Sobór bodźcem do odkrycia piękna wiary

Ojciec Święty zainaugurował cykl katechez poświęconych Vaticanum II.

Jeśli spojrzymy na Sobór Watykański II, zobaczymy, że w owym momencie drogi Kościoła nie było szczególnych błędów wiary, które należało skorygować lub potępić. Nie było też szczególnych kwestii doktrynalnych lub dyscyplinarnych wymagających wyjaśnienia. Można więc zrozumieć zaskoczenie małej grupy kardynałów obecnych w kapitularzu klasztoru benedyktyńskiego św. Pawła za Murami, kiedy 25 stycznia 1959 r., błogosławiony Jan XXIII ogłosił synod dla diecezji rzymskiej oraz Sobór dla Kościoła powszechnego. Pierwsze pytanie jakie się nasuwało w przygotowaniu do tego wielkiego wydarzenia, dotyczyło właśnie tego, jak je rozpocząć, jakie zadanie właśnie jemu przypisać. Błogosławiony Jan XXIII, w przemówieniu inauguracyjnym, pięćdziesiąt lat temu 11 października, dał ogólne wskazanie: wiara musi mówić w sposób „odnowiony”, bardziej wyrazisty - bo świat szybko się zmieniał - zachowując jednakże swą odwieczną treść, bez ustępstw czy półśrodków. Papież chciał, aby Kościół zastanowił się na temat wiary, prawd, które nim kierują. Ale z tej poważnej, pogłębionej refleksji na temat wiary powinna wypływać nakreślona w nowy sposób relacja między Kościołem a epoką nowoczesną, między chrześcijaństwem a niektórymi istotnymi elementami myśli nowoczesnej, nie po to, aby się do nich upodobnić, ale aby przedstawić naszemu światu, który skłonny jest, by oddalać się od Boga, potrzebę Ewangelii w całej jej okazałości i w całej jej czystości (por. Przemówienie do Kurii Rzymskiej przed Bożym Narodzeniem, 22 grudnia 2005 r.). Wskazuje na to bardzo dobrze Sługa Boży Paweł VI w homilii na zakończenie ostatniej sesji Soboru – 7 grudnia 1965 r. słowami niezwykle aktualnymi, gdy stwierdza, że aby właściwie ocenić to wydarzenie „powinno być ono postrzegane w czasie, w jakim miało miejsce. Rzeczywiście rozegrało się ono w czasie, w którym jak wszyscy uznają, ludzie skłaniają się raczej ku królestwu ziemskiemu, niż królestwu niebieskiemu; dodajmy w czasie w którym zapominanie o Bogu staje się czymś zwyczajnym, niemal sugeruje to postęp naukowy; czasie w którym akt fundamentalny osoby ludzkiej, bardziej świadomej siebie i swojej wolności, dąży do domagania się swojej absolutnej autonomii, uwalniając się od wszelkiego prawa transcendentnego; czasie w którym „laicyzm” jest uważany za uzasadnione następstwo myśli nowoczesnej i najmądrzejszą normę organizacji doczesnej społeczeństwa...W tym czasie odbył się Sobór na chwałę Boga, w imię Chrystusa, pod natchnieniem Ducha Świętego”. Paweł VI kończył wskazując, że punktem centralnym Soboru była kwestia Boga, który „naprawdę istnieje, żyje, jest osobą, opiekuje się, jest nieskończenie dobry; wręcz jest nie tylko dobry sam w sobie, ale także niezmiernie dobry dla nas, jest naszym Stwórcą, naszą prawdą, naszym szczęściem, do tego stopnia, że kiedy człowiek usiłuje skierować swój umysł i serce w kontemplacji ku Bogu, wypełnia najwznioślejszy i najpełniejszy akt swej duszy, akt, który także dziś może i powinien być kulminacją niezliczonych dziedzin ludzkiej aktywności, z którego otrzymują one swą godność”(AAS 58 [1966], 52-53).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg