowo sedna Ewangelii, jakim jest orędzie o Bożym miłosierdziu. Jest ono kluczowym słowem Ewangelii, mówi o tym choćby Kazanie na Górze.
Idea I Apostolskiego Międzynarodowego Kongresu Miłosierdzia Bożego pojawiła się po raz pierwszy w czasie „misji wielkich miast” zorganizowanej w Wiedniu w lipcu 2005 r. Powróciliśmy do niej w dwa lata później podczas europejskich rekolekcji księży i pracowników duszpasterskich w Łagiewnikach, które przebiegały pod hasłem „Miłosierdzie jedyną nadzieją dla świata”. Na zakończenie wszyscy ich uczestnicy zgodnie zaakceptowali ideę zorganizowania międzynarodowego kongresu miłosierdzia.
W lutym 2006 r. gotowy projekt przedstawiono Benedyktowi XVI, który pobłogosławił go i wyraził nadzieję, że kongres przyniesie pozytywne owoce całemu Kościołowi. Taka też jest nasza intencja. Bardzo świadomie zaplanowaliśmy otwarcie obrad na 2 kwietnia, w trzecią rocznicę śmierci Jana Pawla II. Gdy tego dnia przed trzema laty odchodził do Pana, była to wigilia ustanowionej przez niego Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Być może ten fakt można interpretować także w ten sposób, że Jan Paweł II aż do ostatniego tchnienia chciał być „heroldem Bożego miłosierdzia”.
Przy wielu okazjach Ojciec Święty przypominał przecież Kościołowi i światu, że orędzie o Bożym Miłosierdziu przekazane przez Chrystusa siostrze Faustynie, uważa za „szczególne zadanie”, które Bóg mu powierzył w obecnej sytuacji człowieka, Kościoła i świata.
Bardzo ważną spuścizną, jaką pozostawił nam ten wielki papież, jest wezwanie, abyśmy byli świadkami Bożego miłosierdzia. Sam przecież od wczesnej młodości, można powiedzieć na co dzień, obcował z wizjami wielkiej mistyczki i zakonnicy, s. Faustyny Kowalskiej, którą już jako papież beatyfikował, a następnie kanonizował. Tę prostą zakonnicę obdarzył określeniem „apostołki Bożego miłosierdzia”. Choć wiem, że polskiemu odbiorcy te słowa Jana Pawła II, wypowiedziane podczas poświęcenia sanktuarium w Łagiewnikach, są znane, przypomnę je w tym miejscu raz jeszcze: „Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei poza miłosierdziem Bożym”. Te słowa będziemy wielokrotnie przytaczali w czasie kongresu.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.