Papież Franciszek odwiedził Bośnię i Hercegowinę. Relacja z kolejnych spotkań w Sarajewie, minuta po minucie.
LUCA ZENNARO /PAP/EPA Papież Franciszek w Sarajewie Spotkanie z młodzieżą
Papieża Franciszka przybywającego do diecezjalnego Centrum Jana Pawła II młodzież powitała pieśniami, tańcem i specjalną choreografią towarzyszącą hymnowi na cześć papieskiej wizyty. Przemówił też biskup pomocniczy diecezji Banja Luka. Papież wysłuchał świadectw wiary oraz obejrzał pokaz tańca uczniów z katolickiego centrum szkolnego św. Józefa zatytułowany “Ręce dla pokoju”.
O głoszeniu przesłania pokoju oraz doświadczeniach z pracy w ramach ekumenicznego projektu "Koracajmo zajedno" (Idźmy razem) opowiedziała Ojcu Świętemu Nadežda Mojsilović z Kościoła prawosławnego. Jest ona koordynatorką wyjątkowej w tym regionie inicjatywy, w której współpracują młodzi katolicy i prawosławni.
Po występie wieloetnicznego ruchu europejskiego „Superar” ze Srebrenicy, w którym bośniackie dzieci muzułmańskie oraz serbsko-prawosławne chciały przekazać „Przesłanie jedności w różnorodności” . Po nich nastąpiły pytania młodych ludzi. Papież odłożył przygotowane przemówienie. Chcę z wami być - powiedział.
Pierwsze pytanie dotyczyło oglądania telewizji. Papież potwierdził: to prawda, od lat 90-tych telewizji nie ogląda. Stwierdził wówczas, że telewizja go wyobcowuje. Teraz jednak żyjemy w czasach obrazu - zauważył papież. Ale postępować należy tak, jak w czasach książki: z odpowiedzialnością. Z jednej strony ważne, by w telewizji były programy, które będą nam pomagać, przygotowywać do życia. To odpowiedzialność centrów telewizyjnych. Z drugiej strony, istnieje moja odpowiedzialność za to, co oglądam. Jeśli widzę, że powoduje ze mną złe rzeczy, trzeba zmienić kanał - tłumaczył papież. Jest jeszcze trzeci punkt, który dotyczy złej fantazji. Fantazji, która zabija. Jeśli stajesz się niewolnikiem komputera, tracisz swoją wolność. Ale jeśli w nim szukasz programów brzydkich, brudnych, tracisz również swoją godność - uzupełnił swoją odpowiedź Ojciec Święty.
Co znaczy praca na rzecz pokoju? - tłumaczył papież w odpowiedzi na drugie pytanie. To znaczy: widzieć nie "ja" i "oni", ale zawsze "my". Nie budować murów, tylko mosty.
Pytanie trzecie dotyczyło przesłania dla wszystkich młodych ludzi. Powtórzę się trochę - zauważył papież. "Wszyscy mówią o pokoju. Niektórzy wielcy tego świata mówią o pokoju wielkie rzeczy. Ale pod spodem sprzedają broń. Oczekuję od was szczerości, szczerości między tym co myślicie i tym co robicie. Wszystko, co sprzeciwia się temu, jest hipokryzją. Widziałem kiedyś film o mieście, film był po niemiecku. Był to film o moście.Widziałem tam jak most zawsze jednoczy. Ale kiedy mostu nie używa się, aby wyjść sobie na spotkanie, i jest to most który sprzeciwia się swemu powołaniu, staje się miejscem zniszczenia. Dlatego od was, pierwszego pokolenia po wojnie, oczekuję szczerości i jedności. czyńcie mosty i pozwólcie by można było po tym moście przejść z jednej strony na drugą. I to tworzy nadzieję."
Następnie zadający pytania młodzi ludzie wręczyli papieżowi drobne upominki. Papież pobłogosławił figurę Jana Pawła II, patrona Centrum. Budujcie pokój, Pokój wam. - podsumował spotkanie.
Pełny tekst niewygłoszonego przemówienia do młodych
Do młodych zgromadzonych przed Centrum, tych którzy nie zmieścili się wewnątrz, Ojciec Święty przemówił jeszcze z balkonu. "Pokój wam. Czyńcie pokój. To zadanie, które wam pozostawiam." - powiedział. "Pokój czyni się z wszystkimi. Wszyscy jesteśmy braćmi. Wszyscy adorujemy jednego Boga. Niech nigdy nie będzie między nami podziałów."
Błogosławieństwem zgromadzonych papież zakończył i opuścił młodzież przy dźwiękach "Barki". Spóźniony udał się na lotnisko. Jeszcze tylko ostatnie uściski dłoni w drodze do samolotu: z personelem, dziećmi, młodzieżą, starszymi ludźmi w strojach ludowych, czas na pozowanie do wspólnych zdjęć i wysłuchanie pożegnalnych pieśni. W końcu orkiestra wojskowa odprowadziła papieża na pokład samolotu włoskich linii lotniczych.
Podróż zajmie niespełna półtorej godziny - koło 22:00 powinien wylądować na lotnisku Ciampino w Rzymie.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.