Ks. prof. J. Bolewski: Miłość jako centrum

Encyklika pokazuje, że tylko dzięki połączeniu oba rodzaje miłości „znajdują właściwą jedność w jedynej rzeczywistości miłości" - powiedział o nowym dokumencie Benedykta XVI ks. dr hab. Jacek Bolewski SJ.

Miłość jako centrum życia chrześcijańskiego i życia Kościoła
(W świetle encykliki „Bóg jest miłością”)

Miłość, na której skupia się pierwsza encyklika Benedykta VI, ma swoje źródło w prawdzie, przypomnianej na początku za Pismem Świętym Nowego Testamentu: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1J 4, 16). Część Pierwsza dokumentu rozważa: „Jedność miłości w stworzeniu i historii zbawienia”. Chrześcijańskie pojmowanie miłości staje się jaśniejsze w swej nowości na tle innych ujęć, bardzo wielu, jako że pojęcie miłości jest „dziś jednym ze słów najczęściej używanych i także nadużywanych, którym nadajemy znaczenia zupełnie różne” (2). W świetle tradycji greckiej miłość jest pojmowana przeważnie jako eros. Zarzuca się chrześcijaństwu (encyklika powołuje się na Nietzschego „Poza dobrem i złem”!), że „zatruło” miłość erotyczną, głosząc wyrzeczenie, także cielesności. W chrześcijańskiej wizji miłości jako agape, czyli miłości ofiarnej, postrzegano przeciwieństwo erosa. Tymczasem encyklika pokazuje, że tylko dzięki połączeniu oba rodzaje „znajdują właściwą jedność w jedynej rzeczywistości miłości”. Eros, który początkowo „jest przede wszystkim pożądający”, dopełnia się przez to, że coraz bardziej szuka „szczęścia drugiej osoby”, pragnie być dla niej. „W ten sposób włącza się w niego moment agape; w przeciwnym razie eros upada i traci swoją własną naturę”. Z drugiej strony, człowiek nie może żyć wyłącznie w miłości ofiarnej, dającej siebie. „Kto chce dawać miłość, sam musi ją otrzymać w darze”. Tym źródłem, przypomina encyklika, jest „Jezus Chrystus, z którego przebitego serca wypływa miłość samego Boga (por. J 19, 34)” (7).

Centralne znaczenie miłości dla życia człowieka głosił już Stary Testament. Przypomniał o tym Jezus, łącząc ze sobą jako dwa najważniejsze: przykazanie miłości Boga i bliźniego. Dwojakie przykazanie, dopowiada Papież, odsłania pełny sens w świetle wypowiedzi Nowego Testamentu, że Bóg pierwszy nas umiłował (por. 1J 4,10). Odtąd miłość nie jest tylko przykazaniem, ale staje się „odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi” (1). Najważniejszy dar Bożej miłości rozpoznajemy w spojrzeniu „na przebity bok Chrystusa, o którym mówi św. Jan (por. 19, 37)”. Tu właśnie może być kontemplowana prawda, która jest „punktem wyjścia tej Encykliki: ‘Bóg jest miłością’”. Papież dodaje: „Poczynając od tego spojrzenia, chrześcijanin znajduje drogę swego życia i swojej miłości” (12). Ofiara Chrystusa znajduje dopełnienie w Eucharystii, gdzie chrześcijanie włączają się w dynamikę Bożej miłości, dającej siebie. Tu potwierdza się: „Zjednoczenie z Chrystusem jest jednocześnie zjednoczeniem z wszystkimi, którym On się daje. Nie mogę mieć Chrystusa tylko dla siebie samego; mogę do Niego należeć tylko w jedności z wszystkimi, którzy już stali się lub staną się Jego. Komunia wyprowadza mnie z koncentracji na sobie samym i kieruje ku Niemu, a przez to, jednocześnie, ku jedności z wszystkimi chrześcijanami. Stajemy się ‘jednym ciałem’ stopieni razem w jednym istnieniu. Miłość Boga i miłość bliźniego są teraz naprawdę jednym: wcielony Bóg przyciąga nas wszystkich do siebie. To pozwala zrozumieć, że agape staje się teraz także określeniem Eucharystii: w niej agape Boga przychodzi do nas cieleśnie, aby nadal działać w nas i poprzez nas”. A wtedy spełnienie „przykazania” miłości staje się możliwe: „miłość może być ‘przykazana’, ponieważ wcześniej jest dana” (14).

Jedność miłości Boga i bliźniego wyrażająca się we wspólnocie Eucharystii – communio – znajduje rozwinięcie w Części Drugiej, zatytułowanej: „Caritas. Dzieło miłości dokonywane przez Kościół jako ‘wspólnotę miłości’”. W pierwotnym Kościele, jak encyklika przypomina za Dziejami Apostolskimi, wspólnota (koinonia – communio) przejawiała się zarówno w Eucharystii („łamaniu chleba” i „modlitwie”: Dz 2,42), jak i we wspólnocie dóbr materialnych, którymi się dzielono (por. Dz 4,32-37). Kiedy ta radykalna forma wspólnoty materialnej nie mogła być utrzymana, jako że Kościół zaczął się rozrastać, dla zaradzenia potrzebom ubogich utworzono kolegium Siedmiu, którego dzieła nazwano „diakonią” – posługą miłości bliźniego, spełnianą zbiorowo w sposób zorganizowany.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama