Papież rozpoczął podróż od etapu najtrudniejszego, czyli od spotkania z przedstawicielami władz i społeczeństwa.
W Irlandii, a szczególnie tu w Dublinie panuje bardzo wysoki stopień oburzenia, gniewu, postaw antykościelnych. Łatwo je podsycać. Wystarczy przypomnieć dramat ofiar nadużyć. I to właśnie robią przeciwnicy Kościoła. Na ulicach Dublina znajdziemy wiele plakatów, czy całych paneli, które przypominają o grzechach z niedawnej historii Kościoła. To budzi oczywisty i słuszny gniew, a na jego fali stawia się Kościołowi daleko idące żądania, dotyczące środowisk gejowskich, aborcji czy kapłaństwa kobiet. Aktualne władze w pełni utożsamiają się z tymi postawami, premier i inni politycy zapewniali, że będą o tym z Papieżem rozmawiać. Stąd bardzo trudny kontekst tego pierwszego etapu papieskiej wizyty w Irlandii, który był poświęcony na spotkanie z przedstawicielami władz i społeczeństwa.
Samolot z Papieżem na pokładzie wylądował w Dublinie o godz. 10.26 czasu lokalnego, czyli kiedy w Polsce była już 11.26. Powitanie na lotnisku bardzo skromne. Obecny był jedynie wicepremier z rodziną, a ze strony kościelnej czterech irlandzkich arcybiskupów oraz zwierzchnik wspólnoty anglikańskiej. Elementem, który ocieplał nieco atmosferę była dwójka dzieci, które wręczyły Franciszkowi bukiet kwiatów.
Oficjalne powitanie miało miejsce w pałacu prezydenckim. Papież przyjechał do centrum Dublina w samochodzie zamkniętym, tym razem była to skromna skoda rapid. Po drodze, aż do granic miasta pustki: zielone pastwiska i krowy.
Wizyta u prezydenta miała charakter czysto kurtuazyjny. Odegrano hymny, odbyła się prezentacja gwardii honorowej, wymiana darów. Papież wpisał się po angielsku do księgi honorowej, dziękując za okazaną mu gościnność oraz zapewniając o swej modlitwie, by Bóg nadal otaczał swą ochroną Irlandczyków. Prywatne spotkanie Papieża z prezydentem Michelem Higginsem trwało 15 minut. Miejscowi komentatorzy zwracają uwagę na bardzo ciepłą atmosferę spotkania. Jakby obie strony wiedziały, że potrzeba w tym momencie ludzkiej serdeczności, by ocieplić klimat tej podróży. Trwałą pamiątką po papieskiej wizycie będzie zasadzone dziś przez Franciszka drzewko w ogrodzie pałacu prezydenckiego. Nieopodal rośnie wielkie drzewo, które przed 39 laty zasadził Jan Paweł II. Na zakończenie wizyty u prezydenta Franciszek spotkał się jeszcze z sześcioosobową rodziną muzułmańskich migrantów oraz z rodziną irlandzką, która migrantów przyjmuje.
Musimy pamiętać, że to obecny wśród nas Zmartwychwstały Chrystus chroni i prowadzi Kościół.
Leon XIV ma najlepsze kwalifikacje do bycia dobrym pasterzem.
„Wznosi się ku niebu płacz matek i ojców, którzy trzymają w ramionach martwe ciała swoich dzieci”.
Życie składa się ze spotkań, podczas których ujawnia się, kim naprawdę jesteśmy.
Władze Chin chcą sprawdzić, czy Leon XIV będzie kontynuował pojednawczą politykę Watykanu.
Synodalność jest dla niego stałym stylem życia Kościoła z decydującą rolą Ducha Świętego.