Kpiny z człowieka, obywatela, Polaka

Ratunkiem dla Polski jest głośne wołanie o ludzi sumienia i modlitwa do Ducha Świętego o „nowe oblicze” polskiej ziemi, a także, jak potrzeba, wyjście na ulice i udział w pokojowych manifestacjach – mówił bp Antoni Dydycz, który wygłosił w niedzielę na Jasnej Górze kazanie do 30 tys. uczestników Pielgrzymki Ludzi Pracy.

Ordynariusz drohiczyński apelował też o wierność krzyżowi i powrót do pierwotnego ducha solidarności.
Ogólnopolskie spotkania robotników zapoczątkował 30 lat temu bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Dziś uczestniczą w nich głównie przedstawiciele „Solidarności”.

Bp Dydycz zauważył, że odejście Polski od ducha solidarności jest dziś coraz wyraźniejsze i bardzo niebezpieczne. Jego zdaniem największy kryzys przeżywa władza. - Sejm zupełnie nie wypełnia swojej misji. Opozycja jest totalnie torpedowana. Gorzej jeszcze, bo wychodzi na to, że to nie Sejm kontroluje rząd, ale rząd steruje, wbrew Konstytucji, Sejmem. Czy można sobie wyobrazić większe zagrożenie dla demokracji? – pytał ordynariusz drohiczyński.

Bp Dydycz podkreślił, że rola związków zawodowych, które stoją na straży godności człowieka pracy, jest nie do przecenienia. Wszystkie powinny się zjednoczyć i udoskonalać formy ochrony praw pracowniczych. - Ważna jest jedność wszystkich związków. Odwołujemy się najczęściej do Solidarności, gdyż to dzięki niej mogły powstać inne związki, ale mamy na myśli każdą organizację, która strzeże sprawiedliwości, zwłaszcza, że i w tej dziedzinie nie można liczyć na pomoc struktur państwowych – mówił kaznodzieja.

Hierarcha nawiązał do sierpniowych postulatów robotniczych z 1980 roku, w których domagano się utworzenia wolnych związków zawodowych, przestrzegania konstytucyjnych praw i wolności, zniesienia przywilejów partyjnych oraz poprawy warunków bytowych. „Nawet tam, gdzie jest mowa o podwyżkach – nie chodziło przecież o nadzwyczajnie sumy – strajkujący zabiegali jedynie o godniejsze życie, a do tego potrzebna jest godziwa zapłata. Dzisiaj wielu przyznaje się do solidarnościowego rodowodu, ale jak to rozumieć, skoro przed laty zabiegali o wolne soboty, o przejście na emeryturę w wieku 50 lat dla kobiet i 55 dla mężczyzn? A czego domagają się obecnie? I do tego nie oferując żadnej pracy? – pytał kaznodzieja.

Wyliczał, że w dawnych postulatach mowa jest o pełnej wolności przestrzeni medialnej. „A czym wytłumaczyć to obstrukcyjne działanie samozwańczych właścicieli przestrzeni medialnej w odniesieniu choćby do Telewizji Trwam? Dlaczego lekceważy się te dwa miliony przeszło ludzkich głosów? Przecież to trzeci postulat mówi, że należy udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli różnych wyznań” - pytał ordynariusz drohiczyński.

Jego zdaniem można by przytaczać wiele innych odstępstw od tego, o co rzekomo dawniej współcześni rządcy naszego państwa walczyli. - Naliczylibyśmy 14 postulatów, które nie są zachowywane obecnie. Kochani tzw. solidarnościowcy z ekip rządzących, jak to jest z waszą pamięcią, jak to jest z wiernością słowu? – pytał kaznodzieja.

Ubolewał, że „kiedy widzimy, jak pustoszeją nasze wioski i miasta, jak nasi rodacy zmuszani są do opuszczania Ojczyzny, to na pytania o niesprawiedliwość, o marnowanie majątku publicznego, o rozkradanie przedsiębiorstw odpowiedzią są cyniczne kpiny z człowieka, obywatela, Polaka”.

