Głos proroka

Z abp. MICHELEM SABBAHEM, łacińskim patriarchą Jerozolimy, rozmawia ks. Kazimierz Sowa

- Papież zmienia miasta, a nawet państwa, które odwiedza, ale wciąż znajduje się na terenie, którym Eminencja zarządza jako Patriar­cha. Jak Eminencja, jako miejsco­wy biskup, patrzy na wizytę Ojca Świętego?
- Papież jest rzeczywiście naszym gościem, ale przebywa w trzech kra­jach i adresuje swoje przesłanie do trzech narodów. Jest to wszędzie to samo przesianie pokoju. W każdym kraju na Bliskim Wschodzie, nawet w Jordanii, istnieją problemy związane ze sprawiedliwością i pokojem. Pa­pież przynosi tu konkretne przesłanie, choć o duchowym wymiarze. Jest przy rym człowiekiem, z którego w sposób niemal fizyczny emanuje du­chowa siła.

- Wobec tego do kogo w pierw­szym rzędzie przyjeżdża Papież?
- Kiedy Papież przyjeżdża do ja­kiegoś kraju, przybywa odwiedzić Kościół, który tam się znajduje. Przy okazji nawiedza także miejsca święte. T tak jest w przypadku tej pielgrzym­ki. Papież przyjeżdża, aby nawiedzić miejsca święte i przez to w sposób duchowy odnowić się. a zarazem jako Głowa Kościoła chce spotkać się z gospodarzami tych miejsc, dostrzega­jąc silę wspólnot, które kształtowały się przez dwa tysiące lat w ich blisko­ści. Trzeba podkreślić, że Ojciec Święty przyjeżdża do wszystkich lu­dzi wiary i dlatego witają go tu wszy­scy. Na przykład we Mszy św. w Ammanie uczestniczyli nie tylko katoli­cy, ale również przedstawiciele in­nych rytów, a nawet wyznań chrze­ścijańskich. Spotkali się katolicy, protestanci i przedstawiciele prawo­sławia. W duchu ekumenicznego otwarcia się na bratnie Kościoły Pa­pież nie zapomina o wyznawcach in­nych religii monoteistycznych. Spo­tyka się z muzułmanami i żydami, aby zachęcić nas do dialogu religijne­go. Stąd w czasie tej pielgrzymki miejsce dla takich spotkań jest w pewnym sensie uprzywilejowane. On przyjeżdża do ludzi, którzy mieszkają na konkretnej ziemi. Dotyczy to za­równo narodu żydowskiego, jak i palestyńskiego, i dlatego podczas swo­jej pielgrzymki będzie kierował przesłanie do tych narodów. W Yad Vashem np. zwrócił się do Żydów, a w palestyńskim obozie dla uchodźców przemówił do narodu palestyńskiego. W swoim przesłaniu jest więc czło­wiekiem bardzo uniwersalnym.

- Czy nie boi się Ksiądz Arcybi­skup, że przestanie tej pielgrzymki zostanie za w e/ on c tylko do politycznych aspektów, albo że Papież wystąpi w roli błagającego o pokój?
- On nikogo nie będzie błagał! Je­stem o tym przekonany. Papież wy­chodzi ze swoim przesłaniem do lu­dzi i, jak mówi Pismo Święte: „ci, którzy maja uszy, niech słuchają". Zatem ci, którzy „nie maja uszu", na­wet nie usłyszą jego propozycji. Wsłuchując się w to. co Papież mówi. dostrzegamy, że jego przestanie ma wewnętrzna silę. która jest zdolna przemienić także to. co jest na zewnątrz. Słowa, które wypowiada Pa­pież mają swoja wymowę. Więc powtarzam: on nic będzie nikogo błagał, bo jego przesłanie jest raczej woła­niem proroka.

- Ale myślenie w kategoriach po­litycznych jest inne dla Palestyńczy­ków, a inne dla Izraela?
- Oczywiście, nie można tego kwestionować.

- Czy nie jest to problemem dla organizatorów tej pielgrzymki?
- Nie sadzę. Myślenie polityków służy jakiejś partykularnej sprawie. Polityk ma własny jeżyk, własne po­mysły i własne wizje. Ale nie zapo­minajmy, że i przywódcy religijni mają własne wizje, choć dotyczą one innych spraw. Sądzę, że Papież przez swoje przepowiadanie chce nam coś przekazać. Jednak jego myślenie, je­go wizja nie ma żadnego odniesienia do politycznych gier i problemów. Jest to głos prorocki ostrzegający po­lityków przed zgubnymi konsekwencjami niektórych ich działań. I para­doksalnie, tego politycy potrzebują, czekają na len głos proroka.

- Ksiądz Arcybiskup uczestni­czył w powitaniu Ojca Świętego w Jordanii i w Izraelu. Czy widać różnice w przyjęciu Papieża w tych krajach?
- W Jordanii przyjęcie było bard/.o serdeczne i masowe. W pewnym sen­sie do Papieża był łatwiejszy dostęp. Była oczywiście ochrona, ale wszę­dzie Ojca Świętego otaczali ludzie. U bram lotniska (40 km od miasta) ze­brały się tłumy. Ci ludzie przybyli specjalnie dla Papieża. Podobne sce­ny zaobserwowałem w okolicach nuncjatury. Jeśli dziś mówi się o suk­cesie tej wizyty, to trzeba zauważyć, że złożyła si? nań w dużej mierze ser­deczność tych ludzi.

- Czy Eminencja sądzi, że to je­dynie kwestia natury narodu arab­skiego?
- W Izraelu też są Arabowie. Mieszkają w Jerozolimie, Nazarecie czy Betlejem, więc powinno być rów­nie serdecznie.

- Jak wiec wytłumaczyć pewien chłód i dystans, jaki się dostrzega w Izraelu?
- Sądzę, że to kwestia rozmiarów ochrony, która - moim zdaniem - jest trochę zbyt ścisła i za bardzo herme­tyczna.

- Dziękuję za rozmowę.

Jerozolima, 22 marca 2000 r.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama