Papież Franciszek przyznał w czwartek, że wciąż odczuwa skutki narkozy, jakiej został poddany 7 czerwca w związku z operacją jamy brzusznej. Mój "oddech nie jest dobry"- powiedział podczas audiencji dla przedstawicieli stowarzyszenia Dzieł Pomocy Kościołom Wschodnim (ROACO). Nie odczytał tekstu swego wystąpienia, ale przekazał go obecnym.
"Mam wciąż efekty znieczulenia, oddech nie jest dobry"- stwierdził papież, który 16 czerwca wrócił ze szpitala do Watykanu, gdzie przechodzi rekonwalescencję po trzygodzinnej operacji przepukliny. Wznowił jednocześnie regularne spotkania i audiencje dla różnych grup.
Obecnego na audiencji dla reprezentantów stowarzyszenia ROACO prefekta Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich arcybiskupa Claudio Gugerottiego Franciszek poprosił o wręczenie im testu swego wystąpienia przygotowanego na to spotkanie.
W przemówieniu tym wyraził uznanie dla aktywności stowarzyszenia na terenach zniszczonych przez trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii.
"Dziękuję wam za wielkie zaangażowanie, z jakim pomagacie Ukrainie, by wspierać wysiedlonych i uchodźców" - dodał papież.
Od kilku dni papież powrócił do swoich obowiązków. We wtorek na audiencji w Watykanie przyjął prezydenta Kuby Miguela Diaz-Canel Bermudeza. Podczas rozmów kubańskiego przywódcy w Sekretariacie Stanu wspominano historyczną wizytę św. Jana Pawła II na Kubie w 1998 roku. Dzień później Franciszek przyjął prezydenta Brazylii Luiza Inacio Lulę da Silvę. To pierwsze spotkanie papieża z Lulą jako przywódcą państwa, który wyraził gotowość podjęcia się mediacji w sprawie zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.