Słoweńcy w niedzielnym referendum ws. nowego prawa rodzinnego zadecydują m.in., czy homoseksualiści w ich kraju będą mogli adoptować dzieci swoich partnerów. Rozpisanie referendum to skutek inicjatywy obywatelskiej z poparciem Kościoła katolickiego.
Poprzedni parlament, zdominowany przez centrolewicową koalicję, uchwalił w czerwcu prawo rodzinne, które daje m.in. większe uprawnienia parom homoseksualnym i uwzględnia w przepisach nowe realia, takie jak samotne macierzyństwo, rosnąca liczba heteroseksualnych związków partnerskich czy rozwodów. Według ustawy homoseksualne pary nie mogą adoptować dzieci innych osób, a jedynie któregoś z partnerów.
Jeszcze przed przyjęciem nowego prawa na fali sprzeciwu wobec jego założeń ukonstytuowała się Inicjatywa Obywatelska na rzecz Rodziny i Praw Dzieci, ciesząca się poparciem Kościoła. Grupie nie udało się zapobiec uchwaleniu ustawy, ale zdołała zebrać wymagane 42 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum.
Sondaże opinii publicznej wskazują, że Słoweńcy niewielką większością opowiedzą się za nowym prawem rodzinnym, choć wynik głosowania nie jest przesądzony.
"Jesteśmy przeciwni nowemu prawu rodzinnemu, ponieważ nie uznaje ono wyjątkowego znaczenia kobiet i mężczyzn w narodzinach dziecka, w jego rozwoju osobowym i wychowaniu, nie przynosi dzieciom żadnych nowych praw" - powiedział Alesz Primc, szef Inicjatywy Obywatelskiej na rzecz Rodziny i Praw Dzieci.
"Toruje ona również drogę do edukacji homoseksualnej w systemie szkolnym, a wierzymy, że taka edukacja powinna mieć miejsce jedynie za zgodą rodziców" - dodał Primc, obwołany przez prasę "człowiekiem, który podzielił Słowenię".
W dwumilionowej Słowenii oficjalne zarejestrowanie związku homoseksualnego jest możliwe od 2006 roku. Według niektórych ocen przepisy dotyczące adopcji dzieci przez homoseksualistów mogą dotyczyć zaledwie ok. 100 par jednopłciowych.
Rzeczniczka praw człowieka Zdenka Czebaszek Travnik uważa, że opinia publiczna niepotrzebnie koncentruje się na kwestii praw adopcyjnych dla homoseksualistów, ponieważ ustawa zawiera również wiele rozwiązań korzystnych dla wszystkich dzieci.
Zdaniem zwolenników nowych przepisów zakładają one równouprawnienie nowych typów rodziny, kładąc nacisk na prawa dzieci. Przypomina się, że związki partnerskie stanowią już 11 proc. gospodarstw domowych w Słowenii, 55 proc. dzieci rodzi się poza tradycyjnym małżeństwem, a co trzecie dziecko mieszka tylko z jednym z rodziców.
Ustawa przewiduje powołanie specjalnego rzecznika praw dzieci i oczekuje się, że przyspieszy procesy sądowe dotyczące tych praw. Upraszcza też otrzymanie rozwodu przez pary bezdzietne, a przy podziale majątku uwzględnia nie tylko dochody rozstających się małżonków, lecz także wkład pracy w postaci prowadzenia domu czy opieki nad dziećmi.
Przeciwnicy nowego prawa wskazują, że zamiast skoncentrować się na ochronie rodziny, zrównuje z nią inne typy związków. Według nich oznacza to redefinicję tradycyjnej rodziny kosztem wartości chrześcijańskich i może doprowadzić do legalizacji zastępczego macierzyństwa czy sztucznego zapłodnienia dla par lesbijskich.
W czwartek przywódcy Kościoła katolickiego, prawosławnego oraz muzułmanów w Słowenii wydali wspólne oświadczenie, w którym wezwali do odrzucenia nowego prawa rodzinnego.
Słoweńcy w ostatnich 16 miesiącach odrzucili w referendach pięć ustaw, co miało wpływ na to, że centrolewicowy rząd premiera Boruta Pahora nie uzyskał we wrześniu wotum zaufania i trzeba było rozpisać przedterminowe wybory w grudniu.
Wyłoniony w ich wyniku konserwatywny gabinet premiera Janeza Janszy nie uczestniczy w kampanii przed referendum, ale trzy z pięciu partii koalicyjnych są przeciwne nowemu prawu rodzinnemu.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.