„Refleksją, która jasnym spojrzeniem obejmuje nawet najbardziej mroczną przeszłość”, nazywa naczelny redaktor „L'Osservatore Romano” Giovanni Maria Vian homilię, jaką Benedykt XVI wygłosił w sobotę w Erfurcie.
Papież mówił w niej „o historii Niemiec, o ewangelizacji od późnego średniowiecza po czasy bliższe nam, w wieku XX w przerażający i złowróżbny sposób naznaczone przez dwie dyktatury odmiennych kolorów, jednakowo jednak bezbożne i wrogie człowiekowi”, pisze naczelny watykańskiego dziennika, który towarzyszy Ojcu Świętemu w tej podróży.
„Kto wyobrażał sobie trzydzieści lat temu, w 1981 roku, upadek muru berlińskiego, który nastąpił osiem lat później? Czy też, cofając się o siedemdziesiąt lat, ile osób w 1941 roku myślało, że po Trzeciej Rzeszy, wysławianej przez nazistowską retorykę jako tysiącletniej, już cztery lata później pozostaną jedynie popioły? Wydarzenia, które zdają się jeszcze odleglejsze – chociaż w Erfurcie papież spotkał się z ostatnim niemieckim księdzem katolickim, który przeżył Dachau, 98-letnim Hermannem Scheipersem – których konsekwencje dla wiary chrześcijańskiej trwają do dziś, zabójcze niczym kwaśne deszcze dla środowiska”.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.