Czy ktoś może wskazać mi, gdzie mogę przeczytać tę papieską wypowiedź w całości? W tej formie wydaje się ona bowiem być wewnętrznie niespójna, a nawet sprzeczna. Nie odważę się napisać więcej...
Mnie się wydaje, że sprawa jest jasna dla papieża, ale boi się to wprost powiedzieć: "zostań np. katoliczką". No bo żeby przystąpić do sakramentu Eucharystii trzeba najpierw przystąpić do sakramentu pokuty, który jest w np. Kościele Rzymskokatolickim.
Dla mnie to raczej takie niedopowiedziane pozwolenie na to, żeby nie-katolicy przyjmowali Komunię w naszym Kościele. Jedna wiara, jeden chrzest, a więcej nie odważę się powiedzieć (jedna Komunia?) :(
Indianie mówił że ma dwa psy w sobie złego z kłami na wierzchu i łagodnego dającego się prowadzić i głaskać. Jaki pies we mnie jest zależy którego karmie. Franciszek mowi że my sami musimy zdecydować czy stosować zakazy swoich kościołów czy pójść za głosem pana . Mój mąż katolik przyjmuje komunię św i ja żona ewangeliczka przyjmuje komunię ale każde wswswoim kościele . Ale jest jeden chrzest jeden Pan a małżeństwo też jest jedno ty i ona jesteście jedno nie karmcie złego psa nie rozdzielanie małżeństwa Ty jesteś przede wszystkim chrześcijaninem Pan jeden jest i w katolickim kościele i w protestanckim. Pamiętajcie karmcie tego psa łagodnego ktory pójdzie za naszym Panem i do niego przylgnie i Pan go poglaszcze.
"Mówił mi pewien zaprzyjaźniony pastor: «Ależ my wierzymy, że Pan jest tam obecny. I wy wierzycie, że Pan jest obecny? Gdzie jest różnica?».
Franciszek chyba nigdy nie słyszał o tym, że katolicy wierzą w rzeczywistą, realną Obecność, a protestanci jako konsubstancjację (luteranizm), jako obecność duchową (kalwinizm, niektóre inne denominacje protestanckie), albo jako symboliczną pamiątkę Ostatniej Wieczerzy (np. zwinglianizm, niektóre wspólnoty reformowane i ewangelikalne, część zielonoświątkowych, baptystycznych, jehowici).
To nie tylko kwestia samej wiary, bo wierzyć można we wszystko. Luteranie mogą wierzyć, że pojawia się u nich Ciało Pański, ale prawda jest jedna: bez ważnie wyświęconego księdza nie może dojść do żadnej przemiany. Luterański pastor to zwykły świecki człowiek.
A zatem nie ma znaczenia kto w co wierzy, a co za tym idzie - nie ma sensu nawracanie kogokolwiek. Bo po co mam nawracać innowierców, skoro się możemy swoją różnorodnością ubogacać? Gdyby na świecie byli sami katolicy - to byśmy się po prostu... zubożyli!
Co to znaczy zamknąć serca, posługując się imieniem Boga?
Co to znaczy "czas pojednanej różnorodności"?
Zostawmy ( na razie) sprawy doktrynalne, zastanówmy się nad moralną nauką Nowego Testamentu. Małżeństwo nierozerwalne - rozwód dopuszczalny. Homoseksualizm złem - biskupka lesbijką. Piekło karą za grzechy - piekła nie ma. To to tak tylko "na gorąco.
Jak ma wyglądać "pojednana różnorodność" gdy z jednej strony staje ktoś wyznający takie zasady a z innej inne? Pojednać to chyba także zbliżyć stanowiska. Kto ma się wyrzec części swoich przekonań? Czy przypadkiem nie katolicy wierni nauczaniu Kościoła "przedfranciszkowego"?
Czy jest możliwe by dwoje ( lub dwu) było w jedności (komunii) jeśli się tak diametralnie różnią?
