Nawet mi się podoba. Obmywanie nóg dziewczętom zawsze jest ciekawsze od patrzenia na obmywanie nóg starszym mężczyznom. Można też obmyć nogi zaczynając od kolan po stopy.
A odkąd dokąd sięga noga? I czy Watykan określił również wiek kończyny dolnej stosownej do ablucji? Tak żeby podczas liturgii nie było wątpliwości czy uchybień :)
Prawda taka, że w ogóle obmywanie nóg przypadkowym nieznajomym jest bez sensu i zupełnie zmienia wymowę tego aktu. Chrystus Pan umył nogi apostołom: pierwszym z uczniów, których znał, kochał i prowadził trzy lata. Jest chyba jakaś różnica, tak mi się wydaje.
W marcu, naszych zimnych kościołach? Ciekawe ile się znajdzie odwaznych kobiet chętnych przyjść w spódnicy bez rajstop lub pończoch... Bo w spodniach podobno nie wypada, przynajmniej w kościele. Z praktycznego punktu widzenia, ciężki do ogarnięcia pomysł. Poza tym czy to nie rozproszy celebransa? :-)
to jest symbolika która ma oznaczać jedno uniżenie papieża przed zwykłym szarym kapłanem - a nie przed uczennicą lub innym kimś .stem misgtrzem a pomimo jestem sługą . Protestantyzacja tego co było katolickie jakieś dziwne formy miłosierdzxia bez sprawiedliwości i krzyża unikanie powiedzenia grzesznikowi że grzeszy - zastanawiam się kiedy krzyż będzie tylko drobnym elementem pozostawionym gdzieś w kącie podczas gdy papież będzie głosił rok miłosierdzia w wielki piątek . pozdrawiam .Gdzie jest papież benedykt .
A czymże się różni uniżenie przed "zwykłym szarym kapłanem" od tego przed "uczennicą lub innym kimś"? Jezus umarł najbardziej wstydliwą śmiercią - na krzyżu - za nas wszystkich.
Sami bałwochwalcy i buntownicy tu się wypowiadają. Bo przecież:
"Chrześcijanie zatrzymujący się na stwierdzeniu, że „zawsze tak się robiło”, mają serce zamknięte na niespodzianki Ducha Świętego i nigdy nie dojdą do pełni prawdy, ponieważ są bałwochwalcami i buntownikami."
Tak, to jest aronia;) Choć nie, to jest raczej smutna konstatacja. Tak na marginesie, zastanawiałam się niedawno w kontekście nasilenia ostatnich ekumenicznych wypowiedzi papieża nad tym, czy przypadkiem nie szykuje on interkomunii na 500-lecie reformacji - a tu proszę, komunia dla lutrzyków właśnie się odbyła w Watykanie.
To jest kolejne kontrowersyjne posunięcie Franciszka, po całej serii innych: - poddani w wątpliwość nierozerwalności małżeństwa - zmiana procedury uznawania małżeństwa za nieważne, która w tempie ekspresowym (jeden miesiąc) ma prowadzić do orzeczenia i która opiera się o jak najgorsze praktyki z psrzełości wzbogacone o jeszcze gorsze pomysły - zmiana podejścia do grzechu jako zła, które należy bezwarunkowo odrzucić - spektakl desakralizujący Bazylikę św. Piotra w stylu New Age . . .
Ledwie dwa dni temu, Bergoglio grzmiał na tych, co trzymają się tradycji: "To buntownicy i bałwochwalcy" (http://gosc.pl/doc/2933515.Papiez-To-buntownicy-i-balwochwalcy), pewnie chciał znowu zamknąć usta obrońcom Kościoła. Zresztą postąpił podobnie na zakończenie synodu używając określenia faryzeusze w sposób sugerujący, że chodzi mu o obrońców nierozerwalności małżeństwa. Teraz można było się domyślać, że szykuje następne "zmiany". Czy w tym miesiącu zadowoli się tą, trudno zgadnąć. Niektórzy jednak sądzą, że chodziło mu o przygotowanie gruntu pod oświadczenie posynodalne.