Zdaniem bp. Dydycza ratunkiem dla Polski jest głośne wołanie o ludzi sumienia i modlitwa do Ducha Świętego o „nowe oblicze” polskiej ziemi, a także, jak potrzeba, wyjście na ulice i udział w pokojowych manifestacjach.

Przed Mszą św. Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność przypomniał, że „pielgrzymka zapoczątkowana 30 lat temu przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, to podziękowanie dla Jasnogórskiej Pani za opiekę nad ludźmi pracy”.

- Z tego wzgórza trzeba głośno powiedzieć słowami goryczy i rozczarowania: polski pracownik i polska praca umiera! Umiera, bo rządzący w naszym kraju z pracownika chcą zrobić bezduszny automat do produkcji dóbr, z których korzystać mają tylko nieliczni. Dziś coraz więcej polskich pracowników to pracujący biedacy. Pracują ciężko, i mimo to muszą korzystać z pomocy społecznej – mówił Duda.

Szef Solidarności wyliczał, że w Polsce już prawie 4 mln ludzi pracuje na umowach śmieciowych - „umowach, które traktują człowieka jak przedmiot, pozbawiają go stabilizacji w zatrudnieniu, prawa do urlopu wypoczynkowego, bezpieczeństwa socjalnego, bez składek emerytalno-rentowych i pozostałych praw pracowniczych”. - Szczególnie dotyczy to ludzi młodych, którzy rozpoczynają pracę zawodową – dodawał.

Duda przypomniał, że „Solidarność nie jest ani lewicowym, ani prawicowym związkiem zawodowym”. - Jest to związek chrześcijańsko-pracowniczy i dlatego wywodząc swój statut ze społecznej nauki Kościoła, postrzega relację pracownik – pracodawca - państwo w kategoriach wzajemnych praw i obowiązków – mówił. Wyjaśniał, że „jeżeli jest kryzys, wspólnie i sprawiedliwie powinniśmy ponosić jego koszty; jeżeli jest dobra koniunktura, to wspólnie powinniśmy czerpać korzyści”.

Zdaniem Dudy dziś jednak mamy „państwo, które sięga do kieszeni obywateli, łatając dziurę w zadłużonym przez siebie budżecie, pracodawcy, choć nie wszyscy, obniżają sobie koszty wyzyskując pracowników i osiągając przy tym rekordowe zyski, a pracowników i ich rodziny dotyka coraz większe ubóstwo”.

W pielgrzymce Ludzi Pracy zawsze uczestniczy mama ks. Jerzego – Marianna Popiełuszko. - Smutek w radość się obrócił, teraz przybywam, by podziękować Matce Bożej – powiedziała.

Uczestnicy pielgrzymki modlili się za Polskę i o rychłą kanonizację bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Bł. ks. Popiełuszko wielokrotnie modlił się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej w Częstochowie, zawierzając Maryi przede wszystkim sprawy umiłowanej Ojczyzny. W maju 1982 r. prowadził na Jasnej Górze Drogę Krzyżową dla robotników Huty Warszawa. Rok później w pielgrzymce wzięło udział cztery tysiące robotników. Idea ks. Jerzego przerodziła się w coroczną ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy. Po jego tragicznej śmierci ruch pielgrzymkowy jeszcze bardziej się spotęgował.

Wrześniowe pielgrzymki stawały się głównym wydarzeniem, podczas którego skupieni pod sztandarami „Solidarności” ludzie pracy mieli jedyną okazję, by zamanifestować swą jedność i determinację w walce o wolność Ojczyzny, godność człowieka pracy i prawa pracownicze.

Dzisiejszą Mszę św. uczestników 30. Pielgrzymki Ludzi pracy poprzedziła sobotnia Eucharystia pod przewodnictwem abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego, wieczorna Droga Krzyżowa i nocne czuwanie modlitewne z pasterką o północ

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama