"Drodzy bracia i siostry, nigdy nie stawiajmy Bogu warunków i pozwólmy, aby nadzieja przezwyciężyła nasze lęki. Ufanie Bogu oznacza wejście w Jego plany, nie żądając niczego, a wręcz godząc się, że Jego zbawienie i Jego pomoc dotrą do nas w sposób odmienny od naszych oczekiwań." Dwa dni temu ten sam Franciszek powiedział, że z Bogiem należy się wykłócać. Wykłócanie się jest przedstawianiem swoich racji a nie posłuszne przyjmowanie racji Boga. Jedno z drugim pogodzić się nie da. Na czym polega ta osobliwa dialektyka Franciszka? Czy jest w Kościele jakiś egzegeta, który potrafiłby to wyjaśnić??