Obecnych było na niej około 50 tys. katolików.
„Najpiękniejszą budowlą, najcenniejszym skarbem, najbardziej opłacalną inwestycją w oczach Boga jesteśmy my: umiłowane dzieci tego samego Ojca, powołane każde z osobna do szerzenia miłości” – mówił Franciszek do wiernych obecnych na Mszy św. sprawowanej po angielsku na Stadionie Narodowym w Singapurze. Obecnych było na niej około 50 tys. katolików.
Przed liturgią papież, siedząc w wózku golfowym, tradycyjnie objechał płytę stadionu pozdrawiając wiernych, zatrzymał się przy grupie dzieci i przy chorych na wózkach inwalidzkich, pozował do zdjęć.
W homilii Ojciec Święty wyszedł od słów św. Pawła z pierwszego czytania dzisiejszej liturgii: „«Wiedza» unosi pychą, miłość zaś buduje”. Zauważył, że w Singapurze jest wiele wspaniałych budowli, ale u źródeł wszelkich osiągnięć zawsze jest miłość, „która buduje”. „Jeśli cokolwiek dobrego istnieje i trwa na tym świecie, to jest tylko dlatego, że w nieskończonych i różnorodnych okolicznościach miłość zwyciężyła nad nienawiścią, solidarność nad obojętnością, wielkoduszność nad egoizmem” – stwierdził papież.
Franciszek zaznaczył, że „nic trwałego nie rodzi się i nie rozwija bez miłości” i przestrzegł przed zadufaniem i poleganiem na własnych siłach, czy bogactwie, podkreślając „bez miłości jesteśmy niczym”. Wskazał, iż u podstaw naszej zdolności do miłowania i bycia kochanymi jest sam Bóg. Przytoczył słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane w tym samym miejscu przed niemal 38 laty: „miłość odznacza się zatem głębokim szacunkiem dla wszystkich ludzi, bez względu na rasę, wyznanie i wszystko, co mogłoby ich różnić od nas samych”. W ich świetle Ojciec Święty zachęcił do akceptowania innych osób spotykanych każdego dnia. „Najpiękniejszą budowlą, najcenniejszym skarbem, najbardziej opłacalną inwestycją w oczach Boga jesteśmy my: umiłowane dzieci tego samego Ojca, powołane każde z osobna do szerzenia miłości” – stwierdził.
Cytując raz jeszcze słowa św. Jana Pawła II papież wyjaśnił, że miłość, którą winniśmy okazywać: „odpowiada ofiarnie na potrzeby ubogich, okazuje współczucie tym, którzy żyją w smutku, jest gotowa ofiarować gościnność, potrafi przetrwać trudne okresy próby, jest zawsze gotowa przebaczyć, nigdy nie traci nadziei”, do tego stopnia, że „błogosławieństwem odpowiada na przekleństwa”.
Franciszek wskazał, iż wzorem takiej postawy jest Matka Boża, w której widzimy miłość Ojca objawiającą się w jeden z najpiękniejszych i najpełniejszych sposobów: w czułości matki, która wszystko rozumie i wybacza, i która nigdy nas nie opuszcza. Przytoczył także drogi jego sercu przykład św. Franciszka Ksawerego, który był w Singapurze po raz ostatni 21 lipca 1552 r., na kilka miesięcy przed swoją śmiercią. Ten jezuita, patron misji jest „przykładem dążenia do słuchania i ochotnego odpowiadania na zaproszenia do miłości i sprawiedliwości, które także dziś, wciąż przychodzą do nas z nieskończonego miłosierdzia Boga” – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swej homilii.
W modlitwie wiernych posługiwano się czterema językami. Najpierw po angielsku uczestnicy liturgii prosili Boga, aby Franciszek, oświecany przez Ducha Mądrości, nadal nieśli czułość Chrystusa światu a potrzeby świata Chrystusowi. Po chińsku modlono się za Kościół powszechny, zwłaszcza w Singapurze, Malezji i Brunei, aby wzrastając w jedności wiary w Jezusa, był znakiem nadziei w podzielonym świecie i aby przyciągał wszystkie narody do miłości Bożej. Po tamilsku modlono się za Singapur, aby przyjmując wizytę papieża, mógł wzrastać w zgodzie i pokoju oraz budować społeczeństwo oparte na sprawiedliwości i braterstwie. Po malajsku proszono Boga za ludy uciskane przez biedę i wojnę, aby wsparci troskliwą solidarnością braterską, spoglądali w przyszłość z nowym zaufaniem i aby znajdowali w Jezusie źródło prawdziwej wolności.
Dwa ostatnie wezwania znów wybrzmiały po angielsku: najpierw modlono się za chrześcijan prześladowanych i dyskryminowanych, aby pocieszani przez żywą obecność Pana przy nich, świadczyli o prawdzie Ewangelii i przyjmowali owoc swego trudu i swego bólu, a następnie za zmarłych, aby oczyszczeni przez nieskończone miłosierdzie Boże, mogli uczestniczyć w uczcie świętych i cieszyć się wiecznym odpoczynkiem w niebie.
Liturgię eucharystyczną przy ołtarzu sprawował kard. William Goh, arcybiskup Singapuru. On też po Komunii św. podkreślił, że ta historyczna, pierwsza od 38 lat papieska Msza na singapurskiej ziemi przypomina o bliskości Boga i Jego obecności pośród nas. Nazwał Franciszka „znakiem nadziei i jedności nie tylko dla katolików, lecz dla całej ludzkości, a szczególnie dla słabych, zepchniętych na margines i ubogich”, a także „prawdziwym prorokiem mówiącym w imieniu pozbawionych głosu, uchodźców i ofiar wojen i migracji, wzywającym przywódców do szukania pokoju poprzez dialog i sprawiedliwość”.
Wskazał, że Eucharystia jest najważniejszym momentem całej wizyty papieskiej, „ponieważ jednoczy nas w wierze i miłości wokół ofiary naszego Pana Jezusa Chrystusa oraz z katolikami na całym świecie pod duchowym przewodnictwem” wikariusza Chrystusa.
Podziękował też wszystkim, którzy się przyczynili do zorganizowania tej wizyty, w tym nuncjuszowi apostolskiemu abp. Markowi Zaleskiemu, a także obecnemu na liturgii premierowi Singapuru Lawrence’owi Wongowi i ministrom jego gabinetu.
„Bez wątpienia wizyta duszpasterska Jego Świątobliwości rozpaliła płomień naszej wiary, aby zajaśniał w nas jeszcze jaśniej. W duchu jedności i nadziei modlę się, aby ta wiara z każdym dniem coraz bardziej w nas wzrastała, abyśmy mogli wspólnie pracować na rzecz odnowy Kościoła oraz być wiarygodnymi i mocnymi świadkami miłości i prawdy Ewangelii w naszych rodzinach, szkołach, miejscach pracy i społeczeństwie” – powiedział kard. Goh.
Liturgię zakończyło papieskie błogosławieństwo i odśpiewanie antyfony Maryjnej „Salve, Regina”.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.