Dnia 3 czerwca 1963 roku umierał w Rzymie papież dobroci Jan XXIII. W świadomości wielu wierzących i niewierzących był człowiekiem, z którego promieniowała Boska moc i przede wszystkim Boża miłość. Niełatwo pozostać zwykłym, dobrym człowiekiem na wysokim stanowisku. Jan XXIII umiał tego dokonać. Jego ramiona wyciągały ku każdemu człowiekowi; w każdym widział brata.
W chwili, kiedy mam stawić się przed Bogiem, w Trójcy świętej Jedynym, który mnie stworzył i odkupił, chciał mnie mieć swym kapłanem i biskupem, obsypał mnie niezliczonymi łaskami, powierzam moją biedną duszę Jego miłosierdziu. Proszę Go pokornie o przebaczenie moich grzechów i ułomności. Ofiaruję Mu tę odrobiną dobra, choć niedoskonałego i lichego, które z Jego pomocą udało mi się spełnić dla Jego chwały, na pożytek Kościoła świętego, dla zbudowania mych braci, błagając Go, by zechciał mnie przyjąć, jak dobry i kochający Ojciec, do grona swych świętych w błogosławionej wieczności.
Pragnę wyznać raz jeszcze całą moją wiarę chrześcijańską i katolicką, moją przynależność i uległość względem świętego Kościoła, Apostolskiego i Rzymskiego, moje całkowite oddanie i posłuszeństwo jego Dostojnej Głowie Najwyższemu Pasterzowi, którego przedstawicielem miałem zaszczyt być przez długie lata w różnych krajach Wschodu i Zachodu, który w końcu zechciał mnie mieć w Wenecji jako kardynała i patriarchę i którego zawsze darzyłem szczerym uczuciem, niezależnie od wszelkich godności, jakimi mnie obdarzał. Poczucie mojej małości i mej nicości towarzyszyło mi przez całe życie, utrzymując mnie w pokorze i pokoju ducha, darząc mnie radością wypływającą z ustawicznego ćwiczenia się, w miarę mych możliwości, w posłuszeństwie, miłości dusz i spraw Królestwa Chrystusa, mojego Pana, który jest dla mnie wszystkim. Jemu cała chwała, bo moja sługa tylko z Jego miłosierdzia. „Zasługą moją miłosierdzie Pańskie. Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję”. To jedno wystarczy.
Proszę o przebaczenie tych wszystkich, których mogłem nieświadomie obrazić, i tych także, dla których nie byłem budującym przykładem. Ze swej strony nie mam nikomu nic do przebaczenia, ponieważ we wszystkich, którzy mnie znali i mieli ze mną do czynienia – choćby mnie obrazili, mną gardzili, odnosili się do mnie, zresztą całkiem słusznie, z lekceważeniem lub też stali się powodem mego zmartwienia – widzę jedynie braci i dobroczyńców, jestem im wdzięczny, modlę się i zawsze za nich modlić się będę.
Urodziłem się biedny, lecz z godnej i skromnej rodziny, i jestem szczególnie szczęśliwy, że umieram biedny, rozdawszy wedle potrzeb i okoliczności mego prostego i skromnego życia, na rzecz ubogich i Kościoła świętego, który mnie żywił, wszystko, co mi wchodziło w ręce – zresztą w bardzo ograniczonej mierze – podczas lat mego kapłaństwa i biskupstwa.
Pozory dostatku często zasłaniały ukryte ciernie dotkliwego ubóstwa i uniemożliwiały mi dawanie zawsze z taką hojnością, jakiej byłbym pragnął. Dziękuję Bogu za tę łaskę ubóstwa, które ślubowałem w młodości, ubóstwa ducha, jako kapłan Serca Bożego, i ubóstwa rzeczywistego, co mi dopomogło, by nigdy o nic nie prosić, ani o stanowiska, ani o pieniądze, ani o względy, nigdy, ani dla siebie, ani dla mojej rodziny czy przyjaciół.
Mojej ukochanej rodzinie „wedle ciała” – od której zresztą nie otrzymałem żadnego dobra materialnego – mogę zostawić jedynie wielkie i specjalne błogosławieństwo wraz z zachętą do trwania w tej bojaźni Bożej, dzięki której moja rodzina, prosta i skromna, była mi zawsze tak droga i ukochana i nigdy nie musiałem jej się wstydzić: to bowiem stanowi prawdziwy tytuł jej szlachectwa. Czasem wspomagałem ją w najpilniejszych potrzebach, tak jak biedny wspomaga biednych, lecz nie odbierając jej zaszczytnego i dającego zadowolenie ubóstwa. Modlę się i zawsze modlić się będę o pomyślność dla niej, stwierdzając z radością u jej nowych i silnych latorośli stanowczość i wierność religijnej tradycji ojców, co stanowić będzie zawsze jej bogactwo. Moim najgorętszym życzeniem jest, aby nikogo z moich krewnych i powinowatych nie zabrakło w radości ostatecznego wiecznego zjednoczenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.