Oczywiście to BARDZO dobrze, że Ojciec Święty wykonał taki telefon, ale... ale, czy naprawdę jest to od razu powód aby o tym (i tym podobnych gestach, dziełach papieskich) NIEUSTANNIE trąbić na lewo i prawo? Można by wręcz sparafrazować: "Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, bo i tak media katolickie roztrąbią o tym po świecie." I nie chodzi wcale o to, żeby nie mówić o tego rodzaju gestach, ale o: primo: umiar w ich "dawkowaniu", (sam widziałem już "żartownisi", którzy kpiąco dopytywali się nawzajem, czy do nich też już zdążył zadzwonić papież) ponieważ każda przesada jest niewskazana, a to jest już GRUBA przesada, secundo: PRZEDE WSZYSTKIM pokazywać, że dobro na świecie to nie tylko Ojciec Święty Franciszek, bo jest go wszędzie wokół CAŁE MNÓSTWO i nie trzeba się nawet specjalnie starać by zauważyć ZNACZNIE wspanialsze dzieła i świadectwa wiary, niż fakt telefonowania na Antarktydę. Nawet w Internecie nie brak powalających przykładów. Mnie samego niedawno po prostu wstrząsnęły przykłady wiary, świadectwa wiary, a także radości z wyznawania wiary w Chrystusa, prześladowanych i wysiedlonych chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Gość Niedzielny wspomniał o sprawie, ale niestety tylko w wydaniu papierowym. Nie jestem osobą, która by często się wzruszała, a już szczególnie płakała - przy tym ryczałem jak bóbr. Jeśli miałem jakieś przekonanie o byciu wierzącym, to przekonałem się, że guzik o tym wiem i jak bardzo muszę się nawrócić. Po prostu brak słów..., powala, a tu zamiast tego rodzaju NIEZWYKŁYCH - chociaż często banalnie zwyczajnych - świadectw, mam kolejne "papież dzwoni..." A teraz życzę smacznej kolacji ;)
Do telefonów Franciszka już się przyzwyczailiśmy - to już rutynowe telefony.
Niezwykłe to będzie wtedy, gdy Papież zadzwoni do Michnika. Będzie jak w tym starym dowcipie o babie: Dzwoni papież do Michnika, a Michnik ... też papież.
Dobrze, że Franciszek robi co uważa za słuszne, bez oglądania się na maruderów, sceptyków i krytykantów. Daje przykład, żeby robić swoje, wbrew ludzkiej krytyce. Ty też rób swoje, mimo, że inni uważają, że robisz to pod publiczkę bo inaczej NIE ZROBISZ NIC poza pisaniem krytyki.
Nie zawsze jak się "robi swoje" to jest to coś co przyniesie dobre owoce. U papieży bardziej cenię rozwagę niż spontaniczność czy beztroskie łamanie konwenansów.
Po co w ogóle informować media do kogo dzwoni papież? Za poprzednich pontyfikatów papieże też korzystali z telefonu i nie trąbiono o tym na prawo i lewo. Pewnie następnym krokiem będzie publikacja billingów w "L'Osservatore Romano"...
I nie chodzi wcale o to, żeby nie mówić o tego rodzaju gestach, ale o:
primo: umiar w ich "dawkowaniu", (sam widziałem już "żartownisi", którzy kpiąco dopytywali się nawzajem, czy do nich też już zdążył zadzwonić papież) ponieważ każda przesada jest niewskazana, a to jest już GRUBA przesada,
secundo: PRZEDE WSZYSTKIM pokazywać, że dobro na świecie to nie tylko Ojciec Święty Franciszek, bo jest go wszędzie wokół CAŁE MNÓSTWO i nie trzeba się nawet specjalnie starać by zauważyć ZNACZNIE wspanialsze dzieła i świadectwa wiary, niż fakt telefonowania na Antarktydę. Nawet w Internecie nie brak powalających przykładów. Mnie samego niedawno po prostu wstrząsnęły przykłady wiary, świadectwa wiary, a także radości z wyznawania wiary w Chrystusa, prześladowanych i wysiedlonych chrześcijan z Bliskiego Wschodu.
Gość Niedzielny wspomniał o sprawie, ale niestety tylko w wydaniu papierowym. Nie jestem osobą, która by często się wzruszała, a już szczególnie płakała - przy tym ryczałem jak bóbr. Jeśli miałem jakieś przekonanie o byciu wierzącym, to przekonałem się, że guzik o tym wiem i jak bardzo muszę się nawrócić. Po prostu brak słów..., powala, a tu zamiast tego rodzaju NIEZWYKŁYCH - chociaż często banalnie zwyczajnych - świadectw, mam kolejne "papież dzwoni..."
A teraz życzę smacznej kolacji ;)
Niezwykłe to będzie wtedy, gdy Papież zadzwoni do Michnika. Będzie jak w tym starym dowcipie o babie: Dzwoni papież do Michnika, a Michnik ... też papież.
Ty też rób swoje, mimo, że inni uważają, że robisz to pod publiczkę bo inaczej NIE ZROBISZ NIC poza pisaniem krytyki.