Rozumiem Franciszka za to nie rozumiem polskich księży. Mieszkam przy czeskiej granicy i zdarza mi się iść na mszę do kościoła Rzymsko-Katolickiego na msze w języku polskim ale prowadzoną nie przez Polaka z Polski tylko przez księdza Polaka z Zaolzia i podejście jest zupełnie inne niż w Polsce. Tak kościół łagodny, otwarty na innych z miłością a w Polsce z nienawiścią polsko-nacjonalistyczny zwłaszcza w kazaniach. W Czechach małe dziecko płakało w kościele, księdzu nie przeszkadzało, a po mszy poszedł z cukierkami do dzieci - w Polsce inny ksiądz (sąsiednia wieś) przerwał msze i wyprosił matkę z płaczącym dzieckiem z kościoła. W Polsce w kościele co chwile o nardzie o ojczyźnie a w Czechach o ludziach współpracy z sąsiadami zarówno katolikach i ewangelikach. (chodziarz to ostatnie zależy od księdza) bo niektórzy chcą porozmawiać z braćmi ewangelikami i szukać jedności a nie różnic.
Chodzisz na dziwne msze. Ja się z takimi rzeczami nie spotykam. Chyba nigdy nie słyszałam kazania polsko-nacjonalistycznego. Poza tym Kościół nie ma być łagodny, tylko wymagający i nie ma mówić o ludziach, tylko o Bogu. Łagodność Kościoła (między innymi, bo najwięcej złego zrobił komunizm) w Czechach doprowadziła do tego, że to jedno z najbardziej ateistycznych społeczeństw w Europie.
Nie chodzą. Tak jak nie mają sakramentu kapłaństwa (wszyscy pastorzy to zwykli świeccy ludzie, nawet jeśli tytułują się "księżmi"), a co za tym idzie nie mają Eucharystii (nawet jeśli wierzą w jakąś przemianę, to z powodu braku kapłanów nic takiego się nie dzieje).
Dziękuję Ci, Panie, za Papieża Franciszka, za to że szuka dobra w ludziach, aby je umocnić, że szuka miłości, aby ją rozpalić, że dostrzega Twoją obecność nawet w niewierzących, aby ją rozbudzić. Dziękuję Ci Dobry Pasterzu, że wybrałeś sobie na Twojego pomocnika łagodnego i pokornego sługę.
Papież dotknął istoty rzeczy i uważam, że wszyscy powinniśmy dobrze nadstawić ucha: powiedział, aby słuchać PANA. To coś więcej niż słuchać Kościoła, tej czy innej denominacji. Bo słuchać PANA, to znaczy podjąć decyzję na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność przed PANEM. - Papież kocha Kościół Katolicki, ale wie, że PAN jest większy. Wie także, iż ewangelicy mają prawo nie kochać Kościoła Katolickiego, kochają natomiast Kościół Ewangelicki. Ale i dla nich PAN ma być większy niż doktryna. - Zważmy w spokoju na jedno: Kościół pierwszych wieków, Kościół po Soborze Trydenckim, po Vaticanum I i po Vaticanum II, czy to ten sam Kościół? Oczywiście! A czy nauka ta sama? Tak! Ale czy taka sama? Nie. Dlaczego? Ponieważ tylko Chrystus jest TEN SAM. My na przestrzeni dziejów staramy się Go zrozumieć. Rozumiemy z upływem czasu nieco inaczej. Dlatego prawdziwie mądre jest to, co mówi Papież: zapytać PANA i posłuchać PANA - oto istota bycia Chrystusowym.
Katolicyzm nie jest żadną denominacją. Mamy słuchać Pana, a Pan najpełniej jest obecny i przemawia w Kościele Katolickim. W Kościele Katolickim jest pełnia prawdy. Wiele z tego co jest w Kościele Katolickim nie ma w odłamach protestanckich, ale u protestantów nie ma niczego (prawdziwego) czego by nie było w katolicyzmie.
Proszę najpierw poczytać na temat łaski uświęcającej.
A potem zastanowić się gdzie u protestantów są sakramenty które zostawił nam Pan Jezus. Chrzest wszczepia w chrześcijaństwo, dziedzictwo Dzieci Bożych i Mistyczne Ciało Chrystusa. Natomiast świadome odrzucenie pozostałych, a przede wszystkim Najświętszego Sakramentu Ołtarza (Eucharystii) powoduje odpadnięcie od tego Ciała.
Po drugie skoro mówimy: Jedna wiara, jeden chrzest... to mówimy o jednej wspólnej wierze (a nie różnorodnych wiarach niekiedy wzajemnie się wykluczających). Probierzem jednej wspólnej wiary jest oprócz uznania Współjedności i Współistotności Trójcy Świętej, także stosunek do Matki Bożej i jej roli w dziele Zbawienia, a także stosunek do Kościoła Powszechnego jako Mistycznego Ciała Chrystusa.
To bardzo proste, dlatego zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Papież w tych sprawach nie ma kompetencji głoszenia czegoś innego, ponieważ to nie jego nauka tylko Chrystusowa. IOTA UNUM.
"... aby słuchać PANA. To coś więcej niż słuchać Kościoła...".
To wcale nie wiecej, tylko wlasnie dokladnie to samo: «Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał» (Łk 10, 16)”.
"Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; COKOLWIEK ZWIĄŻESZ na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16, 18).
atosia / mmm / Przemek: A jednak Papież powiedział: "Porozmawiajcie z Panem i idźcie naprzód. Ja nie odważę się powiedzieć nic więcej". Czyli: nic więcej. POROZMAWIAJCIE Z PANEM.
Według mnie papież jest za komunią dla ewangelikó,w, ale nie odważył się tego powiedzieć głośno. Dlatego zrzuca odpowiedzialność za decyzję w tej sprawie na samych ludzi; porozmawiają z Panem i dojdą do wniosku że można iść do Komunii i pójdą.
Katechizm KK wyraźnie mówi, że nie ma interkomunii z protestantami. Wypowiedź Franciszka (jak zawsze pokrętna) wskazuje, że jest. Trzeba tylko, według niego, "porozmawiać z Panem". Co to znaczy? Nie ma tygodnia bez wprawiającej w osłupienie wypowiedzi Franciszka. A co jeszcze czeka katolików? Strach otworzyć portal katolicki.
@ana Portale katolickie pomału już cenzurują wypowiedzi papieskie z co mocniejszych kawałków. Np.tego w GN nie przeczytaliśmy: "Kościół czasem zachowuje się jak aferzysta. Także w Kościele są tacy, którzy zamiast służyć, myśleć o innych, wysługują się nimi. To karierowicze, przywiązani do pieniędzy. Iluż widzieliśmy takich księży, biskupów. To smutne, prawda?" Porównanie Świętego Kościoła, mistycznego ciała Pana, do aferzysty jest co najmniej zdumiewające. Już nie wspominając, że zły to generał, który ruga oficerów w obecności szeregowców i cywili - zwłaszcza w sytuacji oblężenia.
"(…)co może pani zrobić ze swym mężem, aby Wieczerza Pańska towarzyszyła pani na jej drodze?"
O czym mówi Franciszek, bo nie nadążam? Wieczerza Pańska jako pojęcie, z tego co wiem, występuje u świadków Jehowy i zielonych świątków, może też w innych denominacjach protestanckich. W Kościele Rzymskokatolickim jest Msza Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, rozpoczynająca Triduum, tu zgoda. Natomiast każda Msza Św. to Najświętsza Ofiara a nie Wieczerza Pańska. Innymi słowy, nie znam określenia Wieczerza Pańska jako synonimu Mszy Św. Ale może ktoś kompetentny mnie oświeci? Bardzo chcę się mylić.
Tak, ale nie. Nie, ale tak.
Jedna wiara, jeden chrzest, a więcej nie odważę się powiedzieć (jedna Komunia?)
:(
Franciszek chyba nigdy nie słyszał o tym, że katolicy wierzą w rzeczywistą, realną Obecność, a protestanci jako konsubstancjację (luteranizm), jako obecność duchową (kalwinizm, niektóre inne denominacje protestanckie), albo jako symboliczną pamiątkę Ostatniej Wieczerzy (np. zwinglianizm, niektóre wspólnoty reformowane i ewangelikalne, część zielonoświątkowych, baptystycznych, jehowici).
A zatem nie ma znaczenia kto w co wierzy, a co za tym idzie - nie ma sensu nawracanie kogokolwiek. Bo po co mam nawracać innowierców, skoro się możemy swoją różnorodnością ubogacać? Gdyby na świecie byli sami katolicy - to byśmy się po prostu... zubożyli!
A czy świadek Jehowy też mnie ubogaca?
Co to znaczy "czas pojednanej różnorodności"?
Zostawmy ( na razie) sprawy doktrynalne, zastanówmy się nad moralną nauką Nowego Testamentu. Małżeństwo nierozerwalne - rozwód dopuszczalny. Homoseksualizm złem - biskupka lesbijką. Piekło karą za grzechy - piekła nie ma. To to tak tylko "na gorąco.