Zastanawiam się nieraz, co się ostoi w trakcie tego pontyfikatu. Jeśli Pan Bóg go nie skróci, to zostaną gruzy i zgliszcza. Trafnie te wszystkie obawy ujęto w jednym rysunku w poczytnym angielskim tygodniku: http://new.spectator.co.uk/2015/11/pope-francis-is-risking-a-catholic-civil-war/
Do tych wspomnianych posunięć należy oczywiście dodać kontrowersyjny, a u nas przemilczany, filmik z udziałem Bergoglio zrównujący różne religie, no i przede wszystkim to całym zamieszanie i zgorszenie na synodzie i wokoło niego.
Jeśli chodzi o samo obmywanie nóg, to Franciszek zaczął od praktyki obmywania nóg kobietom, dopiero później zmienił przepisy. Ostatnio obmywał nogo także muzułmanom, więc pewnie jego zmiany przepisów obejmą i przypadek innowierców. Będzie to zresztą zgodne ze wspomnianym filmikiem, które Dzieciątko Jezus umieszcza wśród symboli innych religii, jakby były równie ważne. To wszystko nie jest żadnym przypadkiem, ale ciągiem konsekwentnie przeprowadzanych zmian! Pytanie tylko, co się ostoi? I czy nie jest obowiązkiem Duchownych i Wiernych podjąć działania w tej sprawie?
Nie "u nas" przemilczany, tylko w GN przemilczany. Na portalach społecznościowych aż huczało. Zwłaszcza o tym, że przez cały filmik nie widać ani przez moment krzyża. Papież zasłania go jakimiś papierami. Symptomatyczne.
Mam wątpliwości czy SDM z TYM papieżem to jakieś dobro, czy wogóle dni Młodzieży powinny być kościelną imprezą. Jest jeszcze niebezpieczeństo zamachów terrorystycznych,szkoda narażać ludzi...
Cały pontyfikat papieża zaczął się od zmian, na początku było skromnie: czarne buty i mieszkanie w hotelu. Można wyliczać zmiany, jeśli ktoś jeszcze jakieś pamięta..
Zawsze byłem przekonany o słuszności przyjmowania słów i decyzji Jezusa Chrystusa bezwarunkowo. Decyzją Jezusa Chrystusa było przyjęcie do grona apostołów tylko mężczyzn. I nie jest tak jak mówią Protestanci i lewica że było to uwarunkowane kulturowo, bo w tym samym świecie to kobiety pierwsze ujrzały pusty grób, i to też była decyzja Boga, a przecież kompletnie nie do przyjęcia według judaistycznych uwarunkowań kulturowych.
Cóż, czy podważanie decyzji Jezusa może przynieść korzyść?. Każdy krok w nieodpowiednią stronę jest zły. Obyśmy nie skończyli jak "reformatorzy" z biskupkami lesbijkami które będą mówić że Bóg Sodomę i Gomorę zniszczył za czyny homoseksualne z powodu uwarunkowań kulturowych, i dziś by już tak nie zrobił, a kiedy w Biblii czytamy " mężczyźni współżyjący ze sobą, nawet niech nie myślą że dostąpią zbawienia", to musimy patrzeć że Ewangeliści pewnie napisali tak nie z natchnienia Ducha Świętego, a z uwarunkowań kulturowych.
Coraz trudniej jest naiwnie wierzyć, że intencją zmian wprowadzanych podczas tego pontyfikatu jest odnowa duchowa i wzmocnienie Kościoła. Kto teraz rządzi w Watykanie? W co wierzy? Jaką Ewangelią się kieruje? Ewangelią politycznej poprawności? W Piśmie Świętym Chrystus obmył stopy wybranym mężczyznom, swoim uczniom. A nie innowiercom czy kobietom.
Szkoda, że jakoś w Piśmie świętym nie doczytałem, by Pan Jezus umywał nogi KOBIETOM... Tylko czekać na decyzję papieża o święceniu kobiet... To pewnie już kwestia czasu. To wszystko może osłabiać wiarę zwykłego ludu i to się dzieje w moim życiu i na moich oczach...
Niestety Papież Franciszek podąża w złą stronę. Zajmuje się sprawami zupełnie nieistotnymi dla wiernych, a ważnymi jedynie dla środowisk pedalskich. Weźmy pod uwagę, że współcześni ludzie borykają się z problemami niepewności czasów, dylematów moralnych, braku nadziei na lepsze jutro, upokorzenia i utraty wartości, a nie z problemem zbyt małej liczby kobiet podczas obmycia nóg w Wielki Czwartek.
Papież mówiąc wcześniej o "niespodziankach Ducha Świętego" miał chyba na myśli, że powinniśmy się nie sprzeciwiać jego "zmianom".
Moim zdaniem kościół przetrwał 2 tys. lat dlatego, że trzymał się zasad i twardo bronił pewnych zasad dotyczących wiary.
W życiu człowieka najważniejsze są filary na których może on budować swoją tożsamość i siłę. Jednym z nich jest wiara. Kiedy zabierzemy człowiekowi stabilność tego filara to cały zacznie się chwiać. Wystarczy popatrzeć jak zmieniły się społeczeństwa, w których religią dominującą jest protestantyzm lub które w znacznym stopniu stały się ateistyczne. Tam rozkład moralny i duchowy doprowadził do wielu patologii.
Obmycie nóg kobietom, potem muzułmanom, to tylko pewne kroki na długiej drodze podważania fundamentów Kk. Sposób, w jaki się to wszystko odbyło, jest interesujący i charakterystyczny.
Najpierw Bergoglio wbrew przepisom liturgicznym obmył nogi kobietom. Nie wywołało to głośnego protestu. Potem obmył nogi muzułmanom. Znowu nie wywołało to protestu. Teraz zmienił przepisy liturgiczne rzekomo po dogłębnej analizie, najpierw jednak obrzucił potencjalnych oponentów określeniami "buntownicy" i "bałwochwalcy". Ani jedno ani drugie nie wywołało to protestów.
Mim zdaniem, pokazuje to pewien sposób postępowania: Najpierw próba, na ile pewne zachowanie wywoła protesty wiernych i opozycję kleru. A potem, w zależności od reakcji, pewne działanie. Tak zresztą było i w przypadku synodu, który jak pamiętamy pozostał nierozstrzygnięty, co do komunii dla cudzołożników itp.
Ostatnio Bergoglio przyjął na prywatnej audiencji protestancką "biskupkę" Askola. W mszy w Bazylice św. Piotra szafarze udzielili komunii także protestantom. To jest zupełnie nie do pogodzenia z nauką Kk o eucharystii. I znowu mamy pewnie próbę przeforsowania pewnej nowej praktyki. Jak w przypadku synodu i komunii dla cudzołożników, jest to teologiczne absolutnie nie do przyjęcia. Jednak jeśli nie będzie zdecydowanego sprzeciwu, jak w przypadku synodu, to ta praktyka może zostać wkrótce usankcjonowana po "dogłębnym rozważeniu".
Dziwię się, że dopiero teraz, taka decyzja powinna paść już dawno... Ale dobrze, że w końcu. Jeszcze dziwniejsze są głosy oburzonych O.o Czy Kościół naprawdę zdaniem niektórych musi być sztywny i nienormalny?
To nie jest dobry pomysł, bo dezercja nie jest rozwiązaniem. Należy bronić tego, co mamy, a naprawdę jest wiele rzeczy, które są naprawdę dobre. Ucieczka w swojski i bezpieczny kącik niczego nie zmieni na lepsze, a tylko odda przeciwnikom pole bez walki. Dzisiaj jednak to bardzo powszechne, np. ludzie porzucają swoją rodzinę, gdy pojawiają się kłopoty. Może to mniej ważne, ale taki "zaciszy kącik" nie daje jednak bezpieczeństwa. Wypadki, z miany i tak tam dotrą.
