„Istnieje potrzeba odkłamania naszego życia (…) i przywrócenia miejsca cnocie ” - św. Jan Paweł II
Tuż po 1050. rocznicy ważnej decyzji Mieszka I o przyjęciu chrztu, która zakorzeniła Polskę w chrześcijańskiej Europie, nadejdą inne: 25. rocznica pierwszej po 1989 roku pielgrzymki św. Jana Pawła do Polski oraz 25. rocznica VI ŚDM z udziałem Jana Pawła II na Jasnej Górze. Młodzi, którzy dzisiaj przygotowują się do spotkania w Krakowie z ojcem świętym Franciszkiem na kolejnych Światowych Dniach Młodzieży, zapewne częściej rozważają słowa Franciszka niż Jana Pawła II. Ale może w tym szczególnym okresie warto, by nie tylko młodzi Polacy przypomnieli sobie przesłanie pielgrzymki sprzed 25 lat, gdy papież Polak swoim rodakom wolnym od totalitarnego systemu przywiózł nie tylko słowa radości, lecz także wielką, mądrą i trudną lekcję o tym, jak z niej korzystać.
Pielgrzymkę w 1991 r. poprzedził list wzywający Polaków do modlitwy o dobry użytek z wolności i odbudowanie polskiego życia przez przezwyciężenie kryzysu moralnego. W przemówieniu powitalnym w Koszalinie Jan Paweł II przypomniał, że wiele lat czekaliśmy na to, aby głos suwerennego narodu i społeczeństwa mógł zabrzmieć w całej swej autentyczności. Złożył hołd tym wszystkim synom i córkom naszej ojczyzny, którzy dla tej wielkiej sprawy nie szczędzili siebie, i przypomniał, że ta wielka księga dziejów zaczęła się 1 września 1939 roku. W kolejnych miastach i homiliach cierpliwie i zdecydowanie tłumaczył znaczenie pamiętnych słów: „Dekalog: dziesięć słow. Od tych dziesięciu prostych słów zależy przyszłość człowieka i społeczeństw”. I tak przez Lubaczów, rachunek sumienia na lotnisku w Masłowie, Kielce, Łomżę, Radom, Białystok i Płock konsekwentnie przypominał o trwałości rodziny, o ochronie życia poczętego, o źle rozumianej „wolnej miłości” oraz niesprawiedliwości, która towarzyszy nadużywaniu władzy nad własnością. W Olsztynie padły słowa: „Prawda jest dobrem, a kłamstwo, fałsz, zakłamanie jest złem”. Nie ma już cenzury, mówił w 1991 roku Jan Paweł II, różne stanowiska i poglądy mogą być prezentowane publicznie. Ta wolność publicznego wyrażania poglądów jest wielkim dobrem, ale „nie zapewnia ona wolności słowa. (…) niewiele daje, jeśli słowo (…) jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, a może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych”. „Niewielki jest pożytek z takiej wolności słowa, której celem jest zwycięstwo w dyskusji i obrona swojego – może błędnego – stanowiska”. I dalej: „Przez wiele lat doświadczaliśmy w wymiarze społecznym, że publicznie nie mówiono prawdy – i nie dopuszczano do jej mówienia. Istnieje przeto potrzeba odkłamania naszego życia (…) i przywrócenia miejsca cnocie prawdomówności”.
Od olsztyńskiej homilii Jana Pawła II minęło 25 lat. Przyznajmy, że wolno i z wielkim trudem przywracaliśmy prawdę o „księdze dziejów”, która zaczęła się 1 września 1939 roku. Marcowe i kwietniowe dni przypominają największe kłamstwa PRL: kłamstwo katyńskie i kłamstwo o wyklętych. Kłamstwo katyńskie zaczęło się w 1940 roku, gdy pytany o los polskich oficerów – jeńców – Stalin odpowiedział gen. Andersowi i gen. Sikorskiemu: „uciekli do Mandżurii”. Polskich oficerów jako „wrogów władzy sowieckiej nie rokujących poprawy” przywódcy ZSRS postanowili rozstrzelać 5 marca 1940 roku. Pierwsze transporty z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ruszyły 3 i 5 kwietnia tego samego roku. Obowiązujące w PRL kłamstwo brzmiało: polskich oficerów zamordowali Niemcy. Dopiero po 50 latach, 13 kwietnia 1990 roku, agencja TASS wydała komunikat o odpowiedzialności NKWD za zbrodnię katyńską, a 14 października 1992 r. dyrektor Archiwów Państwowych Federacji Rosyjskiej przekazał prezydentowi RP dokument potwierdzający odpowiedzialność Sowietów za tę zbrodnię. A co wiemy o zbrodni katyńskiej dzisiaj? W 2008 roku, po premierze filmu „Katyń”, w sondażu TNS OBOP aż 34 proc. Polaków (42 proc. młodych do 29 lat) nie znało sprawców zbrodni katyńskiej lub sądziło, że wciąż nie wiemy, kim oni byli. W 2010 roku rosyjski ośrodek „Levada-Centr” przeprowadził podobny sondaż – prawie połowa (47 proc.) Rosjan nie słyszała o zbrodni katyńskiej. Ponad połowa nie wiedziała, kto jej dokonał, a 28 proc. sądziło, że to Niemcy wymordowali polskich oficerów. Jedynie co piąty (19 proc.) wiedział, że sprawcami były sowieckie władze.
Drugie wielkie kłamstwo założycielskie PRL głosiło (głosi?), że po 1945 roku Wojsko Polskie i Urząd Bezpieczeństwa walczyły z „bandytami”. Grobami pomordowanych żołnierzy niepodległościowego podziemia stały się anonimowe doły, tak jak w Katyniu. Znowu ponad 60 lat minęło, nim Instytut Pamięci Narodowej z prezesem, śp. prof. J. Kurtyką, i prof. K. Szwagrzykiem podjął się obowiązku przywrócenia prawdy o żołnierzach wyklętych/niezłomnych i odnalezienia ich grobów. Począwszy od 2011 roku 1 marca – coraz liczniej i uroczyście – obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wciąż jednak trwa małe (?) kłamstewko III RP – jakoby TW „Bolek”, przywódca „Solidarności” i prezydent Lech Wałęsa nie mieli ze sobą wiele wspólnego. I znacznie bardziej traumatyczne kłamstwo, które głosi, że przyczyna katastrofy z 10 IV 2010 roku została wyjaśniona w raporcie Anodiny oraz raporcie komisji J. Millera.
Przewodnią myślą ŚDM z 1991 roku były słowa św. Pawła: „Otrzymaliście ducha przybrania za synów”. Także im zagraża „ojciec kłamstwa”, o którym Jan Paweł II na Jasnej Górze powiedział młodym 25 lat temu, że „chce ich wyzuć z przybranego synostwa”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.