Jak ma wyglądać "pojednana różnorodność" gdy z jednej strony staje ktoś wyznający takie zasady a z innej inne? Pojednać to chyba także zbliżyć stanowiska. Kto ma się wyrzec części swoich przekonań? Czy przypadkiem nie katolicy wierni nauczaniu Kościoła "przedfranciszkowego"?
Czy jest możliwe by dwoje ( lub dwu) było w jedności (komunii) jeśli się tak diametralnie różnią?
Łagodność Kościoła (między innymi, bo najwięcej złego zrobił komunizm) w Czechach doprowadziła do tego, że to jedno z najbardziej ateistycznych społeczeństw w Europie.
Mamy słuchać Pana, a Pan najpełniej jest obecny i przemawia w Kościele Katolickim. W Kościele Katolickim jest pełnia prawdy. Wiele z tego co jest w Kościele Katolickim nie ma w odłamach protestanckich, ale u protestantów nie ma niczego (prawdziwego) czego by nie było w katolicyzmie.
Proszę najpierw poczytać na temat łaski uświęcającej.
A potem zastanowić się gdzie u protestantów są sakramenty które zostawił nam Pan Jezus. Chrzest wszczepia w chrześcijaństwo, dziedzictwo Dzieci Bożych i Mistyczne Ciało Chrystusa. Natomiast świadome odrzucenie pozostałych, a przede wszystkim Najświętszego Sakramentu Ołtarza (Eucharystii) powoduje odpadnięcie od tego Ciała.
Po drugie skoro mówimy: Jedna wiara, jeden chrzest... to mówimy o jednej wspólnej wierze (a nie różnorodnych wiarach niekiedy wzajemnie się wykluczających). Probierzem jednej wspólnej wiary jest oprócz uznania Współjedności i Współistotności Trójcy Świętej, także stosunek do Matki Bożej i jej roli w dziele Zbawienia, a także stosunek do Kościoła Powszechnego jako Mistycznego Ciała Chrystusa.
To bardzo proste, dlatego zaklinanie rzeczywistości nic nie da. Papież w tych sprawach nie ma kompetencji głoszenia czegoś innego, ponieważ to nie jego nauka tylko Chrystusowa. IOTA UNUM.
To wcale nie wiecej, tylko wlasnie dokladnie to samo: «Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał» (Łk 10, 16)”.
"Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; COKOLWIEK ZWIĄŻESZ na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16, 18).
A jednak Papież powiedział: "Porozmawiajcie z Panem i idźcie naprzód. Ja nie odważę się powiedzieć nic więcej". Czyli: nic więcej. POROZMAWIAJCIE Z PANEM.
Panie Jezu, przyjdź już ponownie i skończ z tym światem, bo zgroza bierze jak się słucha i patrzy na to co się dzieje dookoła.
Nie ma tygodnia bez wprawiającej w osłupienie wypowiedzi Franciszka. A co jeszcze czeka katolików? Strach otworzyć portal katolicki.
Portale katolickie pomału już cenzurują wypowiedzi papieskie z co mocniejszych kawałków. Np.tego w GN nie przeczytaliśmy:
"Kościół czasem zachowuje się jak aferzysta. Także w Kościele są tacy, którzy zamiast służyć, myśleć o innych, wysługują się nimi. To karierowicze, przywiązani do pieniędzy. Iluż widzieliśmy takich księży, biskupów. To smutne, prawda?"
Porównanie Świętego Kościoła, mistycznego ciała Pana, do aferzysty jest co najmniej zdumiewające.
Już nie wspominając, że zły to generał, który ruga oficerów w obecności szeregowców i cywili - zwłaszcza w sytuacji oblężenia.
O czym mówi Franciszek, bo nie nadążam? Wieczerza Pańska jako pojęcie, z tego co wiem, występuje u świadków Jehowy i zielonych świątków, może też w innych denominacjach protestanckich. W Kościele Rzymskokatolickim jest Msza Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, rozpoczynająca Triduum, tu zgoda. Natomiast każda Msza Św. to Najświętsza Ofiara a nie Wieczerza Pańska. Innymi słowy, nie znam określenia Wieczerza Pańska jako synonimu Mszy Św. Ale może ktoś kompetentny mnie oświeci? Bardzo chcę się mylić.