Zawsze odnosiliśmy się do świętej pamięci papieża Jana Pawła II z szacunkiem. Nawet w najtrudniejszych okresach między Kościołami nigdy nie przerywaliśmy całkowicie dialogu - mówi w rozmowie z Dziennikiem patriarcha Aleksy II, głowa rosyjskiej Cerkwi prawosławnej.
Rzeczywiście, prezydent Władimir Putin zapraszał Ojca Świętego do odwiedzenia Rosji, ale zawsze podkreślał, że uszanuje stanowisko rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, która z wiadomych względów uważała taką wizytę za przedwczesną - dodaje.
Andrzej Talaga: Czy pontyfikat Benedykta XVI może wpłynąć na poprawę relacji między Cerkwią prawosławną a Kościołem katolickim? Obecny papież ma opinię tradycjonalisty, mniej skłonnego do reform niż jego poprzednik Jan Paweł II, jednocześnie nie kładzie tak silnego nacisku na działalność misyjną Kościoła katolickiego w Rosji. Czy taka postawa może ułatwiać dialog między obu Kościołami?
Aleksiej II: Od początku pontyfikatu Ojciec Święty Benedykt XVI zapowiadał, że będzie dążył do poprawy relacji między Kościołem rzymskokatolickim i Cerkwią prawosławną. Patrzymy przychylnie na takie stanowisko głowy Kościoła, który w świecie prawosławnym słynie jako teolog i filozof oddany tradycyjnym chrześcijańskim i moralnym wartościom. Jednak, jak wiadomo, na przeszkodzie do poprawy relacji między naszymi Kościołami stoją pewne nierozwiązane do dziś problemy. Mamy liczne pytania związane z działalnością misyjną i charytatywną katolickich księży i zakonników służących w Rosji i innych krajach Wspólnoty Niepodległych Państw. Nierzadko ich działania, zwłaszcza wobec dzieci ochrzczonych w Cerkwi prawosławnej, są przez naszych wiernych odbierane jako prozelityzm, czyli przeciąganie z prawosławia do katolicyzmu. W swojej pierwszej encyklice „Bóg jest miłością” Ojciec Święty Benedykt XVI powiedział jasno, że działalności dobroczynnej katolików nie powinien towarzyszyć prozelityzm. Chcemy wierzyć, że słowa Jego Świątobliwości będą przewodnikiem dla katolickich księży, zakonników i wiernych.
Inny poważny problem to sytuacja na Ukrainie, gdzie do dzisiaj Cerkiew prawosławna jest dyskryminowana przez grekokatolików. W wielu regionach kraju nasi wierni nie mają możliwości odprawiać prawosławnych obrzędów w kościołach, których większość odebrano im jeszcze w latach 90. Sytuację pogarsza ekspansja unitów nie tylko na południe i wschód Ukrainy, których unia nigdy nie obejmowała, ale także w Rosji, na Białorusi i w Kazachstanie. Te sprawy wymagają jak najszybszego rozwiązania, ponieważ od tego będzie zależał dalszy los stosunków między rosyjską Cerkwią prawosławną a Kościołem rzymskokatolickim.
- Teza o dyskryminowaniu prawosławnych przez grekokatolików brzmi prowokacyjnie, biorąc pod uwagę, że po zlikwidowaniu przez władze komunistyczne Cerkwi grekokatolickiej jej majątek i świątynie przejęła Cerkiew prawosławna. Nie odmówiła wówczas udziału w tym bądź co bądź rabunku. Czy patriarchat nie ma w tym wypadku sobie nic do zarzucenia?
- Prowokacją nie jest sformułowanie tezy o dyskryminacji prawosławnych na zachodniej Ukrainie, lecz to, że taka dyskryminacja trwa do tej pory. Istota konfliktu tkwi nie w tym, kto w przeszłości władał takim czy innym majątkiem. Pod koniec lat 80. i na początku 90., kiedy ukraińska Cerkiew grekokatolicka wyszła z podziemia, patriarchat moskiewski był gotowy do sprawiedliwego podziału budynków świątyń między prawosławnych a grekokatolików. Przypomnę tylko, że w styczniu 1990 r. z inicjatywy rosyjskiej Cerkwi prawosławnej powstała czterostronna komisja ds. rozwiązania konfliktowej sytuacji na zachodniej Ukrainie i spraw majątkowych.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.