Nikogo nie porzucam, ale nie chcę stracić wiary w postmodernistycznym Kościele, chyba że ten Kościół się zmieni, i że papież przestanie siać dezorientację. Jak do tej pory duchowni realizują linię programową Franciszka, gdyż posłuszeństwo nie pozwala im mieć własnego zdania.
Nie obawiaj się, obrona Wiary i Kościoła na pewno Twojej wiary nie osłabi. Przeciwnie, wzmocni ją. Ale oczywiście jest to trudniejsze, niż wycofanie się.
@W temacie Korzystanie z tradycyjnego duszpasterstwa to nie jest żadna dezercja! To jest katolicyzm w najczystszej postaci, nieskażonej nowinkarstwem liturgicznym i teologicznym. Zachęcam do zapoznajnania się z dokumentami Kościoła na ten temat.
@W temacie - 22.01.2016 13:18 Nie widzę tu żadnej dezercji. Dzięki Bogu za sprawą Benedykta XVI Wielkiego mamy Ryt Nadzwyczajny wolny od kreatywności liturgicznej. Można do Bractwa, można do Duszpasterstwa Wiernych Tradycji.
Bardzo zły pomysł... Wspomnijmy - ilu kobietom/dziewczętom obmywał nogi Pan Jezus? A przecież to wydarzenie towarzyszące ostatniej wieczerzy jest źródłem tego obrzędu. Papież Franciszek "poprawia" Pana Jezusa...? Coś mocno tu wydziela bardzo brzydką woń...i nie są to stopy ludzi ani ich skarpetki.
Bardzo mnie zdziwiło oburzenie tu na forum. Zdziwiło mnie też udział kobiet w jako nowość. W moim kościele (katolickim) w USA, jak i w znanych mi innych kościołach odkąd pamiętam (tzn. od 1998 czyli od początku mojego pobytu w Stanach) w obrzędzie obmywania stóp uczestniczą zarówno mężczyźni jak i kobiety.
Jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że podczas liturgii Wielkiego Czwartku w polskich kościołach obrzęd ten jest rzadko praktykowany, chociaż stanowi centralną część liturgii. Jest za to czas na różne dziwne podziękowania księży sobie nawzajem za to, że odprawili Mszę św.
Obrzęd ten jest fakultatywny, może być, ale nie musi. Czyli nie jest centralnym elementem. Jeśli naprawdę u was od dawna obmywano stopy kobietom, to robiono to niezgodnie z liturgią. Albo ten wasz ksiądz był niedouczony, albo był rewolucjonistą liturgicznym.
NJ, to tylko dowodzi że degrengolada Kościoła w USA trwa dłużej i jest bardziej zaawansowana niż w katolickim zaścianku po drugiej stronie Wielkiej Sadzawki. Skąd wniosek że skoro jakieś nadużycie jest powszechne w Stanach to powinno się je upowszechnić i u nas? A nie daj Boże zalegalizować?
Rozumiem że "odpowiednio przygotowanymi członkami ludu bożego" są nastoletnie muzułmanki z poprawczaka i papcio Franek w tym roku znowu zaprosi je do wzięcia udziału w tym obrzędzie
Od ud?
"Ojciec Święty po dogłębnej analizie doszedł do wniosku, że należy zmienić zasady..."
Po dogłębnej analizie papież Franciszek zmieni w Kościele WSZYSTKO.
Jak mówi nasz Pan Zbawiciel - "Po owocach ich poznacie".
"Chrześcijanie zatrzymujący się na stwierdzeniu, że „zawsze tak się robiło”, mają serce zamknięte na niespodzianki Ducha Świętego i nigdy nie dojdą do pełni prawdy, ponieważ są bałwochwalcami i buntownikami."
