Według badania OBOP z kwietnia 1979 r. o pierwszej wizycie Jana Pawła II w ojczyźnie wiedziało 98 proc. Polaków.
Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny była, jak się wydaje, najbardziej oczekiwanym wydarzeniem w historii Polski. Według badania OBOP z kwietnia 1979 r. wiedziało o niej 98 proc. Polaków. Praktycznie wszyscy ankietowani, niezależnie od poglądów politycznych, zamierzali zobaczyć papieża osobiście lub przynajmniej za pośrednictwem telewizji.
Niestety, nie zadano wówczas pytania o oczekiwania związane z wizytą Ojca Świętego. Z notatek, raportów i zapisków wyłania się przede wszystkim obraz ogromnych, a przy tym bliżej niesprecyzowanych nadziei – na przełom w relacjach państwo–Kościół, poprawę sytuacji Polski, odrodzenie narodu. Odzwierciedlenie tych oczekiwań znaleźć można nawet w ówczesnych dowcipach politycznych. Przybyły na spotkanie z Janem Pawłem II w Warszawie emigrant pyta taksówkarza: „Panie, czy to już plac Bankowy?”, „Jeszcze Dzierżyńskiego” – odpowiada szofer.
Zarówno władze PRL, jak i Kościół zaobserwowały wzrost praktyk religijnych już przed rozpoczęciem wizyty. Wydział Pracy Ideowo-Wychowawczej KC PZPR dostrzegał wręcz niebezpieczeństwo pojawienia się prób „klerykalizacji życia i stosowania terroru wiary”. Aby temu zjawisku przeciwdziałać, wydrukowano specjalne materiały i przeprowadzono szkolenia partyjne, ale nie przyniosło to większego efektu.
Nadzieje opozycji
Wiele nadziei związanych z bezprecedensową wizytą głowy Kościoła w państwie komunistycznym żywili działacze opozycji. Już w kwietniu swoje oświadczenie w związku z planowaną pielgrzymką wydali uczestnicy Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Podkreślali oni trwający od lat wzrost autorytetu Kościoła, a także działania państwa zmierzające do ograniczenia jego działalności. Oczekiwano, że pielgrzymka zmieni ten stan rzeczy i jednocześnie przypominano żądania ROPCiO, w tym postulaty wolności zrzeszania się, wolności słowa i zniesienia cenzury.
W maju list do Jana Pawła II wystosował Komitet Samoobrony Społecznej KOR. Papieża określano w nim jako „rzecznika najlepszych wartości kultury polskiej, kultury wolnej od ciasnego nacjonalizmu, kultury opartej na tolerancji, pluralizmie, kultury związanej z chrześcijańskim światem wartości”. Wiele miejsca poświęcono encyklice „Redemptor hominis”, jako odnoszącej się do kwestii praw człowieka. Jednocześnie opublikowano oświadczenie wzywające do ogłoszenia amnestii, umożliwienia więźniom udziału w praktykach religijnych, poprawy warunków w zakładach karnych oraz oddania Caritas Kościołowi.
Między „Dziennikiem” a Wolną Europą
Podczas spotkań, a także przejazdów ulicami miast Ojcu Świętemu towarzyszyły tłumy. Zachodni dziennikarze pisali o nawet 10 mln uczestników zgromadzeń. Nawet jeśli te szacunki były przesadzone, mieliśmy do czynienia z niezwykłym w owym czasie fenomenem – masowym udziałem w uroczystościach, których organizatorem nie była partia.
Dla większości społeczeństwa podstawowym źródłem informacji o pielgrzymce były programy telewizyjne – zarówno stosunkowo nieliczne transmisje na żywo, jak i relacje zawarte w „Dzienniku Telewizyjnym”. Prowadzone na bieżąco analizy odbioru tych programów wskazują na silne niezadowolenie odbiorców. Spowodowane było ono niedosytem związanym ze zbyt krótkim czasem relacji, brakiem większej liczby bezpośrednich transmisji, prezentacją fragmentów liturgii zamiast wypowiedzi papieża. Za tendencyjne uważano odczytywanie wybranych fragmentów homilii przez lektora, zamiast przytaczania oryginalnych wypowiedzi Jana Pawła II, skracanie jego wypowiedzi, nieukazywanie tłumów uczestniczących w poszczególnych wydarzeniach i ich reakcji itp. Z dnia na dzień rósł więc odsetek osób słuchających relacji zagranicznych rozgłośni.
Już przed przyjazdem Jana Pawła II krążyły liczne pogłoski. Mówiono m.in. o masowym szyciu sutann i komży dla funkcjonariuszy i agentów SB, którzy mieli inwigilować uczestników uroczystości. Pojawiały się wieści, że ceny kwater w miastach odwiedzanych przez papieża sięgnęły niebotycznych wysokości, spodziewano się braków żywności. Niewykluczone, że te pogłoski były inspirowane przez władze, pragnące zniechęcić Polaków do udziału w spotkaniach z Ojcem Świętym. W trakcie pielgrzymki rozpowszechniane były plotki o ciężkiej chorobie lub śmierci premiera Piotra Jaroszewicza (nieobecnego podczas powitania), a także o manipulacjach władz – np. rzekomym sterowaniu oklaskami, by utrudnić papieżowi wygłaszanie homilii.
