Sytuacja na Ukrainie była jednym z głównych tematów spotkania przedstawicieli włoskiego rządu z watykańskimi i włoskimi kardynałami.
Odbyło się ono wczoraj za zamkniętymi drzwiami, ale jego uczestnicy nie byli związani tajemnicą i dlatego dzisiejsze dzienniki przynoszą obszerne relacje z tego nieformalnego szczytu przy obiedzie. Ze strony kościelnej przewodniczył mu watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin, a ze strony rządowej premier Matteo Renzi.
W rozmowach nie podjęto aktualnych kwestii spornych, takich jak podatek od nieruchomości, finansowanie kościelnego szkolnictwa, zapłodnienie in vitro czy związki homoseksualne. Postanowiono zachować serdeczną, niemal rodzinną atmosferę. Renzi, choć jest socjaldemokratą, wywodzi się z rodziny chadeckiej i katolickiego skautingu, pracę magisterską pisał o słudze Bożym Giorgio La Pira, a jego szwagier jest od niedawna księdzem.
W czasie roboczego obiadu rozmawiano o sprawach, w których między Włochami i Stolicą Apostolska panuje zgodność opinii, takich jak walka z bezrobociem i kryzysem. Miano się również zgodzić co do sytuacji na Ukrainie. Premier Renzi i szef dyplomacji Federica Mogherini przedstawiali swoje starania o opóźnienie sankcji względem Rosji, by przyczynić się do innego rozwiązania kryzysu. „Podkreśliliśmy potrzebę prowadzenia dialogu z Rosją, popierając włoskie zabiegi, aby Stany Zjednoczone nie stosowały zbyt radykalnych środków” – powiedział agencji ANSA jeden z kardynałów.
Uczestnicy watykańsko-włoskiego spotkania rozmawiali też o sytuacji w północnym Iraku. Wyrażono zaniepokojenie działalnością kalifatu i prześladowaniem mniejszości religijnych.
Okazją do spotkania przy obiedzie była nominacja trzech nowych włoskich kardynałów. Choć nastąpiła ona już w lutym, premier Renzi dopiero teraz znalazł czas, by zgodnie z tradycją wydać na ich cześć obiad we włoskiej ambasadzie przy Watykanie.
Konferencja naukowa zorganizowana przez Dykasterię Spraw Kanonizacyjnych.
Abp Welby postrzega jedność jako jedno z największych duchowych wyzwań chrześcijaństwa.
Pomniejszają nas i uniemożliwiają rozwój człowieka - uważa Franciszek.