Tak na marginesie, zastanawiałam się niedawno w kontekście nasilenia ostatnich ekumenicznych wypowiedzi papieża nad tym, czy przypadkiem nie szykuje on interkomunii na 500-lecie reformacji - a tu proszę, komunia dla lutrzyków właśnie się odbyła w Watykanie.
- poddani w wątpliwość nierozerwalności małżeństwa
- zmiana procedury uznawania małżeństwa za nieważne, która w tempie ekspresowym (jeden miesiąc) ma prowadzić do orzeczenia i która opiera się o jak najgorsze praktyki z psrzełości wzbogacone o jeszcze gorsze pomysły
- zmiana podejścia do grzechu jako zła, które należy bezwarunkowo odrzucić
- spektakl desakralizujący Bazylikę św. Piotra w stylu New Age
. . .
Ledwie dwa dni temu, Bergoglio grzmiał na tych, co trzymają się tradycji: "To buntownicy i bałwochwalcy" (http://gosc.pl/doc/2933515.Papiez-To-buntownicy-i-balwochwalcy), pewnie chciał znowu zamknąć usta obrońcom Kościoła. Zresztą postąpił podobnie na zakończenie synodu używając określenia faryzeusze w sposób sugerujący, że chodzi mu o obrońców nierozerwalności małżeństwa. Teraz można było się domyślać, że szykuje następne "zmiany". Czy w tym miesiącu zadowoli się tą, trudno zgadnąć. Niektórzy jednak sądzą, że chodziło mu o przygotowanie gruntu pod oświadczenie posynodalne.
Zastanawiam się nieraz, co się ostoi w trakcie tego pontyfikatu. Jeśli Pan Bóg go nie skróci, to zostaną gruzy i zgliszcza. Trafnie te wszystkie obawy ujęto w jednym rysunku w poczytnym angielskim tygodniku: http://new.spectator.co.uk/2015/11/pope-francis-is-risking-a-catholic-civil-war/
Jeśli chodzi o samo obmywanie nóg, to Franciszek zaczął od praktyki obmywania nóg kobietom, dopiero później zmienił przepisy. Ostatnio obmywał nogo także muzułmanom, więc pewnie jego zmiany przepisów obejmą i przypadek innowierców. Będzie to zresztą zgodne ze wspomnianym filmikiem, które Dzieciątko Jezus umieszcza wśród symboli innych religii, jakby były równie ważne. To wszystko nie jest żadnym przypadkiem, ale ciągiem konsekwentnie przeprowadzanych zmian! Pytanie tylko, co się ostoi? I czy nie jest obowiązkiem Duchownych i Wiernych podjąć działania w tej sprawie?
to jest właśnie pytanie. Ale na pewno torpedowanie ŚDM to nie jest żadne rozwiązanie, przeciwnie zniweczone zostałoby sporo dobra.
Jednak wierni stanąć na pustoszejącym Placu św. Piotra w czasie audiencji z odpowiednimi transparentami.
Co da transparent, skoro była już Prośba Synowska podpisana przez ponad 790 tysięcy ludzi, w tym kardynałów, i co? Nic.
Zawsze byłem przekonany o słuszności przyjmowania słów i decyzji Jezusa Chrystusa bezwarunkowo. Decyzją Jezusa Chrystusa było przyjęcie do grona apostołów tylko mężczyzn. I nie jest tak jak mówią Protestanci i lewica że było to uwarunkowane kulturowo, bo w tym samym świecie to kobiety pierwsze ujrzały pusty grób, i to też była decyzja Boga, a przecież kompletnie nie do przyjęcia według judaistycznych uwarunkowań kulturowych.
