W Meksyku, w którym dopiero niedawno zniesiono niektóre antykatolickie przepisy, głos papieża zabrzmiał bardzo wyraziście: wolność religijna wynika wprost z godności człowieka.
„Przybywam do was, jako pielgrzym wiary, nadziei i miłości” – mówił Benedykt XVI podczas powitania na lotnisku w Guanajuato. Realizowaniu tych trzech cnót w życiu chrześcijanina poświęcił swoje wystąpienie. W kontekście Meksyku najbardziej znamienne jest jednak to, o czym w zasadzie tylko wspomniał. Mówiąc o możliwości umacniania wiary współbraci wspomniał o godności człowieka wyrażającej się między innymi w wolności religijnej.
A z tą w Meksyku ciągle jeszcze nie jest dobrze. Wedle starych, rewolucyjnych zasad religia jest tam właściwie do dziś traktowana jak coś, z czym trzeba wstydliwie się chować w kruchcie. Katolicy ze swoją wiarą dopiero stają się pełnoprawnymi obywatelami. I dopiero przed papieską wizytą zniesiono część obowiązujących w tym kraju przez lata antykatolickich zasad. Przypomnienie przez Benedykta XVI, że „godność ta (człowieka) wyraża się w sposób szczególny w podstawowym prawie do wolności religijnej w jej autentycznym znaczeniu i w jej pełnej integralności” jest powiedzeniem Meksykanom: idziecie w dobrym kierunku.
Trudno nie zauważyć, że pochwalając wolność wierzących w Meksyku papież podkreśla jednocześnie wartość Vaticanum II. Dla jego kontestatorów jednym z kamieni obrazy jest przecież właśnie poparcie przez ojców soboru wolności religijnej. Słowa Benedykta XVI wolno i trzeba odczytywać nie tylko w kontekście Kościoła w Meksyku, ale także całego świata. Bardzo zresztą w stosunku do chrześcijaństwa zróżnicowanego. Jego słowa to wyraźny sygnał, iż papież nie zamierza – jak by chcieli niektórzy – „odkręcać” soborowych zmian w Kościele.
Warto w tym kontekście zauważyć jeszcze jedno papieskie wystąpienie. Tym razem tylko nagrane. Dla uczestników trwającego w Lourdes, a zorganizowanego przez francuski episkopat spotkania z okazji 50-lecia inauguracji II Soboru Watykańskiego. „II Sobór Watykański był i pozostaje nadal autentycznym znakiem Boga dla naszych czasów. Jeśli będziemy umieli go odczytywać i przyjmować w obrębie tradycji Kościoła i pod pewnym przewodnictwem Urzędu Nauczycielskiego, to będzie się on stawał coraz większą siłą dla przyszłości Kościoła”.
Chyba najwyższy czas zakończyć dyskusję na temat tego, czy ostatni sobór należy przyjąć, czy odrzucić. Trzeba natychmiast zabrać się za odczytywanie go i przyjmowanie w obrębie tradycji Kościoła i pod przewodnictwem Nauczycielskiego Urzędu Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.