W wypadku samochodowym zginął ks. Dorikewicz.
W Hiszpanii w wypadku samochodowym zginął ks. Oleksandr Dorikewicz, kapłan Kościoła greckokatolickiego.
Na wiadomość o protestach na Majdanie w początku br. poprosił o zastępstwo w swej parafii w Hiszpanii i przyjechał do Kijowa, aby wspomóc rodaków. Przez blisko dwa miesiące sprawował posługę duszpasterską na Majdanie. Prowadził nabożeństwa w Namiocie Modlitwy, a także wspierał ludzi na barykadach. Należał do kapłanów, którzy byli z wiernymi w najbardziej trudnych momentach, m.in. podczas szturmu Berkutu w noc z 18 na 19 lutego br. Pracował także jako kapelan w szpitalu polowym, który znajdował się na ostatnim piętrze domu związków zawodowych tzw. Prospiłek obok Majdanu. Tamtej nocy służby specjalne podpaliły Prospiłki, gdzie znajdował się także sztab Samoobrony Majdanu.
Ks. Dorikewicz z grupą ludzi próbował przedrzeć się do szpitala, aby wyprowadzić rannych. Niestety nie udało mu się, gdyż ściana ognia rozdzieliła ratowników od chorych, odciętych od pozostałej części budynku. Później opowiadał, że słyszał krzyki palących się ludzi, ale nie był im w stanie pomóc. Do dzisiaj trwają spory, ile osób spłonęło podczas pożaru Prospiłek.
Ks. Dorikewicz opuszczał palący się budynek, jako jeden z ostatnich w środę 19 lutego o godz. 3 nad ranem. Później pomagał rannym, umieszczonym w polowym szpitalu w klasztorze bazylianów, gdzie także mieszkał.
Pod koniec lutego wrócił do Hiszpanii. Ks. Dorikewicz dobrze znał polskich kapłanów, z którymi pracował wśród emigrantów w Hiszpanii. Pochodził ze Stanisławowa (obecnie Iwano-Frankiwsk), gdzie urodził się w 1964 r.
Od ponad roku organizował w Hiszpanii duszpasterstwo grekokatolickie dla Ukraińców przybywających tam w poszukiwaniu pracy.
Pozostawił żonę i córkę.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.