Zdaniem kard. Charlesa Bo jednym z najtrudniejszych aspektów papieskiej podróży do Birmy będzie sprawa muzułmańskiego ludu Rohingya. Kraj ten bowiem jest powszechnie oskarżany o naruszanie podstawowych praw tej społeczności.
Sami Birmańczycy nie zdają sobie z tego w pełni sprawy, wielkim autorytetem darzą natomiast mnichów buddyjskich, którzy wpoili w nich silną awersję do islamu. Mówienie zatem wprost o ludzie Rohingya na forum publicznym może być źle odebrane.
Kard. Bo przypomina także, że sama papieska podróż nie przez wszystkich jest dobrze odbierana. „Kiedy wiadomość o papieskiej podróży rozeszła się po kraju, słyszeliśmy bardzo negatywne komentarze na ten temat ze strony mnichów i ekstremistów buddyjskich. Wydaje się, że nie życzą sobie wizyty Papieża. W każdym razie Ojciec Święty będzie musiał być bardzo ostrożny i starannie dobierać słowa. Zwłaszcza w sprawie ludu Rohigya, bo ludzie są na to bardzo wyczuleni. Rozmawialiśmy o tym z Papieżem. Może oczywiście mówić o wszystkich trudnych sytuacjach, o wojnie domowej, może mówić krytycznie, ale poprosiliśmy go, aby powstrzymał się od używania samego słowa Rohingya” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Bo.
Do wyboru nowego papieża potrzeba dwóch trzecich głosów, czyli 89.
Konklawe wchodzi w końcową fazę, gdy elekt otrzyma co najmniej dwie trzecie głosów.
Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat.
W czasie konklawe z tego miejsca nic nie może wyjść na światło dzienne.