Wspólnie z prawie setką polskich pielgrzymów uczestniczyliśmy z katechezie, którą wygłosił kard. Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski jest jednym z pięciu biskupów-katechistów z naszego kraju - pisze ks. Rafał Kowalski, korespondent GN z Rio.
Wśród słuchaczy, zgromadzonych w sanktuarium Matki Bożej z La Salette w Rio de Janeiro znaleźli się młodzi z: Katowic, Rzeszowa, Tarnowa, Bydgoszczy oraz z Warszawy, a także spora grupa Polonii ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Słowo księdza kardynała poprzedziła modlitwa uwielbienia, wezwanie Ducha Świętego oraz świadectwa dwojga uczestników ŚDM – ks. Przemysława z Łodzi oraz Moniki z Polkowic, którzy opowiadali jak Bóg działał i działa i ich życiu. Kapłan wspominał swoje dzieciństwo i przykład rodziców, których – jak mówił – każdego wieczoru widział modlących się. Następnie przywołał swoje spotkania z Janem Pawłem II, w czasie studiów w Rzymie. – Byłem zły na siebie, że dotykam się świętego, słucham go, a nie staję się lepszy – mówił, dodając, że w końcu dotarło do niego, że lepszym staje się nie przez dotyk, ale przez codzienny kontakt z Bogiem.
Do tego świadectwa nawiązał kardynał, zwracając uwagę, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat osłabła świadomość rodziców co do mocy ich świadectwa wiary, jakie dają swoim dzieciom. – Ja jeszcze widziałem swoich rodziców modlących się. Zdaniem hierarchy wszechobecny brak czasu sprawia, że wielu młodych czuje się pozostawionymi sami sobie, dlatego ogromną rolę mają do odegrania dziś ruchy, grupy i stowarzyszenia religijne, gdzie człowiek może staje ewangelizować siebie, by później ewangelizować innych.
Następnie przywołując teksty biblijne zauważył, że apostołowie i wiele osób, które spotkały Jezusa budowali sens swojego życia na Nim. – Popełnili jednak jeden błąd – mówił kardynał, dopowiadając: – Nie uwzględnili tego o czym Jezus często mówił, a mówił o krzyżu. Tymczasem oni wyparli krzyż ze swojej świadomości i kiedy Jezus został ukrzyżowany sens utracili. Dodał przy tym, że odzyskanie pełnej radości i entuzjazmu jest możliwe tylko wtedy, gdy człowiek uwierzy, spotka się serce z sercem z Jezusem. – On po to stał się człowiekiem, by na stałe z nami pozostać – zaznaczył. Zachęcił przy tym słuchaczy, by nie koncentrowali się w swoim życiu jedynie na robieniu kariery. – Chciejcie czegoś więcej. Jesteście ludźmi nadziei, tymi, którzy mają pokazać temu miastu i całemu światu, że warto być blisko Jezusa, zaufać Jego słowom i iść drogą, którą wskazuje. Pokażcie swoim spójnym życiem w szkole, pracy, na studiach, że wiara ma sens - spuentował.
Po katechezie słuchacze chętnie dzieli się swoimi świadectwami. – Były to dla mnie słowa otuchy, na które czekałem od samego przyjazdu do Rio – wyznał Tomek z Warszawy. Po katechezie młodzi ludzie adorowali Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, a następnie uczestniczyli we Mszy św.
Metropolita warszawski znalazł także chwilę na rozmowę z GN. Wyznał, że swoją obecność w Rio przeżywa jako uczestnictwo w ŚDM. – Gdybym miał tu przyjechać jedynie, by wygłosić katechezy, nie miałoby to żadnego sensu. Dlatego staram się uczestniczyć w tych wszystkich wydarzeniach, w których można doświadczyć żywego Kościoła – mówił, dodając, że serce bije mu mocniej, gdy widzi i słyszy tysiące młodych ludzi wznoszących okrzyki: „Kościół żyje”. – Jak o seminariach mówimy, że są źrenicą oka biskupa, tak młodzież jest oknem Kościoła. Przez okno człowiek patrzy, by zobaczyć świat zewnętrzny i trudno się nie radować, gdy widać ten młody Kościół. Trzeba także dodać, że okno otwieramy, by przewietrzyć pomieszczenie. To jest ważne, bo trzeba umieć – jak Jan Paweł II – zaufać młodym i nie bać się powierzać im odpowiedzialności za Kościół.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.