Jan Paweł II, ranny w zamachu na placu św. Piotra, podczas dramatycznej jazdy karetką pogotowia do szpitala pytał słabnącym głosem: "Dlaczego oni to zrobili?" - to jedno ze wspomnień kard. Stanisława Dziwisza, zebranych w tomie "Moje życie z Karolem".
Książka ukaże się w przyszłym roku we Włoszech nakładem wydawnictwa Rizzoli, które udostępniło jej dwa fragmenty w związku z rozpoczynającymi się we wtorek targami książki we Frankfurcie. Wspomnienia zebrał włoski watykanista polskiego pochodzenia Gian Franco Svidercoschi.
"Papież mówił, że przebacza temu, kto strzelał. Modlił się. Słyszałem, że modlił się mówiąc: Jezu, Maryjo, Matko moja. Kiedy przyjechaliśmy do polikliniki, stracił przytomność. I właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że jego życie jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie" - opowiada w książce kardynał Dziwisz.
Dodał, że lekarze, którzy przeprowadzili operację, dopiero po jej zakończeniu wyznali mu, że przystępowali do niej, nie wierząc w to, że papież przeżyje. Metropolita krakowski opowiedział także o szoku i chaosie, jaki zapanował w klinice Gemelli, gdy przywieziono do niej rannego papieża. Z powodu ogromnego zdenerwowania pomylono nawet piętra i zamiast na dziewiąte, gdzie znajduje się sala operacyjna, zawieziono Jana Pawła II najpierw na dziesiąte, zaś pielęgniarze musieli wyważać drzwi na korytarzach.
Kardynał Dziwisz szczegółowo opisał także chwilę, w której tuż przed złożeniem trumny do grobu ostatni raz patrzył na Jana Pawła II i położył welon na jego twarzy.
Gian Franco Svidercoschi powiedział, że w opracowanym przez niego tomie kardynał Dziwisz mówi także o sieci podsłuchów, jaką Karol Wojtyła był otoczony w Krakowie i że przyszły papież był tego świadom. Autor tomu dodał, że książka nie jest skończona i być może metropolita krakowski zechce jeszcze coś do niej dodać.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.