No i bardzo dobrze. Jezuici to bardzo wykształcony zakon. Franciszek nie jest fundamentalistycznym ćwokiem. Jasno też wyraził się na temat zdobyczy nowoczesnej kosmologii w przeciwieństwie do poprzedników kluczących niewyraźnie - zainteresowanych aby trwało niedopowiedzenie które podtrzymywało u wielu zabobony o powstaniu świata z dosłownie a nie metaforycznie pojmowanej Księgi Rodzaju itp.itd. Nie ma jak 72 przypis Fides et Ratio....
już tak nie zachwalaj, ostatnio z Faustyny robiono wariatkę http://teologia.jezuici.pl/piekielny-dramat-faustyny/ mądrości jakiejś paniuńci od psychologii, czyli jak odmawiając koronkę ulegamy zbiorowemu wariactwu
Kościół uznał Faustynę za zdrową psychicznie przy procesie beatyfikacyjnym objawienia za prawdziwe, jednak komuś jest to nadal w poprzek widać nawet w jakich postępowych kołach, gdzie temat jest drążony
Kościół się nie wyraził na temat zdrowia psychicznego Faustyny. O tym powiedziała jakaś lekarka. Jej zdanie było i jest przez wielu znamienitych psychiatrów i psychologów podważane. Ja tez uważam, że Faustyna zdrowa nie była... Nie wiem co to znaczy "postępowe koła". Pewnie coś co wg ciebie należy nienawidzić. Co to ma do zaburzeń psychicznych Faustyny?
Ciekawe, pseudo-nauka pana Freuda "pomogła"? W Chrześcijaństwie funkcję pomagającą w utrzymaniu higieny psychicznej pełni spowiednik. Psychoanaliza to tego nieudana i bezbożna kopia, jak wszystkie rzekome "osiągniecia" (nied-)oświecenia.
Tobie jak widać nie pomaga spowiednik w utrzymaniu higieny psychicznej. (nied-)oświecony (wujku) Olku - nie kompromituj się bo księża nie są specjalistami od psychiki. Tak jak nie są ekspertami od nauki, medycyny, fizyki, biologii itp. itd. Świat wg NAD-oświeconego wujka Olka nie istnieje.
Gorąco polecam lekturę https://filspol.files.wordpress.com/2009/10/ortega-y-gasset-jose-bunt-mas.pdf, a tam rozdziału "Barbarzyństwo 'specjalizacji'". Wiem, że lektura może być ryzykowna, już Nietzsche ostrzegał, że "Od czasu, gdzie każdemu wolno uczyć sie czytać, psuje to z czasem nie tylko pisanie, ale i myślenie." Specjalista o coraz mniej wie coraz więcej, aż o niczym wie wszystko ...
Wujku, jako że totalitaryzmy etc. z "(nied-)oświecenia" etc. wywodzisz, wiesz zapewne iż takie reżimy jak nazistowski czy stalinowski freudyzmu zakazywały.
"Od czasu, gdzie każdemu wolno uczyć się czytać, psuje to z czasem nie tylko pisanie, ale i myślenie." Nietzsche zdecydowanie miał na myśli takie przypadki jak ty wujku Olku...
"iż takie reżimy jak nazistowski czy stalinowski freudyzmu zakazywały" nic nie świadczy, bo każdy (nied-)oświecony reżim wyznaje jedynie swoje pseudo-nauki, jedni Rassenkunde i eugenikę a drudzy marksizm i internacjonalizm, nasz dzisiejszy "gender science" i koniecznie "man made" climate change. Istotną cechą (nied-)oświeconych totalitaryzmów jest właśnie ich dowolność prawna i negacja czy zawłaszczanie cudzego dorobku cywilizacyjnego, to jest im zresztą wspólne z Islamem. Co dla Islamu "sunna" to dla (nied-)oświeconych pseudo-nauki, dziś te, jutro inne, a pojutrze jeszcze inne - byle według "specjalistów" "naukowe". A co do Nietzsche: Uważny czytelnik stosuje "prawdy" każdego autora wobec innych też wobec niego i tego co on reprezentuje czy głosi - jedna miara pomaga odkryć nawet najbardziej "szlachetną" hipokryzję i oszustwo. Metodę polecam, jak lekturę Bunt Mas ...
no tak, przecie Wujek zawsze wszystko wie lepiej odmieni w odpowiednim przypadku "(nied-)oświecony" i wszystko jasne a jak teoria Wujkowa sprzeczna z faktami to tym gorzej dla faktów
przyszły papież nie ogarniał czego od niego wymaga nowa sytuacja zawodowa (przewodnictwo jezuitom) sam z pomocą Pana Boga ani spowiednika nie potrafił się w tym rozeznać, więc poszedł po radę do Żydówki, albo ktoś mianował go pochopnie na stanowisko, bo nie dorósł, albo trafił na coś wyjątkowo trudnego do ogarnięcia z czym kto by to nie był nie umiał by sobie poradzić, tak czy siak jakaś mało zachęcająca historia, z drugiej strony po co prowadzić zakon, który sam nie wie po co istnieje i radzi się jakiejś osoby z zewnątrz z konkurencyjnego wyznania, coś jak Trybunał Konstytucyjny zamawiający wyroki za opłatą na mieście
nazwy nie, ale wystarczy, że zmienił podejście do paru kwestii po linii pani która go oświeciła, np. że celem pana Boga jest zapewnienie wszystkim równości jak proponował Marks i Engels
Trzeba dodać, PAP o tym nie pisze, że był to nie psychoanalityk, ale psychoanalityczka, żydówka, tj wyznania talmudycznego. Bergoglio przyznał, że poruszał z nią kwestie natury duchowej i że "bardzo mu pomogła". Czyli sprawy duchowe zostały ustawione wedle talmudu, który zieje nienawiścią do chrześcijan i chrześcijaństwa, nie mówiąc o tym, że odrzuca Chrystusa i straszliwie bluźni Bogu. Jak jest napisane w PŚ, kto nie przyjmuje Syna [Chrystusa], ten nie ma i [Boga] Ojca. Porażająca diagnoza osoby pełniącej obowiązki papieża, ale czegoż my się ostatnio nie dowiadujemy?!
"PAP o tym nie pisze, że był to nie psychoanalityk, ale psychoanalityczka" a skąd to wiesz? byłeś przy tym? "osoba pełniąca obowiązki papieża" coraz lepsze słownictwo na tej stronie
Pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale ... są inne agencje informacyjne niż PAP. Ja wiem, że to niesłychane i straszliwy rewizjonizm, ale, ale. ... można wiedzieć więcej niż to, co podaje PAP, KAI itp.
Freud sam kiedyś przyznał, że wynalazł psychoanalizę, żeby zniszczyć chrześcijańskie rozumienie człowieka. Miała to być zemsta na cywilizacji chrześcijańskiej o korzeniach grecko-rzymskich za zburzenie Jerozolimy przez Rzymian. Freud sam o tym wspominał.
W chrześcijańskiej wizji człowieka, zresztą za filozofami starożytnymi typu Arystotelesa, człowiek jest postrzegany na podobieństwo jeźdźca na koniu, gdzie naturalne skłonności są porównywane do konia, jeździec do rozumu, a wędzidła do woli. Ten jeździec, czyli rozum, ujarzmia konia, czyli popędy, za pomocą wędzideł, czyli woli.
Freud to wszystko zburzył, stawiając konia w miejsce jeźdźca, czyli popędy i namiętności w miejsce rozumu. W ten sposób niejako sprowadził człowieka do roli bezrozumnego zwierzęcia, które kieruje się popędem, a nie rozumem i wolną wolą. Widzimy to dzisiaj we współczesnej kulturze.
Widzimy też, jak wielkie spustoszenia w życiu chrześcijan to uczyniło, chociaż współczesna nauka uważa psychoanalizę za rodzaj szarlatanerii. Więc Freud odniósł zwycięstwo nad chrześcijaństwem, przynajmniej do pewnego stopnia. A prawdziwą zgrozę wywołuje fakt, że przyszły papież chodził do psychoanalityka.
co Arystoteles ma wspólnego z chrześcijaństwem? jego "mądrości" (o "nieskończonej" prędkości światła, o "niemożności" wytworzenia próżni itd) przez stulecia hamowały rozwój nauki a jego twierdzenie że "niewolnictwo jest zgodne z naturą" było, jest i będzie skrajnie niehumanitarne
Zadając pytanie, co Arystoteles ma wspólnego z chrześcijaństwem, dowodzisz tylko swojej zupełnej niewiedzy, zresztą po raz kolejny. Filozofia Arystotelesa, choć oczywiście nie w całości, jest w znacznej mierze podstawą tomizmu, który jest fundamentem myśli chrześcijańskiej.
