Włoski jezuita wyrzucony z Syrii przez reżim prezydenta Al-Assada pozostał na Bliskim Wschodzie. Po 30 latach syryjskiej misji ks. Paolo Dall’Oglio SJ dwa dni temu opuścił ten bliskowschodni kraj.
Jak sam mówi; „tamci ludzie zamknęli przede mną drzwi, a Pan otworzył mi inne, w Kurdystanie.” Obecność misjonarza wzbudziła dużą radość wśród chrześcijan Iraku. Dzięki przybyciu kapłana możliwe jest ponowne otwarcie drugiej parafii w tym rejonie Iraku – poinformował chaldejsko-katolicki arcybiskup Kirkuku, Louis Sako.
Ks. Dall’Oglio ma pracować w parafii Maki Bożej w miejscowości Sulemanaiya. Nie wykluczone, że przy tym kościele powstanie nowa fundacja syryjskiego klasztoru, którego jest założycielem. Wspólnota monastyczna z Mar Musa opiera się na regule mówiącej o pracy i modlitwie. Do tego chciałaby zachęcić chrześcijan w Kurdystanie. Włoski misjonarz ponowił przy okazji apel o modlitwę za mieszkańców Syrii oraz za to, by ten bliskowschodni kraj cieszył się jednością i pokojem. Jego obecność wśród Irakijczyków ma jeszcze jeden wymiar. Zachęca ich, by uczniowie Chrystusa nie opuszczali ziem nad Tygrysem i Eufratem.
Czuł się osobiście zobowiązany do niesienia przesłania przekazanego siostrze Faustynie przez Jezusa.
Pełnił posługę biskupa pomocniczego archidiecezji łódzkiej przez ponad 25 lat.
Wśród tematów rozmowy wymieniono wojnę na Ukrainie i inicjatywy mające na celu jej zakończenie.