Czwartkowa rozmowa w TVN24 dot. sprawy wokół prof. Chazana skończyła się wyjściem Mariusza Dzierżawskiego ze studia. "Wygląda na to, że zaproszenie do programu okazało się zasłoną dymną dla próby uprawomocnienia usunięcia profesora Chazana ze stanowiska dyrektora Szpitala Świętej Rodziny w Warszawie" - pisze na stronie www.stopaborcji.pl, Agnieszka Kocimska.
"Przerywanie wypowiedzi gościa i uciszanie go, gdy jego wypowiedź nie zgadza się z założeniami prowadzącego program – czyżbyśmy mieli do czynienia z nowymi standardami rozmów w tvn24?" - zwraca uwagę serwis obrońców życia.
Link do programu, w którym można było zobaczyć rozmowę z Mariuszem Dzierżawskim, zatytułowany „Eskspert wychodzi ze studia" bardzo szybko został usunięty, a następnie zastąpiony nowym, o zmienionym tytule „Gość wychodzi ze studia".
"Zastanawia, co dokładnie wzbudziło taką furię prowadzących, że najpierw nie dopuścili zaproszonego eksperta do głosu, a potem stwierdzili, że jest tylko 'gościem'? Czyżby zwrócenie uwagi na procedurę in vitro, która jak przyznają sami ją przeprowadzający, jest zawodna, mało skuteczna i powoduje u produkowanych w niej dzieci liczne wady? Co zresztą miało miejsce u dziecka, które dr Dębski określił jako 'to życie', opisując je w dehumanizujący sposób i wyrokując, że lepiej było je zabić przed narodzeniem. Widocznie rozczłonkowanie przy pomocy ostrych instrumentów medycznych, odrywanie rąk, nóg, rozprucie brzucha, zastrzyk z trucizny prosto w serce lub zmuszenie do narodzenia zanim płuca i inne narządy wykształcą się w wystarczającym stopniu i pozostawienie bez opieki, by dziecko udusiło się lub zmarło z zimna – wszystko przeprowadzane bez znieczulenia – to sposoby humanitarnego postępowania z bezbronnym dzieckiem. A nawet więcej – to sposób na ochronienie go przed cierpieniem!
Trudno się oprzeć wrażeniu, że niektóre media, zamiast obiektywnie relacjonować tak trudną i poważną sprawę, wolą działać według z góry przyjętej tezy, według której profesor Chazan jest głównym winowajcą, wyłącznie z tego tytułu, że nie uśmiercił niewinnego dziecka, które przeciez nie miało żadnego wpływu, ani na swoje poczęcie w zawodnej procedurze in vitro, ani na ciężką wadę, która ujawniła się w trakcie jego prenatalnego rozwoju. Z kolei wszyscy ci, którzy najchętniej uśmierciliby w okrutny i barbarzyński sposób to dziecko, tak bardzo rażące ich poczucie estetyki swoim wyglądem i chorobą, przedstawiani są jako jego – potencjalni, gdyż jednak nie udało im się go zabić w okresie prenatalnym – dobroczyńcy.
Zastanawiające pomieszanie pojęć. Rozkawałkowanie bez znieczulenia, worek na odpady medyczne, przyszpitalne krematorium – to według niektórych odpowiednie miejsce dla chorego dziecka. Więc może warto w tym miejscu przypomnieć: lekarze mają swoich pacjentów leczyć, nie zabijać, zaś chorymi dziećmi należy się opiekować, a nie rozczłonkowywać i spalać razem z odpadami medycznymi.
Sytuacja, w której jeden z naszych ekspertów jest zmuszony wyjść ze studia, w którym nie dopuszczono go do głosu, przypomina sytuację dzieci w okresie prenatalnym. Nie mają one możliwości samodzielnego bronienia swych praw, dosłownie – nie mają głosu, tym ważniejsze więc staje się głośne i wyraźne stawanie w ich obronie. Szczególnie w obronie tych najbardziej bezbronnych – chorych dzieci, które nasze nieludzkie prawo przeznacza do likwidacji z powodu choroby, na której pojawienie się nie miały one najmniejszego wpływu.
Czas najwyższy, by jasno się określić, że jesteśmy za prawem do życia także tych słabych i bezbronnych, których jedyną „winą" jest upośledzenie lub choroba" - czytamy na stopaborcji.pl.
Nagranie "rozmowy" TUTAJ.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.