Na Ukrainie, w Oczakowie
Na Ukrainie, w Oczakowie
Zniszczenia po rosyjskim ostrzale
Alena Solomonova /PAP

Papież powinien wezwać Rosję do wstrzymania bombardowań cywilnej ludności Ukrainy

KAI

publikacja 16.05.2023 21:54

Z takim wezwaniem wystąpiła 16 maja redakcja watykańskiego portalu informacyjnego "ilsismografo".

 Istnieje pilna i uzasadniona potrzeba, aby Franciszek wystosował uroczysty apel do prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina o wstrzymanie bombardowań cywilnych mieszkańców "umęczonej Ukrainy". Byłby to akt wielkiego człowieczeństwa, znaczący moralnie oraz wyraz pragnienia udręczonego serca papieża. Z takim wezwaniem wystąpiła 16 maja redakcja watykańskiego portalu informacyjnego "ilsismografo", nawiązując do przyjęcia przez Ojca Świętego 13 bm. w Watykanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiehgo. Wydany potem komunikat Biura Prasowego Stolicy Świętej stwierdzał m.in., iż "papież podkreślił zwłaszcza palącą potrzebę «gestów człowieczeństwa» wobec najsłabszych, niewinnych ofiar tego konfliktu".

Tego rodzaju gest jest dramatycznie konieczny i mógłby być ułamkiem nadziei i światła dla wszystkich, przede wszystkim dla narodu ukraińskiego, ale także dla próśb o pokój na świecie, zanoszonych we wszystkich zakątkach naszej planety – napisano na portalu. Zwrócono uwagę, że wysiłki takie podejmowano oczywiście już wcześniej, ale taka prośba skierowana do Kremla jest zawsze możliwa i nigdy nie jest na nią za późno. Autorzy tekstu zastrzegli się, że "nikt nie chce mówić, co papież ma zrobić, jak z pewnością powiedzieliby uczeni, posługując się bzdurnymi argumentami".

Jest to tylko prośba i nic więcej, uzasadniona etycznie prośba katolików do biskupa Rzymu – czytamy w artykule. I w tym kontekście przypomniano ogłoszenie przez Franciszka 1 września 2013, w pełnym toku "odrażającej wojny w Syrii", Światowego Dnia Modlitwy i Postu w intencji pokoju. Sprawie pokoju, cierpień i bólowi najsłabszych poświęcił on wówczas również swe rozważania przed modlitwą Anioł Pański. Dziś podobny apel lub dokument Ojca Świętego na rzecz narodu ukraińskiego mógłby stać się częścią "misji" pokojowej, aby 30 maja włączyć się w wielką kampanię humanitarną, która – jak się wydaje – leży w planach Stolicy Apostolskiej – stwierdza komentarz "ilsismografo".

Autorzy zwrócili uwagę, iż tego rodzaju gest nie byłby czymś niezwykłym lub wykraczającym poza nauczanie Następcy św. Piotra, gdyż 56 lat temu postąpił tak św. Paweł VI. Podczas wielkich bombardowań Wietnamu przez lotnictwo Stanów Zjednoczonych – 22 grudnia 1967, na kilka dni przed I Światowym Dniem Pokoju, wygłosił on nawiązujące do tych wydarzeń dłuższe przemówienie do Kolegium Kardynalskiego i Prałatury Rzymu. Wspomniał w nim o swych wysiłkach na rzecz pokoju, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji w Wietnamie, dodając, iż z daje sobie sprawę ze zniszczeń i ofiar wywołanych "tym szczególnym konfliktem" oraz zagrożenia, jakie stanowi on dla pokojowego współistnienia ludów i państw. Wielokrotnie podczas audiencji publicznych czy niedzielnych spotkań z wiernymi na Placu św. Piotra "nasza myśl i nasze modlitwy biegły ku tym naszym umiłowanym dzieciom, którym nie dane jest jeszcze cieszyć się owocami pokoju" – powiedział ponad pół wieku temu papież Montini. Zaznaczył, iż docierają doń liczne głosy, wzywające go do zachęcenia jednej z walczących stron do wstrzymania bombardowań. Mówca zapewnił, że już to zrobił i robi to znów "w imieniu bezbronnych, którzy wbrew sobie są ofiarami takich działań zbrojnych". Jednocześnie wezwał ponownie także drugą walczącą stronę – "i chcemy sądzić, że poprą nas w tym ci, którzy mogą autorytatywnie mieć określony wpływ w tym zakresie" – aby pokazała znak szczerej woli pokoju. Paweł VI wskazał, że czyni to "w imieniu tych, w których uderzają akty terroryzmu, i całego narodu, który cierpi, w imieniu niepotrzebnie poświęcanych istnień ludzkich" i dodał z mocą: "Niech ustanie wszelka przemoc".

Paweł VI wyraził przekonanie, że ostatecznym celem tych wezwań nie będzie zwycięstwo, które jest uciskiem, ale bezpieczeństwo, pokój i wolność dla wszystkich, gdyż szczere i lojalne rozmowy są jedyną drogą do zbudowania prawdziwego pokoju. "Z bólem i zdumieniem widzimy, jak daremna jest każda bezinteresowna propozycja mediacji i jak odrzucane są wszelkie próby uczciwych i pokojowych rokowań, podczas gdy ciągle jeszcze wydaje się możliwe honorowe zakończenie tego bolesnego i groźnego zatargu" – stwierdził ówczesny biskup Rzymu. Zapewnił przy tym, iż jest daleki od stawania tylko po jednej stronie i chodzi mu wyłącznie o wartości ludzkie i dodał: "Ośmieliliśmy się zaoferować naszą bezbronną współpracę, gotowi do jak najskuteczniejszej współpracy, jaką mamy do dyspozycji, aby przywrócić prawdziwy pokój".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona