Dzisiaj po południu Papież miał przyjąć na audiencjach prywatnych prezydentów dwóch południowoamerykańskich krajów: Wenezueli i Argentyny. Jednak w ostatnim momencie prezydent Wenezueli odwołał swoje spotkanie.
Dzisiaj po południu Papież miał przyjąć na audiencjach prywatnych prezydentów dwóch południowoamerykańskich krajów: Wenezueli i Argentyny. Obydwa kraje przeżywają obecnie poważne problemy polityczno-gospodarcze. Jednak w ostatnim momencie prezydent Wenezueli Nicolás Maduro Morosa odwołał swoje spotkanie z Papieżem motywując to chorobą. Wielu podejrzewa jednak, że jest to choroba „dyplomatyczna”.
Jego poprzednik, lewicowy populista Hugo Chavez, przeprowadził szereg kontrowersyjnych eksperymentów ekonomicznych, które doprowadziły Wenezuelę na skraj gospodarczej zapaści i silnie spolaryzowały społeczeństwo. W ostatnich miesiącach policja brutalnie rozpędza demonstracje opozycji, co doprowadziło do ofiar śmiertelnych. Niedawno Episkopat Wenezueli wystosował apel w obronie przetrzymywanych w areszcie 77 członków opozycji, z których 23 prowadzi strajk głodowy.
Biskupi Wenezueli wielokrotnie, za obecnego i poprzedniego prezydenta, wyrażali swoje zaniepokojenie polityką władz opartą na ideologii marksistowskiej prowadzącą do rujnowania gospodarki i siania podziałów w społeczeństwie. Odpowiedzią władz były pogróżki ograniczenia praw Kościoła. Równocześnie Maduro proponował, aby Watykan podjął się roli negocjatora między władzą i opozycją. 5 czerwca ogólnoświatowa organizacja Human Rights Watch wystosowała do Papieża apel, aby podczas spotkania z prezydentem Maduro poruszył sprawę naruszania praw człowieka w Wenezueli. Podobny apel do Franciszka wystosowali też byli prezydenci Kolumbii i Boliwii. Z kolei Klub Madrycki, organizacja pozarządowa składająca się z 107 byłych szefów państw i rządów z ponad 70 różnych krajów, prosi Papieża o wstawiennictwo w sprawie uwolnienia więźniów politycznych w Wenezueli oraz zapewnienia wolności słowa. W związku z zapowiedzią przyjazdu prezydenta Maduro obok biura prasowego Watykanu grupa Wenezuelczyków prowadzi protest głodowy z żądaniem przestrzegania przez rząd praw człowieka. Prezydent Maduro miał się dziś spotkać z Papieżem już po raz drugi, lecz tym razem, jak to określili komentatorzy polityczni, musiałby przyjechać „z pustymi rękami”, ponieważ nie udało mu się rozwiązać dramatycznych problemów Wenezueli ani nawiązać konstruktywnego dialogu z opozycją.
Natomiast prezydent Argentyny Cristina Fernández de Kirchner, która kończy w tym roku swoją drugą kadencję, spotyka się z Papieżem Franciszkiem już po raz piąty. Trzeba jednak zauważyć, że niełatwa też jest sytuacja w ojczyźnie Franciszka. Wiosną tego roku ulicami Buenos Aires przeszły liczące setki tysięcy ludzi demonstracje, żądające wyjaśnienia okoliczności śmierci prokuratora Alberto Nismana. Został on zastrzelony w dniu, kiedy miał złożyć w parlamencie wyjaśnienia związane ze ściganiem sprawców zamachu bombowego, do którego doszło w Buenos Aires w 1994 r. Jego zeznania miały obciążyć aktualną prezydent Kirchner. Wyjaśnienia tej sprawy żądał też argentyński episkopat. W 2010, kiedy kard. Bergoglio był arcybiskupem Buenos Aires, za sprawą lewicowej prezydent zalegalizowano w Argentynie tak zwane małżeństwa jednopłciowe z prawem do adopcji. Obecny papież nazwał wówczas tę ustawę "zamysłem ojca kłamstwa", czyli szatana.
Abp Welby postrzega jedność jako jedno z największych duchowych wyzwań chrześcijaństwa.
Pomniejszają nas i uniemożliwiają rozwój człowieka - uważa Franciszek.