Sens kolejnych apeli gremiów Kościoła do polityków podał dziś w wątpliwość abp Stanisław Gądecki. Jego zdaniem większy skutek mogłyby przynieść słowa kierowane do społeczeństwa z przypomnieniem, że niezależnie od tego, jakie jest prawo, jako chrześcijanie mają własną odpowiedzialność.
Podczas konferencji prasowej po zakończeniu obrad Episkopatu w Warszawie, metropolita poznański odwołał się do doświadczeń powołanej przy swoim urzędzie Rady Społecznej. "Do tej pory wydawaliśmy oświadczenia, które były skierowane głownie do prawodawcy. Kierowały się one do tych, którzy stanowią prawo i mają praktyczny wpływ na jego kształt. Ale doszliśmy do wniosku, że praktycznie to jest droga połowiczna i bardzo niewystarczalna".
Abp Gądecki ocenił, że patrząc na kurs, jaki obiera prawo w obecnym czasie łatwo sobie można sobie wyobrazić jaki będzie kształt prawa za lat kilkadziesiąt. "To wszystko pójdzie w kierunku lewicowym, tak jak jest w wielu ustawach Unii Europejskiej" – stwierdził hierarcha.
Zastanawiając się nad sensem dalszych apeli do klasy politycznej, abp Gądecki przyznał: "Biegamy za parlamentem, za senatem a i tak nie jesteśmy ich w stanie przekonywać w taki sposób, który by wyeliminował głosowanie według klucza".
Dlatego, zdaniem abp. Gądeckiego, trzeba się zastanowić, czy jest sens zwracać się do prawodawców czy też raczej skierować się do społeczeństwa. Taki głos miałby "uświadomić ludziom w znacznie mocniejszy i skuteczny sposób, że niezależnie od tego, jaki kształt przybierze prawo – czy będzie oparte na prawie naturalnym czy też nie – trzeba, aby chrześcijanin wiedział jak on ma żyć".
Być może - mówił metropolita poznański - znacznie sensowniejsze byłoby przypominanie ludziom, że jako chrześcijanie mają własną odpowiedzialność a nie tylko odpowiedzialność przed prawem. Chodzi o uświadamianie, że jako chrześcijanie – zwłaszcza w pogańskim otoczeniu - powinni się zachowywać zgodnie z wiarą – podkreślił abp Stanisław Gądecki.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.