Feministki rujnują społeczeństwa na wiele sposobów, również poprzez niszczenie ich moralnej tkanki trującą ideologią. Warto jednak uświadomić sobie, że feministyczne fanaberie kosztują podatników coraz więcej.
Ma się rozumieć dotyczy to również kobiet, w których imieniu rzekomo występują „obrończynie praw” płci pięknej.
Gdzie tkwi problem? Mówiąc w największym skrócie: za bezpłatne feministyczne studia na uniwersytetach (gender i gender mainstreaming), realizowane w ramach funduszy unijnych, płacą oczywiście podatnicy. Można się domyślić, że nowoczesne „profesorki” nie pracują za darmo. Umieszczanie tego typu kursów na państwowych uczelniach z jednej strony urąga nauce, zaś z drugiej nadaje feministkom znamion prestiżu.
Mogą wypowiadać się z profesorskiej stopy i mydlić ludziom oczy, że są autorytetami w dziedzinie naukowej. W ten sposób regularnie produkowana jest kadra feministyczna, która przenika do administracji rządowej, szkół, przedsiębiorstw. Choroba się rozprzestrzenia. Podatnicy muszą pokrywać za to rachunki, zamiast domagać się przeniesienia tej pseudonauki na jakieś „alternatywne uczelnie”, gdzie oprócz niej wykładałoby się kryptozoologię i astrologię.
Podobne skutki ma finansowanie przez nieświadomych podatników dotacji, wypłacanych organizacjom feministycznym i zajmującym się tzw. zdrowiem reprodukcyjnym, czyli w praktyce na przykład propagowaniem zabijania dzieci nienarodzonych. Państwowe dotacje z Ministerstwa Zdrowia otrzymała np. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Ta sama organizacja współpracuje z Ministerstwem Edukacji Narodowej na rzecz upowszechniania „edukacji seksualnej” dzieci (sic!) i młodzieży w polskich szkołach, o czym informuje nas sprawozdanie z wykonania ustawy aborcyjnej. Czy rodzice w Polsce nie drżą o własne potomstwo? Feministki chcą zmusić wszystkie polskie dzieci do brania udziału w opracowanej przez nie edukacji seksualizującej (zwanej formalnie seksualną)! Ze zdaniem rodziców w ogóle się nie liczą. Może kiedyś rodzice będą musieli pozywać feministki za werbalne molestowanie seksualne nieletnich.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.