Cóż, czy podważanie decyzji Jezusa może przynieść korzyść?. Każdy krok w nieodpowiednią stronę jest zły. Obyśmy nie skończyli jak "reformatorzy" z biskupkami lesbijkami które będą mówić że Bóg Sodomę i Gomorę zniszczył za czyny homoseksualne z powodu uwarunkowań kulturowych, i dziś by już tak nie zrobił, a kiedy w Biblii czytamy " mężczyźni współżyjący ze sobą, nawet niech nie myślą że dostąpią zbawienia", to musimy patrzeć że Ewangeliści pewnie napisali tak nie z natchnienia Ducha Świętego, a z uwarunkowań kulturowych.
Niestety - nikt tego "dobry wieczór", "dzień dobry" i "do widzenia" nie komentuje.
Weźmy pod uwagę, że współcześni ludzie borykają się z problemami niepewności czasów, dylematów moralnych, braku nadziei na lepsze jutro, upokorzenia i utraty wartości, a nie z problemem zbyt małej liczby kobiet podczas obmycia nóg w Wielki Czwartek.
Papież mówiąc wcześniej o "niespodziankach Ducha Świętego" miał chyba na myśli, że powinniśmy się nie sprzeciwiać jego "zmianom".
Moim zdaniem kościół przetrwał 2 tys. lat dlatego, że trzymał się zasad i twardo bronił pewnych zasad dotyczących wiary.
W życiu człowieka najważniejsze są filary na których może on budować swoją tożsamość i siłę. Jednym z nich jest wiara.
Kiedy zabierzemy człowiekowi stabilność tego filara to cały zacznie się chwiać. Wystarczy popatrzeć jak zmieniły się społeczeństwa, w których religią dominującą jest protestantyzm lub które w znacznym stopniu stały się ateistyczne. Tam rozkład moralny i duchowy doprowadził do wielu patologii.
Najpierw Bergoglio wbrew przepisom liturgicznym obmył nogi kobietom. Nie wywołało to głośnego protestu. Potem obmył nogi muzułmanom. Znowu nie wywołało to protestu. Teraz zmienił przepisy liturgiczne rzekomo po dogłębnej analizie, najpierw jednak obrzucił potencjalnych oponentów określeniami "buntownicy" i "bałwochwalcy". Ani jedno ani drugie nie wywołało to protestów.
Mim zdaniem, pokazuje to pewien sposób postępowania: Najpierw próba, na ile pewne zachowanie wywoła protesty wiernych i opozycję kleru. A potem, w zależności od reakcji, pewne działanie. Tak zresztą było i w przypadku synodu, który jak pamiętamy pozostał nierozstrzygnięty, co do komunii dla cudzołożników itp.
Ostatnio Bergoglio przyjął na prywatnej audiencji protestancką "biskupkę" Askola. W mszy w Bazylice św. Piotra szafarze udzielili komunii także protestantom. To jest zupełnie nie do pogodzenia z nauką Kk o eucharystii. I znowu mamy pewnie próbę przeforsowania pewnej nowej praktyki. Jak w przypadku synodu i komunii dla cudzołożników, jest to teologiczne absolutnie nie do przyjęcia. Jednak jeśli nie będzie zdecydowanego sprzeciwu, jak w przypadku synodu, to ta praktyka może zostać wkrótce usankcjonowana po "dogłębnym rozważeniu".
Jeszcze dziwniejsze są głosy oburzonych O.o Czy Kościół naprawdę zdaniem niektórych musi być sztywny i nienormalny?
Korzystanie z tradycyjnego duszpasterstwa to nie jest żadna dezercja! To jest katolicyzm w najczystszej postaci, nieskażonej nowinkarstwem liturgicznym i teologicznym. Zachęcam do zapoznajnania się z dokumentami Kościoła na ten temat.
Jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że podczas liturgii Wielkiego Czwartku w polskich kościołach obrzęd ten jest rzadko praktykowany, chociaż stanowi centralną część liturgii. Jest za to czas na różne dziwne podziękowania księży sobie nawzajem za to, że odprawili Mszę św.
centralną częścią liturgii jest Eucharystia.