zwycięstwo nad chrześcijaństwem oraz nad nauką, nie tylko psychoanaliza podobnie pop kultura, "kinematografia" rodem z holiłód, "postmodernistyczna" kultura i jej kulturalni ludzie oraz snobujący się na podobnie "kulturalnych" politycy, też filozofowie płynni relatywiści typu profesor Oxfordu pan niejaki Baumann
przykład twórczości Tomasza z Akwinu " zarodek męski otrzymuje duszę po 40, a żeński po 80-90 dniach" http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=11251
Inna złota myśl Tomasza z Akwinu "skoro świeccy władcy z miejsca sprawiedliwie karzą fałszerzy pieniędzy i innych złoczyńców karą śmierci, tym bardziej heretyków można z miejsca, skoro tylko udowodni się im winę herezji, nie tylko ukarać klątwą, ale także sprawiedliwie uśmiercić" https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2014/03/07/sw-tomasz-z-akwinu-o-heretykach-i-odszczepiencach/comment-page-1
A Jawa jak zwykle daje sobie plusy - jak tylko widać post, to zaraz są ich aż 4 - hmm. Wyjaśnijmy mu jednak: Heretycy są zabójcami dusz, dlatego karano ich śmiercią, to po pierwsze. Po drugie, poprzez karę doczesną dla heretyka, starano się go wybawić od kary wiecznej, czyli piekła, uważając, że Bóg nie karze dwa razy za ten sam zły czyn, czy postępowanie. Dlatego karanie śmiercią było wyrazem miłości dla wiernych, których starano się uchronić przed herezją i piekłem, oraz miłosierdziem wobec heretyka.
Jaki piękny wywód. "nawet gdyby jeden człowiek został spalony, to jest o jednego za dużo i jest to zbrodnia w imię fałszywie pojętej prawdy" http://www.katolik.pl/rozmowa-o-inkwizycji,55,416,cz.html
Gościu a jak to można sobie dać kilka plusów niby? Korzystam z tego samego systemu i jakoś mogę przycisnąć 1 raz plus. Więc może nie obrzucaj człowieka błotem.
@Jawa. Jeżeli myśl o karaniu heretyków śmiercią tak Cię oburza, to przypominam słowa Jezusa: kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Chyba, że słowa Pana też Cię oburzają.
Dzięki tym informacjom jest dla mnie jasne to , co zrobił Papież Franciszek w pierwszym tygodniu swojego pontyfikatu. Po spotkaniu z dziennikarzami powiedział ,że teraz pobłogosławi dziennikarzom ale - ponieważ są wśród nich niewierzący , ludzie różnych wyznań - to nie uczyni znaku Krzyża. I Papież NIE UCZYNIŁ ZNAKU KRZYŻA ABY NIE URAZIĆ INNYCH. Oglądałam to nagranie wielokrotnie ... Oto skutki tej psychoanalizy ...
opacznie robiony ekumenizm, po co zostawać księdzem katolickim jak się nie chce albo umie wiary swojej sprzedać i zareklamować" jakby zostać przedstawicielem handlowym materiałów budowlanych a zachęcać ludzi, żeby mieszkali w namiotach
więc już wiesz, reklamą jest postawa jaką przyjmujemy na co dzień, jeśli papież ma problem, żeby kogoś błogosławić krzyżem, co za informację dostaje ten nie pobłogosławiony? że Kościół to niszowa organizacja, gdzie nie specjalnie komuś zależy, żeby miał z nią coś wspólnego niech się bawi sam tak samo jak do tej pory
odmieni w odpowiednim przypadku "(nied-)oświecony"
i wszystko jasne
a jak teoria Wujkowa sprzeczna z faktami to tym gorzej dla faktów
"osoba pełniąca obowiązki papieża" coraz lepsze słownictwo na tej stronie
W chrześcijańskiej wizji człowieka, zresztą za filozofami starożytnymi typu Arystotelesa, człowiek jest postrzegany na podobieństwo jeźdźca na koniu, gdzie naturalne skłonności są porównywane do konia, jeździec do rozumu, a wędzidła do woli. Ten jeździec, czyli rozum, ujarzmia konia, czyli popędy, za pomocą wędzideł, czyli woli.
Freud to wszystko zburzył, stawiając konia w miejsce jeźdźca, czyli popędy i namiętności w miejsce rozumu. W ten sposób niejako sprowadził człowieka do roli bezrozumnego zwierzęcia, które kieruje się popędem, a nie rozumem i wolną wolą. Widzimy to dzisiaj we współczesnej kulturze.
Widzimy też, jak wielkie spustoszenia w życiu chrześcijan to uczyniło, chociaż współczesna nauka uważa psychoanalizę za rodzaj szarlatanerii. Więc Freud odniósł zwycięstwo nad chrześcijaństwem, przynajmniej do pewnego stopnia. A prawdziwą zgrozę wywołuje fakt, że przyszły papież chodził do psychoanalityka.