Do odkrycia na nowo piękna bycia dziećmi Bożymi, braćmi i siostrami między sobą, ponieważ jesteśmy włączeni w Chrystusa – zachęcił Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji generalnej. Papież kontynuował cykl katechez poświęcony omówieniu Listu do Galatów. „Różnice i konflikty, tworzące podziały, nie powinny mieć miejsca wśród wierzących w Chrystusa. Naszym powołaniem jest raczej ukonkretnienie i uwidocznienie wezwania do jedności całego rodzaju ludzkiego” – podkreślił Franciszek.
Bracia i siostry, dzień dobry!
Kontynuujemy naszą drogę pogłębiania wiary, naszej wiary, w świetle Listu św. Pawła do Galatów. Apostoł wzywa tych chrześcijan, aby nie zapominali o nowości objawienia Bożego, jakie było im głoszone. Paweł, w pełni zgadzając się ze św. Janem Ewangelistą (por. 1 J 3, 1-2), podkreśla, że wiara w Jezusa Chrystusa pozwoliła nam stać się prawdziwie dziećmi Boga a także Jego dziedzicami. My, chrześcijanie, często bierzemy tę rzeczywistość bycia dziećmi Bożymi za pewnik. Warto natomiast zawsze z wdzięcznością wspominać chwilę, w której się nimi staliśmy, nasz chrzest, aby z większą świadomością przeżywać wielki dar, jaki otrzymaliśmy.
Gdybym dziś zapytał, kto z was zna datę swojego chrztu, nie sądzę, by podniosło się wiele rąk. Jest to jednak data, w której zostaliśmy zbawieni, data, w której staliśmy się dziećmi Bożymi. A teraz ci, którzy tego nie wiedzą, niech zapytają swojego ojca chrzestnego, matkę chrzestną, matkę, wujka, kiedy zostałem ochrzczony, kiedy zostałam ochrzczona. Upamiętniajmy co roku tę datę. Jest to dzień, w którym staliśmy się dziećmi Bożymi.
Istotnie, gdy „nadeszła wiara” w Jezusa Chrystusa (w. 25), rodzi się stan radykalnie nowy, który wprowadza nas w synostwo Boże. Synostwo, o którym mówi Paweł, nie jest już tym ogólnym, które obejmuje wszystkich mężczyzn i kobiety jako synów i córki jedynego Stwórcy. We fragmencie, który właśnie usłyszeliśmy, stwierdza on, że wiara pozwala być dziećmi Bożymi „w Chrystusie” (w. 26) – oto nowość. Nie jest to tyle synostwo Boże takie, jak wszystkich ludzi, niezależnie od wyznawanej religii czy przynależności etnicznej, nie, ale to właśnie owo „w Chrystusie” sprawia różnicę. Dzieje się tak wyłącznie poprzez udział w Chrystusowym odkupieniu, a zaczyna w sakramencie chrztu świętego. Jezus stał się naszym bratem, a przez swoją śmierć i zmartwychwstanie pojednał nas z Ojcem. Ten, kto przyjmuje Chrystusa w wierze, zostaje „przyobleczony” w Niego przez chrzest i otrzymuje godność synowską (por. w. 27).
W swoich listach św. Paweł kilkakrotnie nawiązuje do chrztu. Dla niego bycie ochrzczonym jest równoznaczne ze skutecznym i rzeczywistym uczestnictwem w tajemnicy Jezusa. Na przykład w Liście do Rzymian posuwa się nawet do stwierdzenia, że w chrzcie umieramy z Chrystusem i z Nim zostajemy pogrzebani, abyśmy z Nim mogli żyć (por. 6, 3-14). To jest łaska chrztu świętego – udział w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Chrzest nie jest więc tylko obrzędem zewnętrznym. Ci, którzy go przyjmują, zostają przemienieni w głębi swego bytu, w swoim wnętrzu, i otrzymują nowe życie, właśnie takie, które pozwala im zwracać się do Boga i wzywać Go imieniem „Abba, Ojcze” (por. Ga 4, 6).
