...ale po tej decyzji Franciszek przestanie być ulubieńcem niektórych mediów.
Oto papież łagodności, miłosierdzia, zwolennik wychodzenia na peryferie, ogłasza ekskomunikę. Mało tego, nakłada ją na przewodniczącą ruchu przez wielu nazywanego postępowym. Inaczej przecież nie można (jeśli chce się być poprawnym politycznie) nazwać żądań zniesienia celibatu, kapłaństwa kobiet i propozycji nowego modelu Kościoła (kościoła?).
Ten nowy model to między innymi – jak czytamy w depeszy Katolickiej Agencji Informacyjnej – „sprawowanie Eucharystii prywatnie, bez kapłanów, aby w ten sposób wprowadzić kapłaństwo kobiet”.
Czy papież mógł zareagować inaczej? Nie mógł. W sytuacji gdy mamy do czynienia z tak zwaną symulacją Eucharystii kary zaciąganie są na mocy prawa. Kodeks Prawa kanonicznego stanowi: „”Podlega wiążącej mocą samego prawa karze interdyktu lub, jeśli jest duchownym suspensy: kto nie mając święceń kapłańskich usiłuje sprawować liturgiczną czynność Ofiary eucharystycznej (ordinem sacerdotaem non promotus liturgiam eucharistici Sacrificii actionem attentat) (Kan. 1378, & 2, p.1).
Co to znaczy? Że zabrania się tej osobie „jakiegokolwiek udziału posługiwania w sprawowaniu Ofiary Eucharystycznej lub w jakichkolwiek innych obrzędach kultu” i „sprawować sakramenty i sakramentalia oraz przyjmować sakramenty” Nadto, w przypadku kary deklarowanej gdyby ekskomunikowany chciał działać wbrew postanowieniu powinien być usunięty albo czynność liturgiczna powinna być przerwana, chyba, że przeszkadza temu poważna przyczyna” (Kan 1331 i 1332).
Skoro kara jest zaciągana na mocy samego prawa dlaczego papież dołączył do niej ekskomunikę? Możemy przypuszczać, że w ciągnącej się od 1995 roku sprawie wyczerpano wszystkie możliwe środki dialogu i papież skorzystał z paragrafu trzeciego wspomnianego Kanonu 1378, przewidującego możliwość dołączenia innych kar, nie wyłączając ekskomuniki.
Zatem decyzja papieska nie dziwi. Przynajmniej w kręgach rozumiejących czym jest dla Kościoła Eucharystia i jak wielką wagę przywiązuje się do jej sprawowania.
Z pewnością nie tylko zdziwi, ale i wywoła kontestację w kręgach tak zwanych postępowych katolików. Z jeszcze mocniejszą reakcją być może spotkamy się w mediach, widzących we Franciszku łagodnego baranka, z przymrużeniem oka patrzącego na wszelkie odchylenia od kościelnej normy i rozważającego jak kościelne bramy otworzyć dla wszystkich za wszelką cenę. Z wyjątkiem ceny jaką jest osobiste nawrócenie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.