Człowiek, który pokłada nadzieję w sobie, w swoim majątku czy ideologii, skazany jest na nieszczęście, ten natomiast, kto ufa Panu, wyda owoc nawet w czasie suszy - powiedział papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty 20 marca.
Punktem wyjścia do jego rozważań były słowa pierwszego czytania (Jr 17,5-10): "Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę... Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie", skazany przez suszę na to, że pozostanie bezowocny i umrze. Natomiast "błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu:.. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą... które nie przestaje wydawać owoców".
Ojciec Święty podkreślił, że tylko w Panu jest nasze pewne zaufanie. Inne źródła bezpieczeństwa niczemu nie służą, nie zbawiają nas, nie obdarzają życiem, radością. A mimo to lubimy ufać sobie samym, przyjacielowi, korzystnej sytuacji czy też ideologii, a Bóg zostaje gdzieś z boku. W ten sposób człowiek zamyka się w sobie, bez perspektyw, bez drzwi otwartych, bez okien i nie będzie mógł zbawić siebie samego. To właśnie ma miejsce w przypadku bogacza, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia (Łk 16,19-31): miał wszystko, ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. Był bardzo zadowolony z siebie, ale nie zauważył, że u drzwi jego domu był biedak pokryty ranami.
Papież podkreślił, że Ewangelia wymienia imię ubogiego - nazywał się Łazarz, bogacz natomiast pozostaje bezimienny: "To właśnie jest najsilniejsze przekleństwo człowieka, który ufa sobie czy też w siły i możliwości ludzi a nie pokłada ufności w Bogu - utrata imienia. Jak masz na imię? Numer konta w banku taki a taki. Jak masz na imię? Wiele nieruchomości, liczne wille, tyle rzeczy... Jak masz na imię? Rzeczy, które mamy, bożki. I ty w tym pokładasz ufność, a taki człowiek jest przeklęty" - powiedział Franciszek.
Zauważył, że ta słabość dotyczy każdego z nas - pokładamy nadzieje w sobie, w znajomościach, w możliwościach czysto ludzkich, a zarazem zapominamy o Bogu. A to prowadzi nas na drogę nieszczęścia. Mówca zachęcił, by zadać sobie pytanie: w czym pokładamy ufność, czy w Bogu, czy też - jak poganie - pokładamy ją w rzeczach, bożkach, które uczyniliśmy? Czy mam jeszcze imię, czy też zacząłem je tracić i nazywam się "ja"? Ciągle mamy do czynienia z egoizmem. Ten egoizm nie daje zbawienia - stwierdził kaznodzieja.
Wskazał, że jest jednak nadzieja także dla tych, którzy ufają jedynie sobie i stracili imię. "Ten człowiek, gdy zdał sobie sprawę, że utracił imię, stracił wszystko, podnosi wzrok i wypowiada jedno słowo: «Ojcze». A odpowiedzią Boga jest jedno słowo: «Synu!»" - podkreślił papież. Przypomniał, że Bóg zawsze na nas czeka, aby otworzyć nam drzwi, których nie widzimy i powie nam «Synu». "Prośmy Pana o łaskę, aby dał nam wszystkim mądrość pokładania ufności tylko w Nim, nie w rzeczach, w ludzkich siłach, tylko w Nim" - zachęcił Ojciec Święty.
Październik w sposób szczególny jest poświęcony modlitwie różańcowej.
Papież kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swoich poprzedników.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.