Watykan. Na jego widok wzdychają kobiety. Ulegają mu najwięksi politycy. A dziennikarze są nim dosłownie zachwyceni. O kogo chodzi Super Expressowi? O prawą rękę Benedykta XVI, księdza prałata Georga Gaensweina, który nie schodzi od wielu tygodni z czołówek włoskich gazet.
Zawsze punktualny. Zawsze czysty. W schludnej i dobrze skrojonej sutannie, ze złotymi spinkami przy mankietach. Na krok nie odstępuje swojego przełożonego - zachwyca sie dziennik. - Proszę Ojca, proszę się dobrze wyspać. Jutro czeka Waszą Świątobliwość naprawdę ciężki dzień - zwraca się zwykle Gaenswein do papieża na zakończenie dnia. To właśnie od 49-letniego duchownego zależy, kto, kiedy i o której godzinie spotka się z papieżem Benedyktem XVI. Ks. Gaenswein jest bowiem jego osobistym sekretarzem.
- Ale zupełnie innym niż kardynał Stanisław Dziwisz - podkreśla w rozmowie z Super Expressem ks. Tadeusz Cieślak z Radia Watykańskiego. - Kardynał Dziwisz nie rozmawiał za często z mediami. Był w cieniu naszego ukochanego Ojca Świętego. A Georg to prawdziwa gwiazda mediów. Znam go dość dobrze. Bo bywał u nas nieraz - uśmiecha się ks. Cieślak. I zaraz dodaje, że jest pod wrażeniem licznych hobby watykańskiego sekretarza.
- Śmiga na nartach jak szalony. Grywa w tenisa ziemnego. I zostawia hektolitry potu na siłowni - zdradza mi duchowny. Ale to nie wszystko. Bo w razie jakiejkolwiek awarii papieskiego samolotu jest w stanie usiąść za sterami nawet największego Boeinga 747.
- On nie dość, że ma licencję pilota, to jeszcze zna się na mechanice - opowiada z kolei watykanista Luigi Accatoli z dziennika "Corriere della Sera".
Jakby na przekór swemu medialnemu wizerunkowi, Georg Gaenswein jest bardzo surowym teologiem. W wielu sprawach bardziej stanowczym niż sam Benedykt XVI. Nie chce nawet słyszeć o akceptacji Kościoła dla homoseksualistów i prezerwatyw. Może dlatego paparazzi ciągną do niego jak muchy do miodu, licząc na jakiś pikantny skandal. Ale na razie bezskutecznie.
Czy rzeczywiście urok osobisty i charyzma Georga Gaensweina są tak silne? Przekonamy się już niebawem. 25 maja przylatuje wraz z papieżem na trzy dni do Polski - donosi gazeta.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.