Apostoł stwierdza bardzo śmiało, że tożsamość otrzymana przez chrzest jest tak nowa, iż przewyższa różnice istniejące na płaszczyźnie etniczno-religijnej. Wyjaśnia to w następujący sposób:: „nie ma Żyda ani Greka”, a także na płaszczyźnie społecznej: „nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety” (Ga 3, 28). Wyrażenia te są często odczytywane nazbyt pośpiesznie, nie pojmując zawartej w nich wartości rewolucyjnej. Dla Pawła, piszącego do Galatów, że w Chrystusie „nie ma ani Żyda, ani Greka", było to równoznaczne z autentycznym przewrotem w sferze etniczno-religijnej. Żyd, z racji przynależności do narodu wybranego, był uprzywilejowany w stosunku do poganina (por. Rz 2, 17-20), a potwierdza to sam Paweł (por. Rz 9, 4-5). Nie dziwi więc, że ta nowa nauka Apostoła mogła zabrzmieć heretycko. „Jakże to wszyscy równi? Przecież jesteśmy odmienni”. Słowa Pawła brzmią heretycko. Druga równość, między „wolnymi” a „niewolnikami”, również otwiera niesłychane perspektywy. Dla starożytnego społeczeństwa znaczenie kluczowe miało rozróżnienie między niewolnikami a obywatelami wolnymi. Ludziom wolnym przysługiwały na mocy ustawodawstwa wszelkie prawa, podczas gdy niewolników nie uznawano nawet za posiadających ludzką godność. Dzieje się to także dzisiaj. Jakże wiele osób na świecie, miliony, nie mają prawa do jedzenia, nie mają prawa do edukacji, nie mają prawa do pracy: są to nowi niewolnicy, to ci, którzy są na peryferiach, którzy są wykorzystywani przez wszystkich. Także dzisiaj istnieje niewolnictwo. Pomyślmy o tym nieco. A my tym ludziom odmawiamy ludzkiej godności: są niewolnikami. Tak więc ostatecznie równość w Chrystusie przezwycięża różnice społeczne między płciami, ustanawiając równość między mężczyzną a kobietą, która była rewolucyjna w tamtych czasach i wymaga umocnienia także dzisiaj. Ileż to razy słyszymy określenia, które gardzą kobietami, ileż to razy słyszymy „babskie sprawy"... A przecież mężczyźni i kobiety mają tę samą godność, a w historii i także dzisiaj istnieje niewolnictwo kobiet. Kobiety nie mają takich samych możliwości jak mężczyźni. Musimy czytać to, co mówi Paweł, że jesteśmy równi w Chrystusie Jezusie.
Jak widzimy, Paweł potwierdza głęboką jedność, jaka istnieje między wszystkimi ochrzczonymi, niezależnie od stanu do jakiego należą, czy są kobietami czy też mężczyznami - są równi, ponieważ każdy z nich, w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. Wszelka różnica staje się drugorzędna w stosunku do godności bycia dziećmi Boga, który przez swoją miłość realizuje prawdziwą i istotną równość. Poprzez Chrystusowe odkupienie i otrzymany przez nas chrzest jesteśmy równi, synowie i córki Boga – równi!
Bracia i siostry, jesteśmy zatem wezwani w sposób bardziej pozytywny do nowego życia, które znajduje swój wyraz podstawowy w relacji synowskiej z Bogiem. Jesteśmy równi, ponieważ jesteśmy dziećmi Boga, a jesteśmy dziećmi Bożymi, ponieważ odkupił nas Jezus Chrystus, zaś nabyliśmy tę godność poprzez chrzest. Decydujące znaczenie dla nas wszystkich ma również odkrycie na nowo piękna bycia dziećmi Bożymi, braćmi i siostrami między sobą, ponieważ jesteśmy włączeni w Chrystusa, który nas odkupił. Różnice i konflikty, tworzące podziały, nie powinny mieć miejsca wśród wierzących w Chrystusa. Jeden z apostołów. św. Jakub w swoim liście mówi tak: „uważajcie na różnice, bo jesteście niesprawiedliwi. Kiedy na zgromadzenie, to znaczy na Mszę św. przychodzi ktoś, kto ma złoty pierścień, jest dobrze ubrany, to zapraszacie go do przodu, każecie mu usiąść na pierwszym miejscu. Potem przychodzi ktoś inny, biedak, który z trudem może się okryć, widać, że jest bardzo biedny, to mówicie mu: usiądź tam daleko, w tyle. Takie różnice czynimy wiele ramy my sami, w sposób nieświadomy. Nie - jesteśmy równi! Naszym powołaniem jest raczej ukonkretnienie i uwidocznienie wezwania do jedności całego rodzaju ludzkiego (por. SOBÓR WATYKAŃSKI II, Konst. Lumen gentium, 1). Wszystko, co pogłębia różnice między ludźmi, często powodując dyskryminację, to wszystko przed Bogiem, nie ma już żadnych podstaw, dzięki zbawieniu dokonanemu w Chrystusie. Liczy się wiara, która działa poprzez podążanie drogą jedności wskazaną przez Ducha Świętego. Naszym zadaniem jest stanowcze podążanie tą drogą równości, która jest wspierana, która została dokonana przez odkupienie Jezusa. Dziękuję i nie zapomnijcie, kiedy wrócicie do domu, dowiedzcie się - kiedy zostałem ochrzczony, kiedy zostałem ochrzczona i poproście, aby zawsze mieć tę datę na uwadze i świętować ją, kiedy nadejdzie. Dziękuję.
tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.