O aborcji będącej zabiciem dziecka w łonie matki, związkach homoseksualnych i niemożliwości udzielania takim osobom ślubu a także oporach przeciwko szczepionkom na COVID rozmawiał między innymi Ojciec Święty z dziennikarzami na pokładzie samolotu lecącego z Bratysławy do Rzymu.
Matteo Bruni:
Dzień dobry, Wasza Świątobliwość. Dziękuję za te dni, które rozpoczęły się od adoracji eucharystycznej w Budapeszcie, a zakończyły celebracją i wspólną modlitwą dziś rano w Šaštinie. Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami mieści się wiele obrazów, wiele słów, wiele spotkań i piękne jest to, że można było wznowić spotykanie się osobiście. Piękne było też uczestnictwo i radość ludu Bożego w tych dniach.
Spoglądamy na te dni poprzez pytania dziennikarzy.
Pierwsze pytanie zadaje węgierski dziennikarz, pan István Károly Kuzmányi z Magyar Kurír.
István Károly Kuzmányi, z Magyar Kurír:
Ojcze Święty, dziękujemy za Twoją wizytę w Budapeszcie, gdzie zacytowałeś czcigodnego kardynała Józsefa Mindszenty'ego, który powiedział: „Jeśli modli się milion Węgrów, nie boję się o jutro”. A oto moje pytanie: dlaczego po 21 latach Wasza Świątobliwość zdecydował się uczestniczyć jako papież w Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym, wychodząc od tego wydarzenia? Jak widzi Wasza Świątobliwość przyszłość chrześcijaństwa europejskiego i co sądzi, że my, Węgrzy, możemy dla tej przyszłości uczynić? Dziękuję.
Papież Franciszek:
Cóż, dziękuję, bardzo dziękuję. Na początku nie było to jasne: „Przyjeżdża tylko na uroczystości, a nas Węgrów nie odwiedzi?”, i niektórzy źle pomyśleli. Nie. Wyjaśniłem, że wizyta na Słowacji była już zaplanowana - ale w zamyśle - i rozpocząłem ją później. Ale obiecałem waszemu prezydentowi, z którym się spotkałem – i było to już trzecie spotkanie z nim - obiecałem, że w przyszłym lub kolejnym roku będę chciał przyjechać, ponieważ Węgrzy mają tak wiele wartości... Uderzył mnie na przykład wasz zmysł ekumenizmu, z bardzo wielką głębią. I to mnie uderzyło.
Ogólnie rzecz biorąc, Europa musi - zawsze to powtarzam - podjąć marzenia wielkich, ojców założycieli Unii Europejskiej. Unia Europejska nie jest – że tak powiem - zgromadzeniem, żeby podejmować działania..., jest to fakt bardzo duchowy, u podstaw Unii Europejskiej jest duch, o którym marzyli Schuman, Adenauer, De Gasperi, ci wielcy: do tego trzeba powrócić. Istnieje bowiem pewne zagrożenie, że będzie to tylko urząd zarządzający, Unia Europejska, a to nie jest dobre. Musi sięgać do mistyki [do ducha], szukać korzeni Europy i je rozwijać. I uważam, że wszystkie kraje muszą się rozwijać. To prawda, że niektóre interesy, być może nie europejskie, próbują wykorzystać Unię Europejską do kolonizacji ideologicznej, a to nie jest dobre. Nie, Unia Europejska musi być niezależna sama w sobie, a wszystkie kraje na tym samym poziomie, zainspirowana marzeniem wielkich założycieli. Taka jest moja idea. A wy Węgrzy: byłem z wami w zeszłym roku [dwa lata temu] w Transylwanii. Ta Msza św. po węgiersku była piękna!
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.