W przeddzień przyjazdu Benedykta XVI do ojczyzny, Niemcy nie wykazują się taktem i odpowiedzialnością. Gorąca dyskusja na temat papieskiej wizyty dotyczy przeważnie kwestii nieistotnych.
Nastroje są bardzo spolaryzowane. Papież jednak na pewno sobie z tym poradzi. Dobrze zna on bowiem mentalność swych rodaków.
Krótko mówiąc, atmosfera jest wyraźnie podzielona na zwolenników i przeciwników tej wizyty. Kiedy zwolennicy, bez wielkiego rozgłosu, z radością oczekują na przybycie Ojca Świętego, to tymczasem przeciwnicy, w sposób bardzo hałaśliwy, dyskutują w mediach wciąż na te same tematy i wysuwają wobec Papieża i Kościoła żądania, jak na wiecach wyborczych. Chodzi nieustannie o kwestie moralności seksualnej, zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet na księży i o koszty związane z wizytą. Są tym głośniejsi, im mniej mają wspólnego z Papieżem. Bo chodzi tutaj o ludzi o poglądach ateistycznych, przede wszystkim z terenów byłej NRD. Tak zwani dobrzy katolicy dają się niestety wciągnąć w tę pułapkę, broniąc oczywiście stanowiska Kościoła, ale z ich strony brak jest zasadniczych słów, jak Jezus Chrystus, Ewangelia czy Piotr naszych czasów, gdyż muszą odpowiadać na zarzuty, podejmując terminologię przeciwnika. Tym zachowaniem Niemcy nie dają dobrego przykładu, a Berlin miasto uchodzące dotychczas za otwarte i tolerancyjne, straciło kompletnie poczucie taktu i odpowiedzialności.
Podobnie ma się rzecz ze sprawą przemówienia Papieża w niemieckim Bundestagu. Zagorzali lewicowcy z partii postkomunistycznej i z innych ugrupowań zapowiadają bojkot wystąpienia Benedykta XVI, nie zwracając uwagi na okoliczność, iż ich zachowanie kieruje się przeciwko im samym, naruszając struktury niemieckiej demokracji. Zapominają, że Papieże bywali gośćmi w Parlamencie Europejskim lub na forum ONZ, gdzie różnorodność jest większa niż w Bundestagu. Ale tam witano każdego z Papieży z wielkim szacunkiem. Zobaczymy, co się wydarzy jutro. Ojciec Święty sobie z tym poradzi na pewno, bo zna mentalność swoich rodaków. Zresztą sam w telewizji w sobotę powiedział, że jego wizyta w Niemczech nie jest wycieczką turystyczną.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.