Do wielkich marzeń zachęcał Papież Franciszek młodzież zebraną w Centrum Duszpasterskim w Skopje. W przemówieniu odniósł się do świadectw, jakie złożyło małżeństwo katolicko-prawosławne oraz katoliczka i muzułmanka.
Ojciec Święty wyszedł od pytania, jakie w swoim świadectwie zadała młoda dziewczyna, której marzeniem jest dać nadzieję znużonemu światu: „czy moje marzenia są zbyt wielkie?” – pytała. Franciszek zwrócił uwagę, że marzenia nigdy nie są zbyt wielkie. Jako jeden z głównych współczesnych problemów wskazał właśnie utratę marzeń.
“A kiedy człowiek nie marzy, gdy młody człowiek nie marzy, to wówczas miejsce to zostaje zajęte przez narzekanie i rezygnację – mówił Papież. – «Zostawiamy je tym, którzy podążają za ‘boginią narzekającą!’ [...] Jest to oszustwo: sprawia, że podążasz niewłaściwą drogą. Kiedy wszystko wydaje się trwać w bezruchu i stagnacji, kiedy niepokoją nas problemy osobiste, trudności społeczne nie znajdują właściwych odpowiedzi, nie jest dobrze poddawać się» (Posynod. adhort. ap. Christus vivit, 141). Dlatego, drodzy przyjaciele, marzeń nigdy, przenigdy nie jest dużo.”
W znużonym i podzielonym świecie potrzeba odwagi, aby przeżyć przygodę codziennego i ofiarnego przekształcania go przez tworzenie marzeń – mówił Ojciec Święty. Najpiękniejsze marzenia natomiast zdobywa się, mając nadzieję, cierpliwość i determinację, rezygnując jednocześnie z pośpiechu. Marzeń nie można się lękać. Bać się jednak należy życia sparaliżowanego, jak „żywe trupy”, bez podejmowania ryzyka, z obawy przed błędem.
Jako przykład do naśladowania w ukazywaniu innym marzeń, jakich nie oferuje ten świat, Franciszek wskazał wielką świętą, która urodziła się właśnie w Skopje.
"Pomyślcie o Matce Teresie: kiedy tutaj mieszkała, nie mogła sobie wyobrazić, jak będzie wyglądało jej życie, ale nigdy nie przestała marzyć i ciężko pracować, aby zawsze starać się odkryć oblicze swojej wielkiej miłości, Jezusa, we wszystkich tych, którzy byli na skraju drogi. Miała wielkie marzenia i dlatego też bardzo miłowała – podkreślił Papież. – Jej stopy były mocno osadzone tutaj, w jej ziemi, ale nie stała z założonymi rękoma. Chciała być «ołówkiem w rękach Boga». Oto jej twórcze marzenie. Ofiarowała je Bogu, uwierzyła w nie, cierpiała z tego powodu, ale nigdy się go nie wyrzekła. A Bóg zaczął pisać tym ołówkiem karty nowe i wspaniałe."
Każdy z was jest powołany do pracy własnymi rękami, do poważnego traktowania życia. Nigdy jednak sami, nikt nie może walczyć sam – kontynuował Ojciec Święty, wskazując na potrzebę wspólnoty, która wspiera i w której można marzyć razem.
Franciszek podzielił się także najlepszą lekcją, jaką zaznał w swoim życiu, a mianowicie „spotkaniem twarzą w twarz”. Weszliśmy w erę połączeń, a niewiele wiemy o komunikacji – podkreślił. Zachęcił więc do dzielenia się i słuchania siebie nawzajem, a szczególnie słuchania osób starszych.
Międzyreligijne spotkanie z młodzieżą zakończyło się wspólną modlitwą Matki Teresy.
Chcesz moich rąk?
Panie, czy chcesz moich rąk,
by spędzić ten dzień pomagając biednym i chorym,
którzy ich potrzebują?
Panie, daję Ci dzisiaj moje ręce.
Panie, czy potrzebujesz moich nóg,
aby spędzić ten dzień
odwiedzając tych, którzy potrzebują przyjaciela?
Panie, dzisiaj oddaję Ci moje nogi.
Panie, czy chcesz mego głosu,
aby spędzić ten dzień na rozmowie z tymi,
którzy potrzebują słów miłości?
Panie, dzisiaj daję Ci mój głos.
Panie, czy potrzebujesz mojego serca,
aby spędzić ten dzień, kochając każdego człowieka
tylko dlatego, że jest człowiekiem?
Panie, dzisiaj daję Ci moje serce.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.