„Bienvenido Santo Padre, mensajero del Señor”, czyli witaj Ojcze Święty, posłańcu Pana – ta radosna pieśń towarzyszyła Franciszkowi gdy przybył w obsypanym kwiatami papamobile na kampus Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Ekwadoru w stolicy Quito.
Papież spotkał się tam ze światem nauki. Nim jednak dotarł na miejsce, podszedł do chorych, których pobłogosławił, a później do grupy młodzieży, by zrobić sobie z nimi selfi.
W imieniu zebranych Franciszka powitał bp Alfredo José Espinoza Mateus SDB, delegat episkopatu ds. edukacji. Sytuację szkolnictwa i świata uniwersyteckiego przedstawili reprezentanci studentów, nauczycieli i profesorów. Podzielili się oni z Papieżem nie tylko swymi sukcesami, ale także przeżywanymi trudnościami, zwłaszcza tymi, które dotykają katolickie placówki edukacyjne.
Na początku swego przemówienia, dziękując za gorące przyjęcie i powitanie, Franciszek nawiązał do psującej się pogody i widocznych nad horyzontem ciemnych chmur. Wyraził jednak nadziej, że mimo wszystko burzy nie będzie. Natomiast samo rozważanie oparł na przypowieści o siewcy, którą odczytano chwilę wcześniej. Podkreślił, że już od Księgi Rodzaju Bóg podsuwa człowiekowi zaproszenie, by uprawiał ziemię i o nią dbał. Ale nie tylko daje mu życie, ziemię i stworzenie, małżeństwo i nieskończoną ilość innych możliwości. Przekazuje mu także zaproszenie, powierza mu misję udziału w swoim dziele stworzenia. I to, co daje człowiekowi: nasiona, ziemię, wodę, słońce − ten otrzymuje jako dar.
„Ten dar jest nam dany przez Boga, abyśmy wraz z Nim mogli go uczynić swoim. Bóg nie chce stworzenia dla siebie, by spoglądać na samego siebie. Wręcz przeciwnie – stworzenie jest darem, który ma być dzielony, jest przestrzenią, którą Bóg nam daje, aby budować z nami, aby budować coś naszego. Świat, historia, czas są miejscem, do którego idziemy, tworząc tam nas z Bogiem, nas z innymi, nas z ziemią. Nasze życie zawsze kryje w sobie to zaproszenie, zaproszenie bardziej lub mniej świadome, które zawsze trwa” − powiedział Papież.
Tu znajdziesz podstawowy tekst przemówienia. Papież "na gorąco" je rozbudował.
Franciszek wskazuje jednak na pewną cechę szczególną. W opisie z Księgi Rodzaju obok słowa „uprawiać” natychmiast pojawia się inne: „dbać”. Jedno tłumaczy się drugim, jedno towarzyszy drugiemu. Nie uprawia ten, kto nie dba i nie dba ten, kto nie uprawia.
„Jesteśmy zaproszeni nie tylko do udziału w dziele stwórczym, uprawiając je, sprawiając, by ono wzrastało i rozwijając je, ale także do dbania o nie, do chronienia i strzeżenia go. Dziś zaproszenie to narzuca się nam siłą. Nie jest to już tylko zwykłe zalecenie, ale wymóg, zrodzony „z powodu zła, jakie wyrządzamy nieodpowiedzialnym wykorzystywaniem i rabunkową eksploatacją dóbr, które Bóg umieścił na ziemi. Dorastaliśmy myśląc, że jesteśmy jej właścicielami i rządcami uprawnionymi do jej ograbienia. Z tego względu wśród najbardziej zaniedbanych i źle traktowanych, którzy żyją dzisiaj na świecie, znajduje się nasza uciskana i zdewastowana ziemia” (LS 2) − powiedział Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że istnieje związek między naszym życiem a życiem naszej matki ziemi, między naszym istnieniem a darem, który dał nam Bóg. Przypomniał też to, na co z mocą wskazywał w Encyklice Laudato siʼ: „Proces degradacji środowiska ludzkiego i środowiska przyrodniczego zachodzi jednocześnie i nie poradzimy sobie z degradacją środowiska naturalnego, jeśli nie zwrócimy uwagi na przyczyny związane z degradacją człowieka i społeczeństwa” (LS 48). Dodał, iż jest oczywiste, że nie możemy iść dalej, odwracając się plecami do naszej rzeczywistości, naszych braci, naszej matki ziemi. Nie możemy pomijać tego, co się dzieje wokół nas, jak gdyby określone sytuacje nie istniały lub jakby nie było niczego do zobaczenia w naszej rzeczywistości. Posługując się przykładem z Rzymu pokazał, jak w wielkiej machinie konsumpcyjnego świata, zwykły, ubogi człowiek jest po prostu niczym.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.