Haniebne milczenie świata sprzyja kontynuowaniu masakr w Demokratycznej Republice Konga. Wskazuje na to episkopat tego afrykańskiego kraju.
Kolejny dramat dotknął ludność cywilną w regionie Butembo-Beni. W nocy z 13 na 14 sierpnia zabito tam ok. 100 osób, w tym kobiety i dzieci. Od 2014 r. zginęło już ponad 1500 ludzi.
Kolejne ataki mają na celu skłonienie ludności do opuszczenia tych terenów, aby można było przejąć kontrolę nad obszarami bogatymi w ropę naftową, diamenty, złoto oraz bezcenny dla przemysłu elektronicznego koltan i nikiel. W tym kontekście kongijscy biskupi przypominają zarówno stacjonującym tam pokojowym siłom ONZ, jak i wspólnocie międzynarodowej, o konieczności zintensyfikowania wysiłków na rzecz położenia kresu przedłużającej się tragedii. Wskazują jednocześnie, że obowiązkiem władz jest zapewnienie miejscowej ludności bezpieczeństwa. W regionie Północnego Kiwu to Kościół jest praktycznie jedynym głosem upominającym się o cierpiących. Jednocześnie ujawnia dokonywane tam masakry w imię nielegalnej grabieży surowców mineralnych. Warto odnotować, że to właśnie niedaleko Beni cztery lata temu uprowadzeni zostali trzej zakonnicy (Jean Ndulani, Anselme Wasukundi i Edmond Kisughu). Od tamtego czasu zaginął po nich wszelki ślad. Przypuszcza się, że byli oni niewygodnymi świadkami działań rebelianckich grup i dlatego zostali usunięci. Z kolei w marcu br. zamordowano tam ks. Vincenta Machoziego, który przygotowywał raport na temat trwających masakr i dokonywanych rabunków.
O dramatycznej sytuacji w Kongu przypomniał w czasie niedzielnej modlitwy Anioł Pański Papież Franciszek. Wskazał, że zbrodnie dokonywane są tam od dawna przy haniebnym milczeniu świata, nie przyciągając nawet naszej uwagi. Podkreślił, że tamtejsze ofiary „należą niestety do wielu niewinnych, którzy nie są ważni dla opinii światowej”.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.