Przemiana
Większość obserwatorów zwróciła uwagę na niezwykłą przemianę społeczeństwa polskiego, wywołaną obecnością papieża. 7 czerwca Jan Józef Szczepański zanotował w swoim dzienniku: „Dalszy ciąg nieprawdopodobnego papieskiego interludium w peerelowskiej rzeczywistości. Zmiana ludzkiego klimatu, nastroju tych tłumów, [...] które są pogodne, życzliwe, niemal serdeczne, jest najosobliwszym fenomenem psychologicznym i socjologicznym. To jest zaspokojony głód sensu, słów, które nie mają sloganowego brzmienia, uczuć, które nie są udawane”.
Podobne spostrzeżenia zawarł Adam Michnik w artykule pod charakterystycznym tytułem „Lekcja godności”: „[...] ci sami ludzie, na co dzień sfrustrowani i agresywni w kolejce za sprawunkami, przeobrażali się w zbiorowość pogodną i rozradowaną, stali się pełnymi godności obywatelami”. Jan Józef Lipski wspominał: „[...]ludzie stali się inni: wzajemnie życzliwi, zdyscyplinowani, lecz swobodni, [...] pełni poczucia wewnętrznej i zbiorowej wolności, jakby odmienieni”.
Pielgrzymka przyniosła wyjątkowe doświadczenie samoorganizacji społecznej – tysiące ludzi angażowało się w działalność służby porządkowej, przygotowanie spotkań, organizowanie udziału grup parafialnych i diecezjalnych w uroczystościach itp. Pojawiły się nawet elementy wolnego rynku – ogromne zapotrzebowanie na pamiątki z pielgrzymki wywołało masową ich produkcję, w dużym stopniu nielegalną z punktu widzenia władz.
Wiara i niepodległość
W trakcie pielgrzymki stosunkowo niewielką aktywność przejawiała opozycja. Związane to było z pragnieniem niezakłócenia uroczystości oraz stanowiło odpowiedź na prośby Kościoła. Otwarcie wyraził je m.in. prymas kard. Stefan Wyszyński podczas spotkania z grupą członków KSS KOR. Więcej aktywności przejawiało ROPCiO, którego działacze kolportowali ulotki i plakaty, a podczas Mszy pożegnalnej w Krakowie wypuścili w powietrze balony z przyczepionym orłem w koronie.
Kilkakrotnie w trakcie pielgrzymki pojawiły się transparenty. Największe symboliczne znaczenie miał ten przygotowany przez wrocławską grupę skupioną wokół Kornela Morawieckiego. Na biało-czerwonym tle widniały słowa „Wiara” i „Niepodległość”. Transparent ten eksponowano podczas uroczystości w Warszawie i Częstochowie, gdzie został zarekwirowany przez SB. Do Krakowa zawieziono jednak nowy.
Zapomniani pielgrzymi
Nieco zapomnianym epizodem pielgrzymki jest udział w niej obywateli innych państw bloku wschodniego. Wybór polskiego papieża także i im przyniósł nadzieję na zmiany. Zachodni dziennikarze odnotowali liczny udział Węgrów, Słowaków i Czechów. Ci ostatni zaznaczyli swoją obecność w Gnieźnie transparentem „Pamatuj, Otče, na své české děti”. Papież odpowiedział spontaniczną deklaracją, stanowiącą jednocześnie wezwanie: „Nie może ten papież, który nosi w sobie spuściznę Wojciechową, zapomnieć tych dzieci! I nie możemy my wszyscy, drodzy bracia i siostry, którzy nosimy w sobie to samo Wojciechowe dziedzictwo, zapomnieć tych naszych braci!”.
Do Polski przyjechali także mniej licznie mieszkańcy innych państw, zapewne najtrudniej było obywatelom sowieckim. Podziemna „Kronika Kościoła katolickiego na Litwie” informowała o uniemożliwieniu duchowieństwu i wiernym wyjazdu do PRL. Na połowie terytorium kraju odbierano jednak polską telewizję, dzięki czemu pielgrzymkę śledzili zarówno wierzący, jak i ateiści. Śmiało można przypuszczać, że ten telewizyjny przekaz dotarł także do innych mieszkańców pogranicza, szczególnie w Związku Sowieckim i Czechosłowacji, z uwagi na barierę językową zapewne rzadziej pielgrzymkę obserwowali obywatele NRD.
Po zakończeniu oświadczenia podsumowujące wizytę wydały zarówno ROPCiO, jak i KOR. W tym drugim stwierdzano, że „przeżyliśmy wydarzenie historyczne, wydarzenie, którego wpływ jest ogromny już w tej chwili i z pewnością potężnieć będzie nadal”. Przekonanie to uzyskało potwierdzenie latem 1980 r., gdy rodziła się Solidarność – wśród jej źródeł powszechnie wymieniano doświadczenia z czerwca 1979 r.
Mimo upływu lat społeczne postrzeganie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny nie ulega zmianie. W przeprowadzonym w 2009 r. sondażu CBOS respondenci zdecydowanie przypisują jej największe znaczenie spośród wszystkich, zarówno w wymiarze osobistym, jak i wspólnotowym. Aż 78 proc. badanych uznało, że przyczyniła się ona do powstania Solidarności i odzyskania niepodległości przez Polskę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.