Leon XIV: droga nadziei to podążanie za Jezusem

Brak komentarzy: 0
KAI

publikacja 25.10.2025 14:31

Papież mówił dziś o piętnastowiecznym filozofie i teologu, Mikołaju z Kuzy – słudze jedności.

Choć nie mamy jeszcze odpowiedzi na wszystkie pytania, to mamy jednak Jezusa. Podążajmy za Nim. Jest to droga nie tylko Kościoła, ale całej ludzkości - droga nadziei  - zachęcił Ojciec Święty podczas dzisiejszej nadzwyczajnej audiencji jubileuszowej. Przypomniał podczas niej postać XV – wiecznego filozofa i teologa, Mikołaja z Kuzy – sługę jedności.

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry! Witajcie!

Dotarliście do celu swojej pielgrzymki, ale podobnie jak uczniowie Jezusa, musimy teraz nauczyć się żyć w nowym świecie. Jubileusz uczynił nas pielgrzymami nadziei właśnie po to, abyśmy wszystko postrzegali w świetle zmartwychwstania Ukrzyżowanego. To właśnie w tej nadziei jesteśmy zbawieni! Jednakże oczy nie są do tego przyzwyczajone. Dlatego przed wstąpieniem do nieba Zmartwychwstały zaczął wychowywać nasze spojrzenie. I nadal, również dzisiaj, to czyni! Rzeczywiście, sprawy nie mają się tak, jak się wydają: miłość zwyciężyła, chociaż przed oczami mamy wiele sprzeczności i widzimy starcie wielu przeciwieństw.

W równie burzliwym okresie, w XV w., Kościół miał kardynała, który dziś wciąż jest mało znany. Był on wielkim myślicielem i sługą jedności. Nazywał się Mikołaj i pochodził z Kues w Niemczech: Mikołaj z Kuzy (Kuzańczyk). On może nas nauczyć, że nadzieja oznacza także „nie wiedzieć”. Jak to opisuje św. Paweł: „Jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda?” (Rz 8,24). Mikołaj z Kuzy nie mógł widzieć jedności Kościoła, wstrząsanego przeciwstawnymi prądami i podzielonego między Wschodem a Zachodem. Nie mógł widzieć pokoju na świecie i między religiami w epoce, w której chrześcijaństwo czuło się zagrożone z zewnątrz. Jednak podczas podróży jako dyplomata papieski modlił się i rozmyślał. Dlatego jego pisma są pełne światła.

Wielu mu współczesnych żyło w lęku, inni zbroili się, przygotowując nowe krucjaty. Mikołaj natomiast już od młodości postanowił przebywać z tymi, którzy mieli nadzieję, pogłębiali nowe dyscypliny [naukowe], wczytywali się w klasyków i powracali do źródeł. Wierzył w człowieczeństwo. Rozumiał, że istnieją przeciwieństwa, które można połączyć, że Bóg jest tajemnicą, w której to, co jest w napięciu, znajduje jedność. Mikołaj wiedział, że nie wie, i dzięki temu coraz lepiej rozumiał rzeczywistość. Cóż to za wspaniały dar dla Kościoła! Jakież wezwanie do odnowy serca! Oto jego pouczenia: stworzyć przestrzeń, utrzymywać razem przeciwieństwa, mieć nadzieję na to, czego jeszcze nie widać.

Kuzańczyk mówił o „oświeconej niewiedzy” (łac. docta ignorantia), znaku inteligencji. Bohaterem niektórych jego pism jest ciekawa postać: „idiota” (laik). Jest to osoba prosta, która nie odbyła studiów i zadaje uczonym elementarne pytania, które podają w wątpliwość ich pewniki.

Tak samo jest w dzisiejszym Kościele. Ileż pytań podaje w wątpliwość nasze nauczanie! Pytania młodych, pytania ubogich, pytania kobiet, pytania tych, którzy są uciszani lub potępiani, ponieważ różnią się od większości. Znajdujemy się w błogosławionym czasie: ileż pytań! Kościół staje się ekspertem w sprawach ludzkości, jeśli idzie z ludzkością i nosi w sercu echo jej pytań.

Drodzy bracia i siostry, mieć nadzieję to nie wiedzieć. Nie mamy jeszcze odpowiedzi na wszystkie pytania. Mamy jednak Jezusa. Podążajmy za Jezusem. Wówczas pokładamy nadzieję w tym, czego jeszcze nie widzimy. Stajemy się ludem, w którym przeciwieństwa łączą się w jedność. Wkraczamy jak odkrywcy w nowy świat Zmartwychwstałego. Jezus nas poprzedza. Uczymy się, idąc krok po kroku. Jest to droga nie tylko Kościoła, ale całej ludzkości. Droga nadziei.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..