Obok kurczaka, czy dzika, smaczny wąż boa lub żmija - te potrawy można spotkać na wigilijnym stole we wschodnim Kamerunie.
O zwyczajach świątecznych opowiada ks. Zenon Sala, który przez siedem lat prowadził parafię Essiengbot w diecezji Doumé-Abong Mbang. Na początku tego roku odbyła się tam konsekracja kościoła, obecnie ks. Sala jest ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu.
Ks. Sala zwraca uwagę, że Boże Narodzenie w Kamerunie to święto dzieci. - Pierwsi misjonarze pokazali, że narodzenie Jezusa Chrystusa to dla człowieka wielkie wydarzenie, z którym związane są różne zwyczaje, czyli dekorowanie drzewek kolorowym papierem, najczęściej w pobliżu domu, zabawkami wykonanymi własnoręczne przez dzieci. One również przygotowują jasełka, bowiem lubią grać i przyjmować gratulacje od dorosłych. Ponadto cały rok czekają na prezenty - opowiada ks. Sala. Docenia również ich solidarność z biedniejszymi. - Podobnie jak w Polsce, dzieci z Kamerunie chcą pomagać uboższym ludziom - dodał misjonarz.
Kameruńczycy kolację świąteczną zaczynają się od śpiewania kolęd francuskich bądź angielskich. - Jest kilka kolęd afrykańskich, które ludzie śpiewają po kilka razy w kościele, aby podkreślić, że jest to ich święto - powiedział ks. Sala. Na stole najczęściej można spotkać potrawy z kurczaka, sarny, czy dzika, ale również z węża boa. Obowiązkowo są ryby, bo bez nich Kameruńczycy nie potrafią świętować
Ks. Sala wspomina, że święta Bożego Narodzenia były najpiękniejszym okresem pobytu w Afryce. - W kościele było pełno ludzi. Parafia liczyła 80 wiosek i rozciągała się na długości 100 kilometrów, ludzie przychodzili z najdalszych wiosek, nie tylko katolicy, ale również protestanci i wyznawcy innych chrześcijańskich religii - podkreślił ks. Sala.
Na niektórych misjach wprowadzany jest zwyczaj łamania się opłatkiem, który bardzo się podoba się Kameruńczykom. - Tam gdzie go brakuje, do dzielenia używają francuskiego pieczywa - powiedział misjonarz.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.